o książkach i nie tylko

Wrzesień

Koniec miesiąca, a u mnie jakoś ostatnio pustki. Napięty grafik zajęć sprawia, że trochę czasu brak i mobilizacji do robienia wpisów.

Lekturowo poniekąd miesiąc pod kątem ich liczby najsłabszy w roku, bo tylko 6 ale jaki fajny to był miesiąc.

pjimage

Zaczęło się od Mroza i to jedyna recenzja, którą się z Wami podzieliłem. Chyłka w formie i po szczegóły odsyłam Was tutaj.

Później przyszła kolej na Kalosze pełne kijanek Scotta Sampsona. I powiem Wam, że mając dzieci warto poczytać o aspektach obcowania z naturą i o tym jaki ona ma wpływ na rozwój dziecka. Już takie dane z okładki jak to że zaledwie 6% dzieci w wieku 9-13 lat wybiera zabawę na podwórku zamiast gry na komputerze, czy większość dzieci spędza 7-10 godzin dziennie gapiąc się w ekran telewizora, komputera, tabletu lub telefonu, a mniej niż 30 minut dziennie na podwórku, obcując z przyrodą – jest czymś alarmującym. Ja staram się u dzieci to ograniczyć, choć widzę jak bardzo małe dzieci ciągnie do tego migoczącego i głośnego czasem ekranu. Dlatego też wszelkie rady co do sposobu radzenia sobie z tym jak wygonić dzieci z domu, albo sprawić aby same chciały to robić są w cenie. Scott Sampson jest ciekawą postacią i w przeszłości był paleontologiem, a później angażował się w różne społeczne projekty, a najbardziej znanym jest bajka Dinopociąg. Czy książka mi coś dała? Z pewnością zwróciła uwagę na pewne aspekty i sposoby w jak można dzieci zachęcić do zainteresowania naturą.

Później przyszła kolej na drugą część Lipowa od Katrzyny Puzyńskiej czyli Więcej czerwieni. Znów ciekawa intryga była razem z tym samym klimatem co w pierwszej części. Zagadka w pewnym momencie była łatwa do rozwiązania, ale całość czytało się świetnie i bardzo dobrze trafiła autorka w moje gusta.

Następnie perełka od Riggs czyli Osobliwy dom Pani Peregrine, który dziś ma premierę filmową choć nie u nas. Książkę udało mi się wypożyczyć z biblioteki i jej wydanie robi wrażenie. Ostatnio takie fajne wydanie czytałem chyba przy okazji lektury Cejrowskiego. Dopracowane z ciekawymi zdjęciami i do tego wciągająca fabuła. Ten klimat i dziwaczność jest rzeczywiście bardzo ale to bardzo wciągające. Powieść o dorastaniu i poświęceniu z nastrojowym klimatem grozy i fantastyki. Całość jak najbardziej zachęca do sięgnięcia po kolejną część, a i ekranizacja zapowiada się ciekawie, bo Tim Burton myślę, że nie zmarnuje tego potencjału.

No i na koniec dwie ostatnie lektury. Autor ten sam, seria ta sama. Marcus Sakey i jego Obdarzeni (Brilliance). Czytając pierwsze rozdziały jakoś średnio mnie wciągnęło, ale akcja się rozkręciła do tego stopnia, że po skończeniu Niebezpiecznego daru sięgnąłem od razu po kontynuację, co mi się zdarza prawie nigdy. Kim są obdarzeni? To osoby posiadające pewnego rodzaju dar. Może on być mniej lub bardziej nasilony. Ktoś może pamiętać jaka była pogoda każdego dnia, albo może tak obserwować ludzi, że wybierze sobie taką drogę że przemknie obok nich niezauważony. Ktoś inny jak nasz główny bohater Nick może być czytaczem, czyli osobą która z zachowania osoby może wyczytać jego intencje. Rozpoznać co zamierza zrobić i co czy na przykład kłamie. Osoby obdarzone są różnie postrzegane przez tych normalnych. Mamy tutaj pełne spectrum od niechęci po totalną sympatię. Sprawy oczywiście mogą się skomplikować, bo ktoś takie zdolności może wykorzystać do niecnych czynów. Tak jest i tym razem, a nasz agent Nick Cooper będzie musiał się wykazać swoimi zdolnościami i nie tylko stanąć przed próbą uratowania świata, ale też swojej rodziny, co poniekąd jest dla niego całym światem (no… prawie). Świetnie napisane i bardzo wciągające. Czego chcieć więcej?

No tak chyba trochę nadrobiłem ostatnie wpisy, ale pewnie i tak mało kto dotarł do tego momentu, a zatem postaram się w październiku o większą aktywność, tym bardziej że czeka mnie L4 i dużo leżenia plus rehabilitacja i takie tam.

Ku chwale Ojczyzny!

9 Komentarzy

  1. Dotarłam do samego końca 😉 Zdrowia!

    30 września, 2016 o 5:57 pm

  2. Muszę się zmobilizować i zabrać za Puzyńską .
    dużo zdrowia życzę 🙂

    30 września, 2016 o 6:09 pm

    • Ciekaw jestem czy Puzyńska Ci sie spodoba 😀

      3 października, 2016 o 9:13 am

  3. Oj, niedobrze, że L4 😦 Ale przynajmniej będziesz miał czas na czytanie i pisanie, więc chociaż tyle na plus. I oczywiście czas z dziećmi 🙂
    To zainteresowanie migoczącym ekranem niestety, też widzę u mnie w pracy i trochę się wkurzam, że niektóre pracownice pozwalają dzieciakom przesiadywać np. z tabletem. Uważam, że nie należy zabraniać, ale też nie może być całkowicie wolny dostęp. Jeśli chodzi o TV to oglądamy film tylko w piątek, więc to jest akurat pozytyw.

    2 października, 2016 o 12:07 pm

    • L4 planowane.. kolano trzeba naprawić 🙂 teraz to nie tylko na tv są dzieci narażone bo te smartfony czy inne tablety to też dzieci tak do nich ciągnie że zgroza.. mój syn ma niecały rok a już wie że telefon ładnie świeci i płacze jak się chowa przed nim.. a do tego oczywiście odblokować już umie.. dzieci takie rzeczy niestety szybko łapią..

      3 października, 2016 o 9:15 am

  4. Ooo, zdrówka! A co do Twoich lektur, też czytałam w tym miesiącu „Więcej czerwieni”, mniej mi się podobało niż „Motylek”, ale to wciąż fajne kryminalno-obyczajowe czytadło 🙂 Znam też „Osobliwy dom pani Peregrine”, zgadzam się, że oprawa jest piękna… A i sama historia intrygująca, muszę sięgnąć po kolejne tomy 😀 No i oczywiście przejść się na film!

    2 października, 2016 o 9:19 pm

    • no wlasnie też takie mialem wrażenie że Motylek był lepsiejszy zobaczymy jak dalej sytuacja się rozwinie 🙂

      3 października, 2016 o 9:23 am

      • Ci, co już czytali mówią, że od trzeciego tomu jest coraz lepiej 🙂

        3 października, 2016 o 10:16 am

Dodaj odpowiedź do tanayah Anuluj pisanie odpowiedzi