Wrzesień
Koniec miesiąca, a u mnie jakoś ostatnio pustki. Napięty grafik zajęć sprawia, że trochę czasu brak i mobilizacji do robienia wpisów.
Lekturowo poniekąd miesiąc pod kątem ich liczby najsłabszy w roku, bo tylko 6 ale jaki fajny to był miesiąc.
Zaczęło się od Mroza i to jedyna recenzja, którą się z Wami podzieliłem. Chyłka w formie i po szczegóły odsyłam Was tutaj.
Później przyszła kolej na Kalosze pełne kijanek Scotta Sampsona. I powiem Wam, że mając dzieci warto poczytać o aspektach obcowania z naturą i o tym jaki ona ma wpływ na rozwój dziecka. Już takie dane z okładki jak to że zaledwie 6% dzieci w wieku 9-13 lat wybiera zabawę na podwórku zamiast gry na komputerze, czy większość dzieci spędza 7-10 godzin dziennie gapiąc się w ekran telewizora, komputera, tabletu lub telefonu, a mniej niż 30 minut dziennie na podwórku, obcując z przyrodą – jest czymś alarmującym. Ja staram się u dzieci to ograniczyć, choć widzę jak bardzo małe dzieci ciągnie do tego migoczącego i głośnego czasem ekranu. Dlatego też wszelkie rady co do sposobu radzenia sobie z tym jak wygonić dzieci z domu, albo sprawić aby same chciały to robić są w cenie. Scott Sampson jest ciekawą postacią i w przeszłości był paleontologiem, a później angażował się w różne społeczne projekty, a najbardziej znanym jest bajka Dinopociąg. Czy książka mi coś dała? Z pewnością zwróciła uwagę na pewne aspekty i sposoby w jak można dzieci zachęcić do zainteresowania naturą.
Później przyszła kolej na drugą część Lipowa od Katrzyny Puzyńskiej czyli Więcej czerwieni. Znów ciekawa intryga była razem z tym samym klimatem co w pierwszej części. Zagadka w pewnym momencie była łatwa do rozwiązania, ale całość czytało się świetnie i bardzo dobrze trafiła autorka w moje gusta.
Następnie perełka od Riggs czyli Osobliwy dom Pani Peregrine, który dziś ma premierę filmową choć nie u nas. Książkę udało mi się wypożyczyć z biblioteki i jej wydanie robi wrażenie. Ostatnio takie fajne wydanie czytałem chyba przy okazji lektury Cejrowskiego. Dopracowane z ciekawymi zdjęciami i do tego wciągająca fabuła. Ten klimat i dziwaczność jest rzeczywiście bardzo ale to bardzo wciągające. Powieść o dorastaniu i poświęceniu z nastrojowym klimatem grozy i fantastyki. Całość jak najbardziej zachęca do sięgnięcia po kolejną część, a i ekranizacja zapowiada się ciekawie, bo Tim Burton myślę, że nie zmarnuje tego potencjału.
No i na koniec dwie ostatnie lektury. Autor ten sam, seria ta sama. Marcus Sakey i jego Obdarzeni (Brilliance). Czytając pierwsze rozdziały jakoś średnio mnie wciągnęło, ale akcja się rozkręciła do tego stopnia, że po skończeniu Niebezpiecznego daru sięgnąłem od razu po kontynuację, co mi się zdarza prawie nigdy. Kim są obdarzeni? To osoby posiadające pewnego rodzaju dar. Może on być mniej lub bardziej nasilony. Ktoś może pamiętać jaka była pogoda każdego dnia, albo może tak obserwować ludzi, że wybierze sobie taką drogę że przemknie obok nich niezauważony. Ktoś inny jak nasz główny bohater Nick może być czytaczem, czyli osobą która z zachowania osoby może wyczytać jego intencje. Rozpoznać co zamierza zrobić i co czy na przykład kłamie. Osoby obdarzone są różnie postrzegane przez tych normalnych. Mamy tutaj pełne spectrum od niechęci po totalną sympatię. Sprawy oczywiście mogą się skomplikować, bo ktoś takie zdolności może wykorzystać do niecnych czynów. Tak jest i tym razem, a nasz agent Nick Cooper będzie musiał się wykazać swoimi zdolnościami i nie tylko stanąć przed próbą uratowania świata, ale też swojej rodziny, co poniekąd jest dla niego całym światem (no… prawie). Świetnie napisane i bardzo wciągające. Czego chcieć więcej?
No tak chyba trochę nadrobiłem ostatnie wpisy, ale pewnie i tak mało kto dotarł do tego momentu, a zatem postaram się w październiku o większą aktywność, tym bardziej że czeka mnie L4 i dużo leżenia plus rehabilitacja i takie tam.
Ku chwale Ojczyzny!
Marzec’16
Marzec. Za nami. Liczbowo bardzo udany dla mnie, a jak liczbowo to statystycznie książkowo też. Czas świąteczny był bardzo fajny i mogłem poczytać jednocześnie pilnując dzieci. 2w1. Polecam. Najlepiej do tego oczywiście przydaje się czytnik. Jak ma dobre etui, to jak dziecko zaczyna przeszkadzać, to zawsze można trzepnąć takim czytnikiem je i jest spokój. Pewnie dlatego moje etui pyta o emeryturę.
Swoją drogą etui na czytnik to takie ustrojstwo na które dobrze jest nie oszczędzać. U mnie było na początku takie tanie za jakieś ~30zł, ale raz spadło i w rogach plastik się złamał przez co czytnik wypadał. Jak babcia na zawodach balonowych (suchar, wiem). To zakupiłem takie to się wsuwa czytnik i takie ogólnie nie ma prawa wypaść. Cena już 2x30zł z przesyłką wyszło coś ok. 70-75zł… a i ma lampkę więc można się poratować w ciemnościach, bo mój czytnik podświetlenia nie ma. Lecz te etui z tworzywa sztucznego że tak powiem parcieje? Odpada tu i tam. I wygląda jak bardzo sfatygowany ciuch ze szperaka. Tak więc chyba warto zainwestować w jakieś Tuff-luv ze skóry z dożywotnią gwarancją. Przynajmniej ja to zrobię chyba jak mi się to etui całkowicie rozpadnie. Tylko, to zawsze jest dylemat. Czytnik ~250-300zł, a etui takie przeszło 140 (u polskiego dystrubutora). Hmm.. Dylemat… no nic będzie 500+ kupię dziecku :))))
Dobra. Wracając do podsumowania. To książek było 10 (7-3 – Świat-PL). 7 Ebooków, reszta analog. 4184 stron.
Zdecydowanie najlepsza pozycja to King. Co tu dużo pisać. Świetna powieść bez dwóch zdań. Nie warto było odkładać tej lektury. Po drugiej stronie bieguna John Le Carre i Scott Sigler, jakoś ich powieści nie przemówiły do mnie. Z kolei wczoraj przeczytałem książkę Szukając Inki i historia Danuty Siedzikówny jest warta poznania. Można się przekonać dlaczego warto podziwiać tę młodą dziewczynę.
Dziś krótko, bom zalatany i dlatego też ostatnio mała aktywność u mnie na blogu. Ot chyba taka kolej rzeczy. Nawet najbardziej rentowne kopalnie są wygaszane. Z planów czytelniczych jest tego aż za dużo. Z biblioteki przytaszczyłem ostatnio Baldacciego, Deavera, Fabrri’ego. Poza tym Mróz czeka, i najnowsze zdobycze Pogrzebane życie Allena Eskensa, Czarny Mercedes, czy Poszukiwanie Bryana Reardona. A Wy jakie macie plany?
Styczeń’16
Początek roku z reguły u mnie był zawsze trudny a tym razem jakoś poszło lekko. Wejście łagodne, choć przyznam, że czasu mało na czytanie przez co przeważnie zarywam nocki i norma to kładzenie się między 0 a 1 w nocy… ot i takie uroki…
Statystycznie, to było 10 książek. Dobry wynik nie powiem. 4296 stron. 2 książki rodzimych autorów i tylko jedna papierówka.
Najlepiej z nich wspominam kryminały czyli Mroza i Galbraith’a. Dwie rożne historie z charakterystycznymi postaciami w rolach głównych. Do tego ciekawe historie i klimaty. Poza tym podejście do fantastyki było. Rothfuss i Knaak w miarę sobie poradzili ale jakoś nie urwało czapy i do tego Pratchett z którym już zapowiedziałem, że będę jeszcze obcował mimo średniego odbioru Świata dysku. Poza tym prześwietny Edward Lee, który szokuje na każdym kroku swoimi przerażającymi pomysłami. Ciekawe jestem czy ma żonę, która z dystansem podchodziłaby do jego pomysłów. Wyobrażam sobie taką sytuację, że pada z jego ust propozycja : ‚Kochanie, a na kolację może zjemy dziś nasze dzieci.’, hehe ot i wszystko na ten temat.
Z planów jako takich to już niedługo Parabellum trzeba skończyć i coś o wikingach planuje poczytać, a to dlatego że trafiłem w bibliotece na coś Cornwella na ten temat, no więc po piratach przyszedł czas na tę grupę społeczną. Kończę czytać długo odkładanego Dana Browna i planuje też Jamesa Rollinsa, którego seria Sigma Force ma być wydany ponownie, ale to chyba dopiero w marcu więc zobaczymy. W ogóle to mam zaległości kryminalne i seryjne, Deaver, Nesbo, Gerittsen, Patterson sami znani i lubiani, a może to i dlatego trudno mi sie do tego zabrać. Z polskich autorów poza Mrozem, chcę skończyć Kacpra Ryxa. Łot i pewnie połowa z tego nie wyjdzie, ale dobrze mieć plan.
W zeszłym miesiącu miałem poniekąd miesiąc z Marvelem. Jakoś Wam powiem, ze niespecjalnie przepadałem z komiksowymi wymysłami. Jakoś w czasach młodości coś tam się czytało z Panisherem i innymi Spidermenami, ale jakoś specjalnie nie wciągało mnie to. Wszystko zaczęło od Strażników galaktyki. W zasadzie to film średni, a najbardziej spodobała mi się postać Groota. Małomówny, ale sympatyczny. Idąc dalej tropem marvelowskim trafiłem na serial Jessicę Jones i tu 13 odcinków tego serialu bardzo mnie wciągnęło. Każdy odcinek z w miarę ciekawym zakończeniem powodującym chęć dalszego obcowania, a to jest najważniejsze. Trochę brutalny serial, ale jak najbardziej pozbawiony przesadnej jakiegoś wyolbrzymionego parcia na super bohaterstwo, a bardziej pokazane wyobcowanie jednostki poprzez odrzucenie w skutek inności. Polecam bardzo, a trailera możecie zobaczyć tu:
Tak więc na koniec jeden z utworów często goszczących w mych głośnikach. Jezabels i ich Pleasure Drive. Dziwny klip, a muzyka coś mająca w sobie z Poe, i coś ogólnie elektro-popu.
I już na totalny koniec lista opublikowanych wpisów w tym styczniu.
1. [czytaj] Edward Lee – Ludzie z bagien
2. [czytaj] Tom Rob Smith – Tajny referat
3. [czytaj] Patrycja Gryciuk – 450 stron
4. [czytaj] Patrick Rothfuss – Imię wiatru
5. [czytaj] Robert Galbraith – Żniwa zła
6. [czytaj] Phillip K. Dick – Człowiek z Wysokiego Zamku
7. [czytaj] Terry Pratchett – Kolor magii
8. [czytaj] Richard A. Knaak – Dziedzictwo krwi
9. [czytaj] Alex Marwood – Dziewczyny które zabiły Chloe
10. [czytaj] Remigiusz Mróz – Przewieszenie
Październik’15
Październik z założenia u mnie miał być intensywny. Plotki o końcu tego miejsca były grubo przesadzone. Sytuacja dbania o dodatni przyrost naturalny w konsekwencji miała negatywny wpływ na moją aktywność w tym miejscu. W końcu powoli człowiek się ogrania. O dziwo czasu na czytanie miałem dość tak całkiem dużo, ale już nie starczało na tworzenie wpisów w końcu prościej oglądać obrazy niż je malować.
A tak w ogóle to dziś mija dwa lata od kiedy coś tu zacząłem skrobać. Leci tan czas, leci.
O dziwo, książek przeczytanych było u mnie aż 11! 6 to ebooki, reszta z biblioteki.
01. [czytaj] David Louis Edelman – Infoszok, 3/5
02. [czytaj] Jeffrey Deaver – Tańcząc trumniarz, 4+/5
03. [czytaj] Anya Lipska – Toń, 4/5
04 [czytaj] Dariusz Sypień – Dżungla, 2/5
05. [czytaj] MJ Arlidge – Ene due śmierć, 4+/5
06. [czytaj] David Gemmell – Troja. Tarcza gromu, 4+/5
07. [czytaj] Robert Louis Stevenson – Wyspa skarbów 3/5
08. [czytaj] Renee Knight – Sprostowanie, 3/5
09. [czytaj] Michael Connelly – Czarne echo, 4/5
10. [czytaj] Andy Weir – Marsjanin, 2/5
11. [czytaj] Remigiusz Mróz – Zaginięcie, 4/5
Statystycznie: 4369 strony przeczytanych (średnio 397 na książkę), 2 książki rodzime, 4 autorów z UK, 5 z USA.
Jak widać powyżej tylko jedna recenzja w tym miesiącu. Zobaczymy jak to będzie w przyszłości. Z planów o piratach wyszło całkiem nieźle, bo tylko Niecnych dżentelmenów nie ruszyłem, ale za to zaskoczeniem była znów lektura Gemmella i jego drugiej części Troi, bo tam też byli piraci. Ogólnie ta seria mi się bardzo podoba i już mam ostatnią część w posiadaniu. Świetnie się to mi czytało, a czasy starożytne jakoś nigdy mnie ciągnęły i może to znak, że się starzeje i ciągnie mnie do takich staroci 😛 Ale są tam intrygi i ciekawe rozwiązania, a poza tym autor niezły klimat stworzył. Już ostrze apetyt na wcześniejsze serię, bo tę kończyła jego żona, gdy już zmarł. Co do piratów to Wyspa skarbów była bardzo ciekawą klasyczną przygodą z kapitanem Flintem na czele.
Poza tym jakoś tak trzy lektury z gatunku sci-fi i średnio wyszło. Najwięcej spodziewałem się po Marsjaninie i ogólnie było ok, ale cała ta wyprawa na czerwoną planetę jakoś mnie nie wciągnęła i nie spowodował jakiegoś napięcia, czy współczucia głównemu bohaterowi. Z kolei Infoszok Edelmana już był bardzo ciekawym konceptem przyszłości. Wizja tego świata w którym feudokorporacje walczą o klientów pisząc coraz to nowe oprogramowanie modyfikujące..klientów. Bio-logika wyznaczyła nowy kierunek rozwoju ludzkości. Z pewnością sięgnę po kolejne części, bo jakiś niedosyt miałem mimo wszystko po tej lekturze.
Z kolejnych lektur, to bardzo dobrze mi się czytało ciekawe kryminalne historie od Arligde i Lipskiej. Szczególnie ta druga pokazująca życie polaków na emigracji w UK powinna niektórych z Was zainteresować. Ciekawa historia z interesującym duetem Natalie Kershaw oraz Januszem Kiszką w roli głównej. Parę rzeczy z bieżącej polityki wymyślanych trochę mi się kłóciło z dość sensownie opisanymi aspektami PRL-owskimi, ale rozumiem ten zabieg i czekam na kolejne części. Z kolei Arlidge i jego pomysł na grę w zabójstwa był czymś świeżym. Pistolet z jedną kulą i dwie zamknięte, często bliskie sobie osoby zmuszone do wyboru, zabić by przeżyć, albo zginąć razem. Krótkie rozdziały, wartka akcja i dobre zwroty akcji spowodowały radość u mnie z wgrywania na czytnik kolejnej części śledztw pani Grace.
No to jeszcze wspomnę o kolejnej części Chyłki i Zordona od Mroza. Przyznam, że przez kilkadziesiąt początkowych stron irytowała mnie Joanna Chyłka swoim zachowaniem. Może dlatego że nie oglądam tvn i nie cierpię pana powiatowego, który jest jej guru. Jakoś trudno mi było sobie wyobrazić taką osobę i postać ta zdawała mi się trochę przerysowana. Dlatego cieszyłem się gdy dostałą trochę w kość i z przetrąconymi gnatami zrobiła się bardziej rzeczywista i ludzka. Ogólnie trochę Mróz całą historię dość skutecznie przeciągał i kazał czekać na rozwiązanie, które koniec końców nie było skomplikowane, ale ze względów prawnych spowodowało zamęt u bohaterów. Całość bardzo dobrze się czytało jak zwykle u Mroza, który wrasta na czołowego rodzimego autora page-turnerów (dla ebooków page-clickersów).
Dobra, to co tam Panie z planów. No więc trzeba skończyć Troję, zacząć Wespazjana, do tego Filary ziemi Folletta planuje przeczytać, bo trzecią część pewnie niedługo autor napisze, poza tym będzie gra na podstawie książki (tutaj filmik). Jeszcze mam Grossmana zaległego. Parę książek z biblioteki m.in. kolejną część Harry’ego Bosha który w tym miesiącu zainaugurował swój cykl i był też ciekawy. Na czytniku mam już nowe książki takie jak Niezagojone rany pana Del Arbo, dwie książki Karine Giebel, nowy Ćwirlej, no i brzmiąc złowieszczo nimczym zapowiedź romansu w kuszetce czyli Dziewczyna z pociągu i do tego Powiedz, panno, gdzie ty spisz, M.J. Arlidge. Pewnie to wszystko się szybko zmieni. Grunt to mieć plany, lecz wiadomo jak jest, chcesz rozśmieszyć Boga opowiedz mu o swoich planach.
Wrzesień’15
Kolejny miesiąc za nami i został tylko kwartał. Leci ten czas szybciej niżby człowiek chciał.
Status Quo. Książek dziewięć. 7 z biblioteki, a więc tylko 2 to e-booki. Z planów trochę nic nie wyszło bo i Pynchon i Grossman jeszcze poczekają.
1. [czytaj] Piotr Kulpa – Pan na Wisiołach. Trzeba to zabić
2. [czytaj] David Baldacci – Krytyczny moment
3. [czytaj] Neil Gaiman – Gwiezdny pył
4. [czytaj] Władysław Zdanowicz – Honkey
5. [czytaj] Jean-Christopher Grange – Imperium wilków
6. [czytaj] David Gemmell – Troja. Pan Srebrnego Łuku
7. [czytaj] Michael Punke – Zjawa
8. [czytaj] Jo Nesbo – Karaluchy
9. [czytaj] Michael Crichton – Park Jurajski
Statystycznie: 3376 strony przeczytanych (średnio 375 na książkę), 2 książki rodzime, 2 na książki czytane na Kindle.
Jakoś tak się złożyło, że 4 książki pominięte w reckach. W zasadzie to Gaimana mam przygotowanego może wrzucę, ale nic konstruktywnego po tej lekturze nie mogłem napisać. Tak jakoś przeczytałem i było ok, ale Koralina jakoś mi się bardziej podobała. Może dlatego, że film Gwiezdny pył widziałem wcześniej i książka jakoś nie wniosła mi tu za dużo. Kto wie, kto wie. Poza tym skończyłem z Wisiołami i przyznam, że seria jest z pewnością bardzo dobrą pozycją grozy. Świetny klimat. Zaskoczeniem dla mnie była lektura Gemmella i jego Troi. Klimaty mitologiczne nigdy nie były tak interesujące jak teraz. Człowiek się starzeje i gust mu się zmienia (to o mnie). Już mam kolejne części z biblioteki, do tego wypożyczyłem Wespazjana Kata Rzymu Fabbri’ego więc podobne klimaty, a jak wspomnę jeszcze, że Ostatni legion Ben Kane’a to już jest obraz taki, że coś mnie pociąga w starożytności. Jednak im człowiek starszy to ciągnie do swoich.
Aaaa. Obejrzałem w tym miesiącu dwa seriale. Pierwszy Wayward Pines i tu przyznam, że podobał mi się chyba nawet bardziej niż książka (nie licząc pierwszej części). Black Crouch brał udział przy kręceniu i wprowadził dość dużo zmian w stosunku do pierwowzoru. Zmiany jak najbardziej na plus, choć serial przez swoje dość duże tempo dużo wątków zostało tylko nadgryzione, ale ogólnie bardzo dobrze.
Drugi serial to Black Sails, czyli Piraci! James Flint i kamraci. Świetnie zrealizowany serial. Akcja którego dzieje się przed wydarzeniami z Wyspy Skarbów. Bardzo dużo intryg, a przez co też dużo zabójstw, kłamstw, niekontrolowanego rozwoju sytuacji, a poza tym jest też trochę scen łóżkowych, co nie powinno dziwić, bo realizatorem jest telewizja Starz swego czasu kręcąca Spartakusa. Dwa sezony obejrzałem i chce jeszcze takich klimatów, serial na prawdę przedni, a mają być jeszcze dwa sezony. Tak więc, już niedługo zapoznam się ze wspomnianą Wyspą Skarbów, a do tego wrócę do Niecnych Dżentelmenów Scotta Lyncha.
Październik zapowiada się ciekawie, bo to wiecie Octoberfest, wybory, pewnie w trakcie dużo nowych ciekawości się urodzi 😀 I na koniec z muzycznego odcinka, zespół mało znany Highly Suspect w utworze z fajnym tekstem w brzmieniu kojarzącym się trochę z Kings Of Leon, szczególnie ze względu na wokalistę.
Sierpień ’15
Miałem skrobnąć coś na temat ostatniego tomu Pana na Wisiołach, ale zostawię to na przyszłość. Teraz czas podsumować sierpień.
Ostatni miesiąc podobny pod względem liczb do poprzedniego. Dziewięć (czyt. 9) lektur przy czym z 7 lektur z biblioteki aż 5 udało się przeczytać (Kłamca i Głupcy umierają jeszcze czekają). Koniec wakacji oznacza częstsze wizyty w bibliotece, wiadomo, że z dzieckiem się teraz będzie chodzić. W ogóle wrzesień to taki poniedziałek roku i znaczna część społeczeństwa go nie lubi, dodatkowo wszędzie się tłoczno zaczyna robić, tylko w bibliotekach w miarę pusto. Moje dywagacje prowadzą do listy ofiar zeszłego miesiąca.
1. [czytaj] Nic Pizzolatto – Galveston
2. [czytaj] Lauren Beukes – Lśniące dziewczyny
3. [czytaj] Zofia Kossak-Szczucka – Troja północy
4. [czytaj] Chuck Wendig – Drozdy. Posłaniec śmierci
5. [czytaj] Stephen King – Przebudzenie
6. [czytaj] Marc Elsberg – Blackout
7. [czytaj] Remigiusz Mróz – Ekspozycja
8. [czytaj] Victor del Arbol – Smutek samuraja
9. [czytaj] Michael Connelly – Prawnik z Lincolna
Statystycznie: 4162 strony przeczytanych (średnio 462 na książkę), 2 książki rodzime, 3 na książki czytane na Kindle.
W sumie to był bardzo dobry miesiąc. Jednak jak jest dobry początek to później w miarę się dobro ciągnie. Galveston mnie zaskoczył, tak samo jak później del Arbol z jego klimatami hiszpańskimi. Do tego oczywiście Mróz trzyma poziom cały czas. Teraz planuje zweryfikować Mroza czytając jego sci-fi. Zobaczymy czy w tym temacie też będzie się dobrze czytało. Ogólnie te klimaty sci-fi i fantasy mam nadziej nadrobić. Do tego pojawią się u mnie Dzieci gniewu Grossmana i może Thomas Pynchona W sieci, którą to książkę podarowała mi księgarnia publio.pl. Wrzesień mam nadzieje jeszcze trochę poczytać, a później od października z czasem może być krucho więc trzeba się jeszcze zmobilizować.
Na koniec tradycyjnie muzyczka. Nie wiem w jaki już sposób ale jakoś trafiłem na projekt muzyczny Lethe (bandcamp), który ma coś transującego i hipnotyzującego. Momentami elektronicznie, momentami gitarowo, trochę kojarzy mi się z płytą Souvenirs The Gathering. Poniżej 9-minutowy hipnotyzujący No reason, moim zdaniem najlepszy z ostatniej płyty.
Lipiec ’15
Stało się. Jest miesiączka. Znaczy się miesięczne podsumowanie. Z kwartału czas przejść na pojedyncze, a jak się coś skomplikuje i będzie mniej. To będzie mniej i nie będzie. Wiecie o co chodzi.
Lektur było dziewięć. Pierwsza jeszcze w sterylnych warunkach urlopowych. Sterylnych bo nie skażonych codziennością, aczkolwiek każde miejsce do czytania dobre jest i czy się oderwiesz w Koluszkach czy w metrze w Londynie skok w rzeczywistość książki powinien być ten sam. No, teoria teorią, ale wiadomo jak to jest w praktyce.
1. [czytaj] Katarzyna Bonda – Okularnik
2. [czytaj] Orson Scott Card – Gra Endera
3. [czytaj] Ałbena Grabowska-Grzyb – Stulecie Winnych. Ci którzy walczyli
4. [czytaj] Stephen King – Znalezione nie kradzione
5. [czytaj] Claire North – Pietnaśćie pierwszych żywotów Harry’ego Augusta
6. [czytaj] Andrzej Wardziak – Infekcja
7. [czytaj] Michael Dobbs – House of Cards
8. [czytaj] Martin J. ZeLenay – Tajny raport Millingtona
9. [czytaj] Neil Gaiman – Koralina
Zdecydowanie najlepsze wrażenie pozostawili u mnie Wardziak i jego zombiaki i Bonda z monumentalnym Okularnikiem. Obydwie, to zdecydowanie coś co jest warte poświęconego czasu. Rozczarowała mnie jakoś książka ZeLaney’a trochę się wynudziłem i szybko już zapomniałem o niej. Za to nadrobiłem poznanie jednego z bardziej polecanych co to tu to tam, u tych co tam ten tego pisali, że on tam tam, pisze tak że hohoho. Gaiman. Bo o nim mowa ma to coś, a wciąga jak oglądanie reklam małe dzieci…
No to pierwszy raz z tak zwanym stosiskiem?
Jak może ktoś zauważył wszystkie z biblioteki. Wyjście z jedną książką z biblioteki prawie graniczy z cudem, a niespodziewanie jeszcze zwiększono u mnie możliwość jednoczesnego wypożyczenia z 4 do 5 🙂 hehe
Już jutro u mnie będzie o Galveston książce napisaną przez scenarzystę True Detective (którego póki co obejrzałem aż jeden cały odcinek), świetna powieść czerpiąca z różnych autorów, ale mi jeden przychodzi do głowy Lehane, choć wprawdzie Texas to nie Boston.. ale… Kończę też już Lśniące dziewczyny, które jakoś mnie nie zachwyciły.. więc nie wiem czy trafią tu w osobnym wpisie. Reszta zacna, tylko trzeba utrzymać formę w drugi miesiąc wakacji. Poza tym czeka na mnie Troja północy czyli coś z historii słowiańskiej, do tego po powstańczych rocznicach i zapowiedziach kontynuacji Parabellum to nabrałem ochoty na poczytanie czegoś wojennego, więc albo Szwejk, albo Misjonarze z Dywanowa w ostatniej części, albo cokolwiek gdzie strzelają do Niemców 😉
To tyle. I jak to mówiła uśmiechnięta Pani z tv typu Krystyna Loska telewizorze: zostańcie Państwo z nami wrócimy po krótkiej przerwie.
Kwartał drugi
Miałem coś napisać o Winnych w części drugiej, ale jakoś tak zostawię na przyszłą przyszłość. Czas posumować w słupkach i pod kreską ładnie zakreślić cyfry i stwierdzić debet, albo wręcz przeciwnie. Tym sposobem czytelnictwo sprowadzamy do księgowości, ale za to twórczej. Za każdą czynnością gdzieś w końcu stoją liczby.
Statystyki
Jest progres. Jest 4 pozycje więcej niż w ostatnich trzech miesiącach, ale chyba przejdę z kwartalnych na miesiączki, jakkolwiek by to zabrzmiało, ale tak to miało zabrzmieć 😛
01.[czytaj] Dennis Lehane – Miasto niepokoju
02.[czytaj] Antonio Hill – Lato martwych zabawek
03.[czytaj] Remigiusz Mróz – Kasacja
04.[czytaj] Marcin Ciszewski – http://www.1939.com.pl
05.[czytaj] Steve Berry – Dziedzictwo templariuszy
06.[czytaj] Piotr Kulpa – Pan na Wisiołach. Krzyk Mandragory
07.[czytaj] Robert Harris – Vaterland
08.[czytaj] Ken Follett – Igła
09.[czytaj] Ałbena Grabowska-Grzyb – Stulecie Niewinnych.Ci którzy przeżyli
10.[czytaj] Martin Cruz Smith – Park Gorkiego
11.[czytaj] Robert J. Szmidt – Szczury Wrocławia. Chaos
12.[czytaj] Linwood Barclay – Za blisko domu
13.[czytaj] Dean Koontz – Anioł stróż
14.[czytaj] Mariusz Czubaj – 21:37
15.[czytaj] Harlan Coben – W głębi lasu
16.[czytaj] Gustavo Malajovich – Ogród z brązu
17.[czytaj] David Baldacci – Klub wielbłądów
18.[czytaj] Blake Crouch – Wayward Pines. Krzyk
19.[czytaj] Dmitry Glukhovsky – Metro 2033
20.[czytaj] Jeffrey Deaver – Kolekcjoner kości
21.[czytaj] Jeffrey Small – Oddech Boga
22.[czytaj] Chuck Wendig – Drozdy. Dotyk przeznaczenia
24.[czytaj] Szymon Jędrusiak – Zawisza Czarny. Aragonia
25.[czytaj] Joakim Zander – Pływak
26.[czytaj] Tess Gerritsen – Grzesznik
27.[czytaj] Jonas Jonnason – Stulatek który wyskoczył przez okno i zniknął
28.[czytaj] Evzen Bocek – Ostatnia arystokratka
29.[czytaj] Charlie LeDuff – Detroit. Sekcja zwłok Ameryki
Kolejno w kwietniu, maju po 9, a w czerwcu szaleńcze 10.
Średnia: ~3,68, czyli ciut lepiej niż ostatnio (3,63).
Liczba przeczytanych stron: 11813 (poprzednio: 10389).
Zdecydowana większość to książki autorów z USA bo aż 13, 7 autorów z Polski, 2 z UK i Szwecji, po jednej z Argentyny, Czech, Hiszpanii i Rosji.
11 to ebooki wersje reszta papierowe (ostatnio było odwrotnie), oczywiście im bliżej urlopu tym więcej ebooków.
Najdłuższa książka: Miasto niepokoju, 642 stron.
Pitu pitu o tym co wyżej i co dalej
… i jak widać wyżej o czterech książkach nic nie pisałem tu, a trzy ostatnie znalazły się w podsumowaniu po urlopowym. Ogólnie udało mi się skończyć serię Pines z czego jestem zadowolony gorzej już z samą serią, bo jakoś średnio mi się podobało po świetnym początku, ale zacząłem serial oglądać i po 5 odcinkach przyznam, że jest nawet fajnie, choć dużo różnic, ale chyba Crouch maczał w tym palce więc trzeba uszanować wizję. O dziwo bardzo spodobała mi się seria Stulecie Winnych i po przeczytanej w weekend drugiej części już mnie korci, by sięgnąć po kolejną, ale zostawię na potem.
… hmm zawiodłem się na serii Metro. Jakoś tak średnio mi to podeszło.. aczkolwiek… jest coś napisane w naszych realiach w Krakowie autorstwa Pawła Majki więc może z tym spróbuje, a w planach z tego co widziałem coś we Wrocławiu ma być.. kurde jednak ta seria ciekawie się rozrosła.. szkoda że mi nie podeszła.. ale wiadomo, że nie wszystko może się podobać.. jedni lubią blondynki, a inni rude.. takie życie…
… Gerittsen powróciła i się spodobała.. ale na bloga nie trafiła bo urlop ją zaskoczył.. ale teraz muszę do Hole’a i Nesbo wrócić.. bo pierwszą częścią się zachwyciłem, a kolejnych jeszcze nie czytałem… ot.. paradoks dobrej książki..
… planuję coś z historii poczytać.. już pożyczyłem od kolegi coś o czasach Chrobrego, coś mnie ciągnie w te klimaty.. jeszcze o Husarii naszej bym poczytał.. jak coś czytaliście to piszcie co polecacie z takiej tematyki..
… po urlopie postanowiłem, że wszystkie listy idą w odstawkę i nie trzymam się sztywno, że coś teraz/potem muszę…
… hehe zaktualizowałem znów okładkę na goodreads do drugiej części Zordona i spółki czyli Zaginięcia Mroza, fajne zamieszanie się zrobiło po wrzuceniu pierwszej.. ale na książkę jak najbardziej czekam..
… ot i tyle..
… i jeszcze jakiś utwór co by była fajna muzyczka… Omar i Cedric jako Mars Volta w ich jednym z najbardziej przyswajalnych utworów dla mas..
Kwartał numer jeden za nami
Dobrym zwyczajem wypada podsumować pierwsze trzy miesiące mego czytelniczego roku 2015.
Statystyki
Jest lepiej niż w zeszłym kwartale, bo teraz aż 24 książki udało się przeczytać, a poprzednio 4 mniej (i przeszło 2000 stron mniej). Aczkolwiek średnia ocen ostatnio była lepsza.. ale to dlatego, że więcej lektur to większe wymagania.
01. [czytaj] Władysław Zdanowicz – Pinky
02. [czytaj] Gregg Hurtwitz – Wieża
03. [czytaj] Piotr Kulpa – Pan na Wisiołach. Mroczne siedlisko
04. [czytaj] Zygmunt Miłoszewski – Domofon
05. [czytaj] Joe Hill – NOS4AU
06. [czytaj] Remigiusz Mróz – Turkusowe szale
07. [czytaj] Wojciech Chmielarz – Przejęcie
08. [czytaj] Lee Child – Poziom śmierci
09. [czytaj] Olga Tokarczuk – Księgi Jakubowe
10. [czytaj] Bram Stoker – Dracula
11. [czytaj] James Scott – Bez litości
12. [czytaj] Olga Haber – Oni
13. [czytaj] Paweł Paliński – Polaroidy z zagłady
14. [czytaj] Andrzej Pilipiuk – Drewniana twierdza
15. [czytaj] Herman Koch – Kolacja
16. [czytaj] Taylor Stevens – Niewinna
17. [czytaj] Anders De La Motte – Szczątki pamięci
18. [czytaj] Harlan Coben – Niewinny
19. [czytaj] Bill Browden – Czerwony alert
20. [czytaj] Manel Loureiro – Ostatni pasażer
21. [czytaj] Jennifer McMahon – Zimowe dzieci
22. [czytaj] Howard E. Wasdin – Snajper
23. [czytaj] Nikodem Pałasz – Brudna gra
24. [czytaj] Tom Rob Smith – Ofiara 44
Kolejno w styczniu 6, luty i marzec po 9.
Średnia: ~3,63, czyli w miarę dobrze.
Liczba przeczytanych stron: 10389.
Zdecydowana większość to książki rodzimych autorów bo aż 10!, 8 autorów z USA, 3 z UK i po jednej z Hiszpanii, Holandii i Szwecji.
11 to papierowe wersje reszta ebooki, tu jest zdecydowanie poprawa, bo mało w rozjazdach jestem to dobrze jest poczytać papierowe wydanie.
Najdłuższa książka: Księgi Jakubowe, 912 stron.
Pitu pitu o tym co wyżej i co dalej
…dwie książki nie znalazły się na blogu. Księgi Jakubowe tak jakoś mnie przytłoczyły, bo jest to powieść monumentalna i wymagająca, a ja jakoś chyba tym wymogom nie sprostałem. Próba uporządkowania wiary i świata, o zwątpieniu i poszukiwaniu. Może jeszcze do niej wrócę, zobaczymy. Z kolei Paliński i jego Polaroidy jakoś tak mi się rozeszły i nie czułem chemii z tą książką, pewnie w innych okolicznościach przyrody coś by zaskoczyło, ale nie tym razem. No, ale było dużo dobrego, a najlepsze na końcu czyli Tom Rob Smith i jego Ofiara 44, czyli mające dziś premierę wznowienie pt. System. Kto nie czytał achów i ochów, to zapraszam tu. Znów mi się Coben spodobał, aż się zawiodłem jak dostałem info od wydawcy Albatrosa, że w tym roku nie planują wydać jego najnowszej powieści Stranger, ale będzie przynajmniej okazja, aby poczytać inne zaległe książki. Jest co nadrabiać… Pan na Wisiołach i inne ciekawe rzeczy czekają… wszystko psują terminy w bibliotekach, bo wtedy człowiek idzie, i bierze coś czego nie planował.. i się kolejka rypie.. a jak się raz rypnie, to tak będzie zawsze.. hehe..
…aaaa właśnie w weekend świąteczny nadrobiłem i obejrzałem ekranizację Rogów Joe Hilla i przyznam, że to świetne uzupełnienie tej książki, ale kolejność książka, film musi być.
…ogólnie nic się za bardzo u mnie nie zmieni, mam nadzieje, że dalej będę miał czas, aby czytać, bo lista jest długa i trzeba sprostać.. kulminacja sprawdzenia czasu będzie na jesień.. bo po lecie różne takie się wykluwają..
…no to tyle ode mnie na dziś..
…jeszcze jakiś utwór… będzie to Ez3kiel z ostatniej płyty Lux.. świetne rzeczy nagrywają.. kto nie zna.. niech nadrabia..
Podsumowanie ostatniego kwartału 2014
Rok się skończył. Kwartał się skończył. Czas na czytanie w zeszłym roku też się skończył. Kto nie skończył w zeszłym skończy w nowym. Trzymiesięczny okres trzeba w słupkach podsumować i wywnioskować co i jak. Czasu w miarę dużo na czytanie miałem. Zauważyłem, że czasem jak sobie człowiek dołoży zajęć, to znajdzie czas na prawie wszystko.
Mi do podsumowań statystycznych służy mały programik który sobie napisałem. Kiedyś go Wam pokaże. Póki co napiszę co tam wyszło w liczbach.
Statystyki
Książek bylo 23 (+4 w porównaniu z poprzednim kwartałem):
01. [czytaj] Robert Galbraith – Jedwabnik
02. [czytaj] Stephen King – Pan Mercedes
03. [czytaj] Harlan Coben – Tęsknie za tobą
04. [czytaj] Joe Hill – Pudełko w kształcie serca
05. [czytaj] James Rollins – Amazonia
06. [czytaj] Andrzej Pilipiuk – Droga do Nidaros
07. [czytaj] Marcin Ciszewski – Kruger.Szakal
08. [czytaj] Harry Adam Knight – Macki
09. [czytaj] Michael Crichton – Kula
10. [czytaj] Erik Axl Sund – Katharsis
11. [czytaj] Douglas Adams – Autostopem przez galaktykę
12. [czytaj] Mariusz Wollny – Kacper Ryx i tyran nienawistny
13. [czytaj] Lisa Unger – Kruche więzi
14. [czytaj] Robert Kirkman – Upadek Gubernatora cz.2
15. [czytaj] Edward Lee – Sukkub
16. [czytaj] Andrzej Pilipiuk – Srebrna Łania z Visby
17. [czytaj] James Rollins – Ewangelia krwi
18. [czytaj] David Walliams – Babcia Rabuś
19. [czytaj] Johathan Holt – Carnivia. Herezja
20. [czytaj] Meg Gardiner – Tropicielka cieni
21. [czytaj] David Baldacci – Niewinny
22. [czytaj] Brandon Sanderson – Droga królów
23. [czytaj] James Patterson – W sieci pająka
Kolejno w październiku 8, sierpniu 10, wrześniu 5.
Średnia: ~3,87, czyli cały czas dobrze.
Liczba przeczytanych stron: 9628.
Tylko 3 książki są autorstwa rodzimych pisarzy.
Aż siedem to papierowe wersje reszta ebooki.
Najdłuższa książka: Droga królów, 960 stron.
Najczęściej sięgałem po książki wydawnictwa Albatros, 6 razy.
Podsumowanie mniej statystyczne i plany
W sumie ten kwartał jakoś był słabszy jeśli chodzi o polskie lektury, ale w końcu zacząłem Pilipiuka czytać i będę kontynuował. Zaskoczeniem tego okresu był Edward Lee z jego brutalnym Sukkubem, mocne i świetne, ale zdecydowanie nie dla każdego. Do tego byli trzymający poziom Hill, King i Rollins. Koniec końców do niespodzianek zaliczam też lekturę Drogi królów, której nie planowałem ale taki jakiś spontan zdecydował i świat Sandersona jest niesamowicie dopracowany zatem niedługo pewnie siądę do kontynuacji.
Z planów to czekają Księgi Jakubowe, które mam na czytniku, po zobaczeniu wersji papierowej chęć przeczytania takiego wydania była duża, tak więc zarezerwowałem w bibliotece i po sprawdzeniu miejsca w kolejce chyba jednak przeczytam ebooka, bo miałem numer 15(!!!). I sami widzicie, że zdecydowanie dużo chętnych jest na tę lekturę i coś o niej to mówi. Do tego coś Twardocha też już coś mam, tj. Dracha w którym ciekawi mnie użyty język śląski. Plany odejścia trochę od kryminalno-sensacyjnej ścieżki i zróżnicowania tematyki mi w głowie siedzi. Przynajmniej planuje spróbować. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Z zakupów mam już Słowa światłości Sandersona i Polaroidy z zagłady Palińskiego, jest też Przebudzenie Kinga, Mapucze Fereya i parę lektur Koontza, który czeka i czeka na czytniku. I jeszcze seria Pana na Wisiołach, zdobyta na jakieś promocji i książki Stefana Dardy. Ogólnie będzie się działo.
Stay Tuned.
Podsumowanie trzeciego kwartału 2014
Jak ten czas leci. Też tak macie? Dzień za dniem? Piątek za piątkiem. Od weekendu do weekendu. Dzieci już do przedszkola kroczą. Za oknem jesień. Słońce mimo to się przebija, a kolejny dzień mija. Ot i tak po chorobowe podsumowanie czas zacząć. W końcu trzeba się zabrać. Przedstawić to i tamto. Cyferki i takie tam inne wspaniałości.
Dużo czasu jakoś na czytanie specjalnie nie było, lecz tak przeważnie wieczorem (czyt. w nocy) można było coś nadrobić. W zasadzie wyzwanie czytelnicze na goodreads zwiększyłem po raz kolejny o 10 książek do 70 i tak już chyba zostanie w końcu lepiej skończyć rok z górką niż z deficytem 😀
Statystyki
Książek bylo 19 (o dwie mniej niż ostatnio):
01. [czytaj] Katarzyna Bonda – Pochłaniacz
02. [czytaj] Terry Heyes – Pielgrzym
03. [czytaj] Iza Korsaj – Kostka
04. [czytaj] Remigiusz Mróz – Parabellum. Horyzont zdarzeń
05. [czytaj] Dennis Lehane – Mila księżycowego światła
06. [czytaj] Piotr Głuchowski – Umarli tańczą
07. [czytaj] Jason Mott – Przywróceni
08. [czytaj] Stephen King – Rage
09. [czytaj] Mira Grant – Blackout
10. [czytaj] Harlan Coben – Na gorącym uczynku
11. [czytaj] Wojciech Cejrowski – Wyspa na prerii
12. [czytaj] Marta Kisiel – Nomen Omen
13. [czytaj] Blake Crouch – Wayward Pines. Bunt
14. [czytaj] Mark Gimenez – Żona gubernatora
15. [czytaj] Maxime Chattam – Otchłań zła
16. [czytaj] Stephen King – Bastion
17. [czytaj] Marek Krajewski – Śmierć w Breslau
18. [czytaj] Algernon Blackwood – Wendigo i inne upiory
19. [czytaj] Jesse Bell – Kiedy zapadła cisza
Kolejno w lipcu 5, sierpniu 6, wrześniu 8.
Średnia: ~3,85, czyli dobrze.
Liczba przeczytanych stron: 8638.
8 książki z 19 to rodzimych autorów (wzrost o 100%!).
Cztery to papierowe wersje reszta ebooki.
Najdłuższa książka: Bastion, 1166 stron.
Podsumowanie mniej statystyczne i plany
Szczerze jestem zadowolony z tego jak mi się udaje narobić moje zaległości czytelnicze. Blackwood, czy King już dawno się prosili (choć nie dzwonili z tymi prośbami). Dużo polskich książek czytałem bo aż 8 na 19. Co zrobić skoro książki Bondy, Korsaj, czy Remigiusza Mroza są po prostu świetne, a książki Cejrowskiego to świetna podróż, a poza tym w ostatni weekend udało mi się z nim spotkać i podpisać książki. A jeśli miałbym wybrać tą którą zrobiła na mnie największe wrażenie, to zdecydowanie Pielgrzym.
Plany mam jak zwykle te same. Zdobycze książkowe są już świeże, więc niedługo spodziewajcie się na przykład nowego Cobena i trochę mrocznych mroczości i polskich polskości. Co do mroczości to na koniec mroczny Manson. W każdym razie chciałbym aby już ukazała się kolejna naprawa Marvina (od Izy Korsaj), ale tu póki co jeszcze trzeba będzie czekać, a tam pewnie mroczno by było. Dziś idę do biblioteki (to takie miejsce gdzie są analogowe książki :P) więc plany na najbliższą przyszłość będzie zweryfikowana.
Pozdrawiam i jeszcze obiecany Manson, aby jesień była z klimatem.
Podsumowanie drugiego kwartału 2014
Moja wczorajsza wzmożona aktywność świadczy o tym, że urlop się skończył. Szkoda, ale ile można się byczyć? Urlop był fajny, a co ważne okraszony poznaniem ciekawych ludzi 🙂
Zamiast kolejnej recenzji będzie podsumowanie kolejnego kwartału. Jak ten czas leci! Już przeszło pół roku. Czytania było dużo i chwała za to, że znalazł się czas na te wszystkie lektury. Tempo czytania skutkowało zwiększeniem wyzwania na goodreads z 45 do 60.
Statystyki
Książek bylo 21 (o jedna więcej niż ostatnio):
1. Marcin Ciszewski – Wiatr
2. Harlan Coben – Sześć lat później
3. Ramez Naam – Nexus
4. Taylor Stevens – Informacjonistka
5. Craig Russell – Lennox
6. Stephen King – Cmętarz Zwieżąt
7. Jack Ketchum – Dziewczyna z sąsiedztwa
8. Mariusz Zielke – Wyrok
9. Roger Hobbs – Ghostman
10. Vince Flynn – Przerwane kadencje
11. Veit Etzold – Cięcie
12. John D. MacDonald – Niebieskie pożegnanie
13. Remigiusz Mróz – Parabellum. Prędkość ucieczki
14. Caryl Ferey – Zulu
15. Elżbieta Cherezińska – Legion
16. Erik Axl Sund – Trauma
17. Blake Crouch – Wayward Pines. Szum
18. Blake Crouch – Pustkowia
19. Fredrick Forsyth – Dzień Szakala
20. Will Ferguson – 419. Wielki przekręt
21. Joseph Heller – Paragraf 22
Kolejno w kwietniu 8, maju 6, czerwcu 7.
Średnia: ~4, czyli dobrze.
Liczba przeczytanych stron: 8902.
4 książki z 21 to rodzimych autorów (wzrost o 1).
Tylko dwie to papierowe wersje reszta ebooki.
Najdłuższa książka: Legion, 800 stron.
Podsumowanie mniej statystyczne i plany
Tym razem nie było zombiaków, które przodowały w pierwszych trzech miesiącach, ale planuje powrót do tematu. Trzy ostatnie książki przeczytałem na urlopie i recenzji już nie będę zamieszczał, ale wspomnę, że Ferguson ciekawie znów przedstawił afrykańskie klimaty, które też często na blogu się pojawiają. Pewnie nie będzie zaskoczeniem jak napisze, że najbardziej z tego grona zapamiętam Cmętarz Zwierząt i Dziewczynę z sąsiedztwa, książki przykuwające i przerażające. Totalnym zaskoczeniem było Parabellum i nie mogę się doczekać kontynuacji. Oprócz zwiększonego wyzwania, plany moje to z pewnością Kingowe pozycje i Joe Hill, a do tego planuje poczytać parę opasłych tomów. Może uda się w końcu Bastion zahaczyć. W każdym razie będziemy w kontakcie. Czytnik mam załadowany i tylko doskwiera mi chroniczny brak czasu, ale to ogólna przypadłość czytelnicza.
Stay tuned!
Podsumowane kwartału
No więc pocałkujemy 🙂 Choć od ostatniej policzonej całki, czy szeregu (to takie z sigmą w banerze), to jednak cały czas ciągnie mnie od matematyki. Jeśli potrzebujecie korepetycji z matematyki możecie pisać, choć od ostatnich korepetycji jakie udzieliłem minęło już parę lat.
Pomysł na podsumowanie nie jest jakimś oryginalnym przedsięwzięciem. Dobrze jak jest co sumować. Pierwsze trzy miesiące zleciały szybko. Dużo się na świecie zmieniło. Dużo też się czytało. Mój plan na rok 2014 to jakieś 45 książek. W trzy miesiące udało mi się przeczytać 20. W sumie nie ma co do liczb przywiązywać wagi, bo jak wezmę się za Bastion czy Diuny to objętościowo będzie podobnie, a liczebnie mniej. Grunt, aby była satysfakcja z przeczytanej książki.
Statystyki
No ale wracając do statystyk. Książek bylo 20:
1.Robert Kirkman – Droga Do Woodbury
2. Paula Daly – Co z ciebie za matka?
3. Joe Hill – Rogi
4. Jacek Piekara – Szubienicznik 2
5. Erik Axl Sund – Obłęd
6. Isaac Asimov – Ja, robot
7. Mira Grant – Deadline
8. Mariusz Wollny – Kacper Ryx i król przeklęty
9. Rhiannon Frater – Pierwsze dni
10. Johathan Holt – Bluźnierstwo
11. Max Brooks – World War Z
12. Chuck Palahniuk – Fight Club
13. Fredrick Forsyth – Czarna lista
14. Wojciech Chmielarz – Farma lalek
15. Tom Wood – Kontakt
16. Dennis Lehane – Modlitwy o deszcz
17. Michel Bussi Samolot bez niej
18. Stephen Miller Wysłanniczka
19. Graham Masterton – Zła przepowiednia
20. Michael Crichton – Kongo
Kolejno w styczniu: 6, lutym: 6, marcu: 8.
Średnia ocen: 3,8
Liczba przeczytanych stron: 8020 (do wydań ebookowych wziąłem liczbę stron wydania papierowego) co dało średnią 89,11 na dzień
Na 20 książek tylko 3 są rodzimych autorów. Na Kindle czytałem prawie wszystkie książki (19 na 20).
Podsumowanie mniej statystyczne i plany
Z książek które przeczytałem na plus były z pewnością książki z zombiakami Brooks, Frater czy Kirkman dali radę. Niezawodny się okazał Dennis Lehane, a zaskakująco dobry Wojciech Chmielarz z jego Farmą lalek. No i przede wszystkim świetne Rogi Joe Hilla Dziwnym doświadczeniem była lektura Palahniuka, ale może w kolejnych pozycjach się przekonam. Niestety nie udało się jakoś sięgnąć po więcej sci-fi (był tylko Asimov), ale mam ambitny plan by jakieś 10 książek takich przeczytać w tym roku. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Grunt to znaleźć czas na książki. Ja czytam ogólnie jakieś 3 godziny dziennie jak tylko znajdę wieczorem po pracy czas. Cieplejsze miesiące oznaczają, że czasu będzie mniej, ale zobaczymy, może lato będzie kiepskie i będzie waliło z nieba żabami.