o książkach i nie tylko

Posts tagged “wendig

Codzienność ze śmiercią [Drozdy. Posłaniec śmierci – Chuck Wendig]

Kontynuację książek często mają taką wadę, że są przedłużeniem czegoś co wcześniej było za dobre. Teraz w zasadzie norma to wydawanie powieści w seriach. Człowiek czeka później aż jego bohaterowie wrócą i się doczekać nie może. Na Miriam Black z serii Chucka Wendiga warto czekać (choć czekać nie trzeba bo dwie pierwsze części wydane były u nas jakiś czas temu). Posłanie śmierci jest jeszcze lepszą częścią od pierwszej (czytaj tu) jest mroczniejsza i bardziej pokręcona z dobrym wątkiem kryminalnym.

Miriam z Louisem mieszkają w przyczepie. Jest to dla niej udręka, dla niego mniej bo więcej czasu spędza w swojej ciężarówce w pracy. Black lepiej czuje się będąc bardziej w drodze uciekając przed mrokiem czającym się w jej darze. Na życzenie Louisa nosi rękawiczki, aby nie stykać się z osobami. Wszystko wraca do normy, gdy Miriam chce porzucić życie w przyczepie. Louis proponuje jej spotkanie z kobietą, która myśli, że umiera. Jej dar ma pomóc jej rozwiać wątpliwości. Podczas wizyty w szkole w której pracuje kobieta Black ma wizję śmierci dwóch uczennic. Są podobne. Są brutalne. Ich morderca ma specyficzny tatuaż. Czy Miriam będzie w stanie odnaleźć i powstrzymać zabójce?

Coś wciągającego jest w czytaniu o czyjejś śmierci. Jak ktoś sławny umiera, często zaglądamy w artykuł szukając co się stało i stwierdzamy ‚ah jakie to straszne’, ‚ah jaka to młoda osoba była’ itd. Osoba obcująca ze śmiercią jak Miriam nie może być normalną osobą. W tej części powieści dowiadujemy się sporo o tym jak ‚nabawiła’ się takiej przypadłości, a do tego nasilające się wizje z ptakami (krukami i drozdami) są tak intensywne, że momentami nie wiadomo czy to co widzi nasza bohaterka to wizja czy rzeczywistość. Wszystko udziela się czytelnikowi i można się trochę zdezorientować.

Podsumowując parę punktów dlaczego mimo trochę kiepskich okładek sięgamy po Drozdy, to stwierdzam że po pierwsze primo czyta to się świetnie, wciąga bardzo, pisane językiem prostym i bardzo przyswajalnym. Po drugie Miriam ma pasujące mi akurat poczucie humoru i wprawdzie jej zgryzliwości i ironiczne docinki nie są już tak intensywne, ale jak już to robi to się szeroko uśmiechałem. Po trzecie kryminalna zagadka w szukaniu mordercy z paranormalnymi wizjami jakoś tutaj dobrze współgrają i wydają się dopracowane, a igranie z przeznaczeniem jeszcze dodaje smaczku. Po czwarte i ostatnie jest to co tygrysy lubią najbardziej, odstrzelone członki, obcięte głowy, kruki z jednym okiem i dużo grozy.

Pozostaje mi jeszcze raz zachęcić, a ja lecę na korki z angielskiego, ‚iż gdyż ponieważ bo’ nasz wydawca póki co nie ma w planach wydawania dalszych części.

Drozdy. Posłaniec śmierci, Chuck Wendig
Wydawnictwo Akurat, s. 320 | 2013 (org. 2012)
Ocena: 5/5
O książce na goodreads

Łokieć i śmierć [Drozdy. Dotyk przeznaczenia – Chuck Wendig]

Śmierć, to stan nieodwracalny. Dla najbliższych traumatyczne przeżycie. Dla osoby postronnej będącej świadkiem czyjejś śmierci może towarzyszyć wewnętrzne odczucie niesprawiedliwości czy też po prostu smutki i bólu. Miriam Black jest specyficzną osobą. Jest w kimś w rodzaju medium. Przy kontakcie z drugą osoba widzi moment jego śmierci. Wie kiedy to się przytrafi, nie wie gdzie, ale wie jak. Wszystko stara się notować i jakoś spożytkować. Każdy bezpośredni kontakt skóra-skóra kończy się wizją. Łokcie i śmierć.

To moje drugie podejście do tej powieści, ale za pierwszym razem chyba to nie był dobry czas na taką lekturę. Poza tym ta dziewczyna na okładce jakoś mi przypomina pewną aktorkę ze Zmierzchu (bleee). Teraz zaskoczyło i chcę jeszcze. Choć pomysł wydawał mi się skądś znajomy, to wciągnęło mnie i to jak. Narracja jest prowadzona w pewnym sensie jakby w dwóch etapach przeplatanych. W jednym bieżące wydarzenia, a w drugim w formie wywiadu w którym młodemu Paulowi Miriam opowiada o swoim darze, o tym jak to jest czy wiedzę może wykorzystać i na przykład pomóc takim osobom. Czyli mamy informację skąd i dlaczego to się w ogóle wzięło. Z drugiej strony mamy motyw śmierci jej powiedzmy bieżącego partnera (od której powieść się zaczyna ), później poznajemy Ashleya, który będzie starał się wykorzystać Miriam do zdobycia kasy no i jest Luis, kierowca ciężarówki, który namiesza w jej głowie choć ona mu to odradza:

Jestem jak ropień na szyi. Najlepsze, co możesz zrobić, to trzymać się ode mnie z daleka. Najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to przebić ropień i się go pozbyć.

Akcja jest tu ciekawa i nieszablonowa, bo autor doskonale dawkuje tempo. Przede wszystkim świetną postacią jest Miriam i jej sarkastyczny i ironiczny humor. Jak w powyższym cytacie widać, ze ma ona dość duży dystans do siebie, poza tym umie zadbać o swój los w dość nie sprzyjających warunkach jak dla dość ładnej dziewczyny. Autor dość ciekawie przedstawił podejście do szeroko rozumianej śmierci, czasem potrafił wzruszyć jak przy dziewięcioletnim Austinie.

Wtedy zaczynasz kojarzyć niektóre fakty. Zaczynasz rozumieć, że życie jest zapisane w książce i każdy z nas dostaje taką książkę. A kiedy dochodzi do ostatniej strony, my też się kończymy. Książka Austina to nie była książka. To była ulotka. Hop, siup i po wszystkim. Przeczytasz, wyrzucasz. Pa, pa.

W pewnym sensie dar Miriam staje się jej przekleństwem, bo dochodzi też do wniosku, że gdyby nie widziała jakiejś śmierci to możliwe, ze dana osoba by żyła. Ale może uda jej się oszukać śmierć? Kto wie. To okazuje się pod koniec książki.

Książka pomysłem mnie zaciekawiła i wciągnęła. Czyta się to zadziwiająco szybko. Wendig stworzył ciekawą historię z duchami i wiedźmami, doprawiając to wszystko nutką ironii z czarnym humorem, choć czasem dość dosadnym wulgarnym językiem. Warto sięgnąć, bo też może gdzieś rykoszetem ktoś inaczej spojrzy śmierć.

Wydawnictwo Akurat
Drozdy. Dotyk przeznaczenia, Chuck Wendig
s. 320 | 2013 (org. 2012)
Ocena: 4/5
O książce na goodreads