Austro-Węgierskie Paniczowskie kłopoty [W cieniu prawa – Remigiusz Mróz]
Retro bardzo lubię. To powtarzam często, a moją ulubią serią retro pozostają Zapiski Libermanna autorstwa Franka Tallisa. Tam był Wiedeń, podobny czas, bo przełom wieku, a tu właśnie początek XX. Ogólnie z chęcią sięgnąłem i przeczytałem nowe dzieło autora Mroza.
Jest rok 1909. Galicja. Próżno szukać na mapie Polski. Erik Landecki zaczyna prace jako czyścibut na dworze rodziny Reignerów. Pech chciał, że już pierwszej nocy w rezydencji dochodzi do morderstwa dziedzica panicza Juliusa. Pierwszy podejrzany Erik. Wprawdzie jest to fakt przeczący logice Sophie narzeczona brata Juliusa, ale jednak jej przyszły teść nie chce przyjąć do wiadomości takiej możliwości i wszystko zmierza do szybkiego skazania Polaka oraz powieszenia. Sophie wynajmuje adwokata, który próbuje ocalić skórę naszemu bohaterowi.
Tempo książki jest dość duże. Na początku dostajemy brutalne morderstwo, ale później nie licząc sytuacji gdy różne indywidua wyżywają na Eriku, to jest dość łagodnie, ale za to zagadkowo. Choć trzeba przyznać, że te zagadki nie są skomplikowane. Poniekąd sytuacje rekompensuje klimat retro, aczkolwiek w takim Parabellum był on bardziej wyczuwalny i namacalny. Do idealnego Tallisa trochę brakowało, ale wiadomo że każdy ma różne gusta.
Jeśli mam się uczepić czegoś to muszę przyznać, że brakowało napięcia w książce, które to dostaliśmy na początku. Trudno mi nie spoilerować, ale nowe wątki chyba za szybko się wyjaśniały. Może to wina serii z Frostem czy Chyłką i pewnie dostrzec można jakieś analogie między motywami z tych książek. W każdym razie mi to nie przeszkadzało.
Reasumując. Książka trzyma poziomo Mrozowy, czyli jest dobrze. Polecam.
Wydawnictwo Czwarta Strona W cieniu prawa, Remigiusz Mróz s. 536, 2016 rok wydania Ocena: 4-/5 O książce na goodreads
[Trzy odbicia w lustrze – Zbigniew Zborowski]
Tak, trochę z czapy książka trafiła do mnie. Z bibliotecznej czapy. Przeczytałem wywiad z Andrzejem Wardziakiem i tam polecał książkę, więc dlaczego nie spróbować. I przyznam, że klimaty są bardzo odległego od jego prozy. Ba, to nawet trochę inny biegun, ale czasem wyprawa w odległe strony pozwala na powrót świeżości w codzienności. Zbigniew Zborowski stworzył sagę rodzinną, a że z sagami obcowałem z przyjemnością przy lekturze Winnych Ałbeny Grabowskiej, to jakoś nie straszna była ta lektura. Ba! Była przyjemny i wciągającym przeżyciem. Takim prawie jak w noc poślubną, wszystko super, ale dlaczego tak szybko się skończyło? Hehe
Wszystko zaczyna się w 1939 na Kresach w okolicach Włodzimierza Wołyńskiego. Zosia ma swoje plany i pracuje u dziedziców ucząc dzieci. Niestety chwila zapomnienia powoduje, że jej życie staje na głowie. Naiwność zostaje ukarana, a wszystko okazuje się być pokłosie zdarzenia sprzed jakiegoś czasu gdy młoda Zosia odrzuciła oświadczyny, a matka niedoszłego męża przeklęła. Nasza bohaterka zostaje postawiona przed wyborami, których konsekwencje będą ciągnęły się przez najbliższe kilkadziesiąt lat, ponieważ ta historia to obraz trzech pokoleń. Ta pierwsza, która na pierwszy rzut oka wydaje się właśnie naiwna, bo dziewczyna zbrzuchacona, to coś normalnego, jednak tamte lata nie były łatwe. Do tego obraz wojny i radzenia sobie wtedy jest wstrząsający. Już sama wojna w sobie nie jest łatwą sprawą, ale etniczne czystki robione przez Ukraińców w latach czterdziestych dopełniają obrazu.
Krysię, naszą najstarszą, zastrzelili, kiedy próbowała uciekać przez okno w kuchni. Trafili w nóżkę, upadła na grządki. Dobili bagnetem. Anatolka, sześciolatka, zabili kolbą. Na naszych oczach. Tylko Patryczek nam został.
Późniejsze losy Wandy, córki Zosi dopełniają obrazu nieszczęścia ciągnącego się za tym rodem. No i znów te złe wybory. Tak, samo jak z kolei z wnuczką Anną. Sytuacja jest podobna. Choć podobna to nie znaczy taka sama. Wszystkie Panie są różne i mierzą się z problemami z czasów w których żyły. Wszystko tak doskonale jest wplecione w historyczne wydarzenia, że trudno się oderwać. Te wszystkie opisy społeczności przedstawionych czasów są siłą tej książki. Dokładność z jaką autor pokazuje tamte epoki pozwalają dokładnie wczuć się bohaterki i poczuć wydarzenia.
Intrygująca i wciągająca książka. Nie spodziewałem się, że aż tak mnie pochłonie. Teraz poluję na kolejną część z tego cyklu, a Wam polecam poszukać w bibliotece.
Trzy odbicia w lustrze Zbigniew Zborowski Zysk i S-ka, s. 416, 2014 rok wydania Ocena: 5/5 O książce na goodreads