o książkach i nie tylko

Posts tagged “amber

Obcy pod wodą [Kula – Michael Crichton]

Kolejna książka Crichtona którą czytam po Kongu. Znowu autor wciąga swoją wizją tym razem sytuacji spotkania istoty inteligentnej, istoty obcej do tego zaskakujące stworzenia oceaniczne i podróże kosmiczne. Kula. Zekranizowana powieść w 1998 z Dustinem Hoffmanem, Sharon Stone i Samuelem L. Jacksonem jest podróżą w głębie oceanu gdzie można się spodziewać niespodziewanego.

Norman Goodman psycholog zostaje poproszony o pomoc przy katastrofie lotniczej gdzieś nad oceanem. Szybko okazuje się, że nie chodzi o żaden samolot, a coś znacznie niezwykłego. Marynarka początkowo tajemnicza zaskakuje stwierdzeniem iż głównym powodem dla którego Norman został zwerbowany jest jego program ULF opracowany jakiś czas temu, nie do końca traktowany przez niego poważnie. Program dotyczył zachowania społecznego w momencie spotkania z obcą cywilizacją, nie bójmy się nazwać rzeczy po imieniu, chodzi o bliskie spotkanie z kosmitami (te pierwsze określenie brzmi poważniej). Na oceanie w bazie są już obecni ludzie, których rekomendował do ekipy. Jest też obiekt pod wodą. Obiekt, którego pochodzenie jest niewiadomą. Statek obrośnięty koralowcami, których wielkość wskazuje na to, że musi to być jakieś minimum 300 lat.

Przyznam, że film widziałem, ale było to już dawno temu. Pamiętałem go jak przez mgłę. Chyba to dobrze. Tutaj Crichton aż przytłacza głębią oceanu w której zebrał ciekawych bohaterów. Zaprezentował różne modele zachowań jak u Teda, który stara się wyprawę wykorzystać do promocji własnej osoby i wszystko co znaczącego się dzieje, to według niego jest jego autorstwa. Harry inteligentny, uszczypliwy i starający się często z ironią i bezczelnością korzystać ze swojej wiedzy. Właśnie. Widza. Nauka. Wszystko tutaj jak to w technothrillerze jest dopracowane. Autor stara się wyjaśnić działanie zakrzywionych przestrzeni, przenoszenia w czasie i różnych fizyczno-matematyczno-informatycznych rzeczy, a co ważne robi to lekko i nie odpychająco dzięki czemu można się jeszcze bardziej wciągnąć, co jest dość zaskakujące. Aczkolwiek chyba jeśli ktoś nie pała sympatią do nauk ścisłych, to może mieć problem z czytaniem niektórych fragmentów, ale warto dać tej książce szanse.

Polecam wszystkim lubiącym fantastykę i przygodę. Fakt, że ta przygoda jest tu usytuowana w jednym miejscu jednak autor popisując się swoją wyobraźnią wymaga od nas abyśmy użyli też swojej, a to jak ostatecznie odbierzemy tą książkę i jej zakończenie zależy już tylko od nas.

Wydawnictwo Amber
Kula, Michael Crichton
s. 383, 1992 rok wydania (org. 1987)
Ocena: 4/5
O książce na goodreads

Śmierdząca śmierć [Szepty zmarłych – Simon Beckett]

Wczoraj skończyłem trzecie spotkanie z antropologiem Davidem Hunterem w książce Szepty zmarłych Becketta i w zasadzie nie mam pomysłu jak zacząć te parę zdań o tej książce. Gdybym, chciał dosłownie parę to mógłbym już skończyć, ale chyba nie wypada.

Patrząc z perspektywy dwóch poprzednich książek, bohater tej serii ma dość niebezpieczną pracę. Gdzie nie pojedzie w coś się pakuje. Średnio raz na rok. A w tym roku (roku Szeptów), po rozstaniu ze swoją Jenny i różnych traumatycznych przejściach (nóż i brzuch średnio w parze wychodzą) postanawia pojechać do USA odwiedzić znajomych z którymi uczył się swojego fachu. Ośrodek Badań Antropologicznych, czyli Trupia Farma, w tak pięknych okolicach przyrody postanowił odbudować swą pewność i radość życia. Szybko po przyjeździe wkręca się w śledztwo w którym znaleziono ciało w ciekawym stadium rozkładu. Ciekawym z punktu widzenia antropologa. To, że się wkręca ot jest z mojej strony nadużyciem, gdyż miejscowe władze nie patrzą zbyt przychylnie na jego uczestnictwo w dochodzeniu. Jednak szef Trupie Farmy Tom Libermann nalega by jego przyjaciel brał udział i tak to wszystko toczy się ku złemu.

W powieściach Becketta lubię plastyczne opisy i profesjonalne opisanie różnych zachowań ludzkiego ciała. W zasadzie nie wiem czy są profesjonalne czy nie, ale na pewno dodają książce autentyczności. Autor stara się jak najbardziej oddać to co w danej chwili czują (też nosem) bohaterowie i moim zdaniem mu się to udaje. Narracja w pierwszej osobie pozwala wczuć się w rolę Huntera i z nim przeżywać rozterki tego trudnego śledztwa. Do tego pod koniec dość dobrze zaskakuje zakończenie, choć moje domysły, że przecież ten rozdział się powinien skończyć i wszystko już wiadomo, jednak się sprawdziły. Lecz trzeba przyznać, że po rozwiązaniu zagadki możemy sobie zadać pytanie ‚jak sie tego nie domyśliłem?’, a to przez to że Beckett prowadzi nas wytyczoną ścieżką, zmyla nas by na koniec zaskoczyć.

Kawał dobrego czytania.

Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO

Poprzednie części:
David Hunter #1 – Chemia śmierci
David Hunter #2 – Zapisane w kościach

Wydawnictwo Amber
Szepty zmarłych, Simon Beckett
seria: David Hunter tom 3 (z 4)
s. 320, 2011 rok wydania
Ocena: 5/5

Atak pośmiertny [Demon – Daniel Suarez]

Jako, że jestem stałym użytkownikiem serwisu goodreads, postanowiłem skorzystać z ich rekomendacji. Książka Demon napisana przez Daniela Suareza została mi zasugerowana po przeczytaniu Player One Ernesta Cline’a. I jak najbardziej słusznie. W sumie powinienem czytać w odwrotnej kolejności, bo Suarez wydał swoją 2006, a Cline dopiero pięć lat później. Podobieństwa są. Oj są. Już sama fabuła trochę podobna.

Suarez przenosi nas do USA. Po długiej chorobie zmarło się niejakiemu Matthew Sobolowi. Był on twórcą gier online popularnych na całym świecie. Jak to w przypadku takich osób bywa dorobił się na tym fortuny. Sobol postanowił zadbać o to, aby nie tylko fani jego gier zauważyli jego odejście. Postanowił trochę zamieszać w świecie. Te trochę zmienia z upływam czasu przybiera na mierze.

Sobol stworzył system komputerowy oparty o samoistne reakcje na wybrane wydarzenia, a uaktywnia się, gdy w mediach pojawiają się nekrologi inne informacje o jego śmierci. Demon to program lub proces, wykonywany wewnątrz środowiska systemu operacyjnego, bez konieczności interakcji z użytkownikiem. Tutaj jest podobnie. Program rozprzestrzenia się po internecie (już w momencie śmierci Sobola był wszędzie dzięki jego grom), a procesy reagują na różne informacje. Detektyw Peter Sebeck stara się zrozumieć całe te techniczne rzeczy jednak nie ma do tego wystarczającej wiedzy i tu z pomoca przychodzi mu Jon Ross informatyk znający gry i ogólnie zarabiający w tym sektorze.

Książka jest wciągająca. Jest tu bardzo duże nagromadzenie technicznych sformułowań dotyczących serwerów, sposób działania różnych procesów i ogólnie informatycznych popierdułek. Jeśli ciężko wam przyswajają się takie rzeczy, możecie się szybko zniechęcić lekturą. Mimo, to myślę, że warto sięgnąć po tą pozycję. Suarez stanął na wysokości zadania jeśli chodzi o bohaterów i doskonale oddał ich charakter na przykład jeśli wziąć geeka Lokiego, który został nieźle przedstawiony jako zarozumiały dzieciak, który ma wszystko w dupie i najważniejsze są jego potrzeby (choć Demon znajdzie na niego sposób).

Ogólnie cała książka myślę do pewnego momentu nie zachowuje moim zdaniem jakichś elementów sci-fi, bo tak myślę, że zaprogramowanie wielu opisanych rzeczy byłby możliwe. Jednak trzeba brać pod uwagę, że książka była napisana 7 lat temu, a dla techniki to szmat czasu. W drugiej części książki, gdy Demon się rozwija i robi akcje z autami, to już jednak jest bardziej sci-fi.

Wszystkich problemów autor tu nie rozwiązał więc trzeba przeczytać squel Wolność, który mam w planach jeszcze w te wakacje. Polecam wszystkich, którzy lubią takie trochę techno-thrillery.

Wydawnictwo Amber
Demon Daniel Suarez
s. 376, 2009 rok wydania
Ocena: 4/5

Odwet Czarnucha [Czas zabijania – John Grisham]

Wszystko zaczyna się od mocnego akcentu, od gwałtu. Czarnoskóra Tonya dziewczynka zostaje brutalnie wykorzystana, prawie zakatowana, przez dwóch białych Billy Ray’a Cobba i Pete’a Willarda. Opis scen działa na wyobraźnię. Ma na czytelniku wywrzeć piętno, które towarzyszyć będzie do końca książki. Oprawcy porzucają dziewczynkę licząc, że skona. Jednak ona przeżywa, trafia do szpitala, a winowajcy po krótkim czasie trafiają do aresztu i przed sąd. Ojciec dziewczynki Carl Lee Hailey, weteran z wojny wietnamskiej wykorzystuje swoje znajomości i załatwia sobie M-16. Trudno się nie domyślić, co później następuje. Jak najbardziej z zimną krwią, zaczajony Carl Lee zabija Cobba i Willarda w sądzie.

Obrony Carla podejmuje się lokalny prawnik Jake Brigance, który zna lokalne realia, wie jak się poruszać w świecie południowo-amerykańskiego Clanton. Ogólnie jest lubiany przez czarną społeczność. Często podejmuje się ich obrony, a swego czasu wybronił Lestera, brata Carla Lee. Jake mimo to zmierzy się z tą społecznością, gdy będą chcieli przejąc sprawę z własnymi prawnikami, będzie musiał zmierzyć się z Ku-Klux-Klanem, który urządzi mu niezła jazdę, a niebezpieczeństwo będzie wszem obecne.

Czas zabijania to jedna z najbardziej znanych powieści Johna Grishama. Co tu dużo mówić. Lubie klimaty amerykańskich prowincji, lubię też prawnicze klimaty. Filmy/książki z rozprawami, ławami przysięgłych, zawiłościami prawnymi, to jest to. Grisham wyjaśnia jak działa system prawny. Przedstawia jak zawiłe jest wybieranie przysięgłych, jak trzeba uważać, aby nie wywierać wpływu na nich. Wszystko opisuje przystępnie i jak najbardziej przyswajalnie dla każdego laika.

Grisham skupia się tu głownie na pokazaniu różnicy rasowej i sprawiedliwości rasowej. Wyraźnie zaznacza, że gdyby to biały człowiek zabił czarnych za gwałt na swoje córce, to nawet nie doszło by do rozprawy i zostałby postawiony w stan oskarżenia. Trudno się nie zgodzić, takie były czasy. Byli ludzie i były czarnuchy. Summa summarum autor trochę chce, byśmy też stali się przysięgłymi i podjęli decyzję czy skazalibyśmy Carla Lee, choć nie pozostawia zbytni nam wyboru. Sam mam córkę i na 99% też zrobiłbym to co on. Czemu się dziwić? Każdy ojciec chce szczęścia swojego dziecka.

Świetna książka, polecam każdemu kto nie czytał. Dziś obejrzę ekranizację, którą już kiedyś widziałem, ale to było dawno i jedyne co pamiętam to Sandre Bullock (chyba dlatego, że jestem facetem hehe).

Wydawnictwo AMBER
Czas zabijania John Grisham
s. 437, 2002 rok wydania
Ocena: 5/5

Are You Ready To Play?

No dobra. Science-Fiction to gatunek, który ostatnio rzadko gościł u mnie. W zasadzie ostatnie książki jakie czytałem z tego gatunku to jakieś Ursuli K. Le Guin czy Ray’a Bradbury’ego. Choć [geim] z początku miesiąca też miął tam jakieś elementy sci-fi. Gdy swego czasu przeczytałem opis książki Player One Ernesta Cline’a wiedziałem, że to coś dla mnie. A, że też przytrafiła się okazja przeczytania tej książki na mym Kindle, to na co było czekać?

OASISO czym jest ksiązka? Ano, jest rok 2044, świat w kryzysie energetycznym. Syf, ubóstwo na każdym kroku. Jedyne co ludzi trzyma w kupie i psychicznie, to OASIS. Jest to nic innego jak wirtualny świat w którym każdy jak powiedzmy w grach RPG czy innych może doskonalić swoja postać tj. awatara. OASIS to druga rzeczywistość. Można tam kupować, reklamować, zarabiać i takie tam, czyli w zasadzie jest to taki nasz internet ale na wyższym poziomie. Całe życie można w zasadzie tam przenieść. Do dyspozycji użytkownika nawet przewidziane są takie fotele i kombinezony dzięki którym nie trzeba nawet wychodzić do WC. W roku 2044 właśnie umiera Jimmy Halliday twórca i jak to bywa w takich przypadkach majątku nie ma kto dziedziczyć więc wymyślił on grę, która polega na znalezieniu jaja w świecie OASIS. Graczy do celu prowadzą zagadki których rozwiązanie często stanowi duży problem. Rozwiązanie pierwszej zajmuje kilka lat.

Musze przyznać, że mi świat Halliday’a fana lat 80-tych przypasował idealnie. Większość gier i filmów o których jest mowa w książce znam z życia. Ba! Moim pierwszym komputerem było Atari 800XL (kupione gdzieś ok 1989), a Joust czy inne gierki się pogrywało. (Choć moją pierwszą grą było River Raid :)) Całe te okoliczności przyrody i niepowtarzalnej.. ten tego.. no czyta się to świetnie. Zaskakujące w dodatku jest że to debiut Cline’a. Niektórym może nie pasować to, że informacji czasem jest natłok i trudno się połapać jeśli ktoś nie zna do końca jak wyglądały gry czy nie kojarzy filmów, ale od czego jest interenet? Zawsze można odłożyć ksiązkę i sprawdzić jak co wygląda. Choć myśle, że PacMan’a to każdy kojarzy 🙂

Po lekturze książki można się zastanowić do czego nas doprowadzi taki wirtualny świat. Teraz już ludzie często się dystansują i odcinają. Mają kompleksy, które w necie mogą ukryć. OASIS też do tego służy bohaterom. Pożyjemy zobaczymy.

Jakoś tak po poprzedniej książce chyba dobrze trafiłem, bo ta pozycja pochłoneła mnie bardzo. Teraz zobaczymy jak to zekranizują, bo z tego co wyczytałem prawa wykupił Warner Bros. Zobaczymy, choć obawiam się, że nie będzie to łatwe zadanie.

Ta książka z pewnością zachęciła mnie do zwrócenia się trochę w stronę sci-fi i może więcej poczytam z tego gatunku. Na pewno sobie zainstaluje emulator z Atari i przypomnę stare gierki.

Amber
Player One, Ernest Cline
s. 416, 2012 rok wydania
Ocena: 5/5

Niezgodna no. 2 na 2

Pierwsza część Niezgodnej spodobała mi się do tego stopnia, że gdy tylko w bibliotece pojawiała się jej kontynuacja, to zaraz ją wypożyczyłem i nie dałem szans innym czytelnikom. Byłem szybki i zdecydowany, mimo, że czytałem jeszcze biografię Iwana. Ale zanim będzie o drugiej części muszę napisać, że pierwsza bardzo, ale to bardzo mi się podobała. Jak do niej siadłem to tylko przewrócenie ostatniej strony pozwoliło mi się zająć czymś innym (tak tak, to był weekend, bo inaczej krucho z czasem by było). Chyba jestem jednym z nielicznych czytelników, którzy najpierw sięgnęli po książkę pani Roth nie czytając wcześniej Igrzysk Śmierci. A dodam, że z Igrzysk przeczytałem tylko pierwszy tom i jakoś blado wypadł przy Niezgodnej. Tutaj mamy pięć frakcji, tam dwanaście dystryktów, które jak dla mnie były słabiej opisane, a tu wiemy co i jak w każdej frakcji. Przez to Niezgodna wydaje się bardziej spójna. Nie pisze nic o treści bo zakładam, że większość zna jedną i drugą trylogię.

Ale wróćmy do Niezgodnej 2 czyli Zbuntowanej. I tu muszę przyznać, że jest ok, ale nie ma szału. Frakcje walczą, układają się, knują, symulują. Dowiadujemy się co z tą Niezgodnością. Kto jeszcze cierpi na tę przypadłość co Tris. Kto nie lubi tej Niezgodności. Kto będzie chciał ją wykorzystać i dlaczego. Ale też dowiemy się dlaczego i po co są te frakcje. Jak czytałem książkę, to jakoś tak przewidywalna mi się ona wydawała. Poza tym akcja jakoś wolniej przebiega niż w pierwszej części. Wątki miłosne w książkach nie przeszkadzają mi, ale tu jakoś tak mi się dłużyły i chyba działały ogólnie na minus.

W przyszłym roku będzie można zobaczyć ekranizację pierwszej części i się zastanawiam czy będzie to taki sam gniot jak Igrzyska Śmierci, których się nie dało za bardzo oglądać, a przynajmniej jak ktoś nie czytał książki to powinien sobie ekranizację odpuścić. Czy tutaj będzie tak samo? Boję się, że tak.

Okladnka

Zbuntowana

Tak jak czekałem na tą książkę z nadzieją, że pochłonie mnie, tak na przyszłoroczną ostatnią część już nie będę czekał. Może się mylę, ale lepiej się chyba miło rozczarować niż zawieść duże oczekiwania.

Wydawnictwo Amber
Zbuntowana, Veronica Roth
s. 384, 2012 rok wydania
Ocena: 2/5