o książkach i nie tylko

Posts tagged “wojsko

U Rovera bez zmian [Honkey – Władysław Zdanowicz]

Trzecia część przygód szeregowego Leńczyka na misji w Iraku. Przypomnę tylko, że szeregowy znalazł się tam przez przypadek. Prawdziwy i docelowy Leńczyk miał się żenić więc na szkolenie przed misją wysłano dublera. Naiwnego tak samo nazywającego się Piotra Leńczyka. Wychowanka bidula. Mówiącego bardzo dużo i nie zawsze wtedy, gdy powinien. Tak więc żołnierz Leńczyk uległ wypadkowi i w był śpiączce. W zasadzie do tej pory nie wiadomo co tam u niego. Szeregowy chcąc nie chcąc trafił w samo serce dziczy. Ad-Diwanijja irackie miasto zwane przez wosjkowych Dywanowem, tam też w pierwszej części nasz bohater dokonał czynności niebywałej. Jechał sobie na rowerze między bazami Karbali i Dywanowa. Niby nic dziwnego ale to niecałe 130km poza tym niewierni bez wsparcia poruszający się w takich warunkach. Absurdalna sytuacja. Szeregowy tym sposobem dorobił sobie ksywy Rover, a jak się można było przekonać pod koniec drugiej części zyskał też sympatię porucznik Malyszewsky.

Sympatia ta powoduje, że nasz szeregowy chce zmienić coś w sobie. W końcu musi być odpowiedzialny. Niestety Leńczyk to Leńczyk i nie bardzo mu to będzie w dalszym ciągu wychodziło. Jego absurdalny tok rozumowania sprawi niejednemu koledze powody do irytacji. Choć w sumie jego zachowanie doprowadzi go nawet prawie do awansu, będzie miał kogoś pod sobą, a w tym duża zasługa właśnie jego innego i nie wojskowego spojrzenia na sytuację.

W książce można spotkać dyskusje wojskowe, które różnie można odebrać, ale tworzą one dobry klimat i uzupełnienie wypełnionej po brzegi humorem książki. Często absurdalne dyskusje toczą się bardzo długo, aż wszyscy dojdą do jakiegoś logicznego wniosku, a okaże się, że punkt wyjściowy był banalny. Jedynym minusem książki jest to, że nie jest to ostatnia część, a zapowiedź kolejnych części jest, lecz póki co nie widać na horyzoncie.

Powtórzę tylko tyle, że jeśli lubicie Szwejka, czy Dolasa, to tak książka jest w sam raz dla Was.

Misjonarze z Dywanowa czyli szeregowy Leńczyk w Iraku. 
Część III Honkey, Władysław Zdanowicz
Zdanowicz Księgarnia, s. 416 | 2012 
Ocena: 4/5
O książce na goodreads

Wśród szuszwoli [Jonasz – Władysław Zdanowicz]

Szuszwole to w żargonie wojskowym oznaczenie tubylca, czy też jakiegoś wrogiego bojownika. Wśród takich osób na misji stabilizacyjnej w Iraku przebywa Piotr Leńczyk, po wydarzeniach z pierwszej części (tutaj o niej szerzej) jest już bardzo znanym żołnierzem. Sławę przyniosła mu jego głupota, a w szczególności niemożność trzymania języka za zębami i paplanie farmazonów w momencie, gdy przydałoby się trochę pomilczeć.

Główny bohater to siła tej serii. Rover od samego początku popisowo daje przykłady swojej bezmyślności. Trudno się trochę dziwić, w sumie szkolenia do końca nie przebył i to się odbija na różnych śmiesznych sytuacjach, a o braku szacunku dla zwierzchników nie wspominając. Poczucie humoru czasem zahacza o abstrakcję i trudno sobie wyobrazić daną sytuację, ale Szwejk też robił różne głupie rzeczy o Dolasie nie wspominając, to Rover, też tu daje czadu. Rover, to ksywka jaką Leńczyka ochrzcili koledzy z nowego plutonu rotacyjno-dyspozycyjnego. Pluton ten często jest wysyłany, tam gdzie nikt inny za bardzo nie ma ochoty się zapuszczać. Jest tu trochę zbieranina osobników, którzy gdzieś tam podpadli i teraz muszą tu odpokutować. Zarówno dowództwo w postaci kapitania Młodszego, czy sierżantów Gecco i Drwala jest tu specyficzne, ale są też ludzie wyróżniający się kulturowo dzięki gwarze tak jak Hanys.

Często ma się wrażenie, że wszystko będzie spokojne i szeregowy w miarę się opanuje, ale szukanie kłopotów jakoś ma w naturze. Problemy jego problemami, ale też autor dość w prześmiewczy sposób pokazuje mechanizmy działania Wojska Polskiego, śmieszne problemy Rovera z wymianą butów, czy ogólny brak dostępu do sprzętów wyższej generacji takich jak noktowizory. Trudne jest nie tylko kombinowanie żołnierzy w pozyskaniu czy to sprzętu którym się posługują, ale też trudno opanować chęć zagarnięcia jakichś fantów zdobytych w walkach w Iraku, w końcu niektórzy chcą zarobić, lecz pluton rotacyjno-dyspozycyjny jest specyficzny i tak takie rzeczy mogą nie przejść – i dobrze.

Pierwsza książka przeczytana w 2015 roku bardzo mi przypadła do gustu i przypomniała jak dobrze się bawiłem przy jej pierwszej części Misjonarzy z Dywanowa. Jest to pozycja raczej dla mężczyzn. Żołnierski język, te wszystkie kurwy i inne sracze spotykane co jakiś czas mogą zniechęcić, ale chyba inaczej przedstawione fakty mijałby się z prawdą. Wprawdzie w wojsku nie byłem, ale może to i jeszcze potęguje sympatię do opisanych wydarzeń. W końcu najważniejsze jeśli w powieści poznamy z czym nie mamy do czynienia.

Wydawnictwo Księgarnia Zdanowicz
Misjonarze z Dywanowa. 
Polski szwejk na misji w Iraku. 
Część II. Jonasz
Władysław Zdanowicz
s. 384, 2011 rok wydania 
Ocena: 4/5
O książce na goodreads 

Głupi to ma zawsze szczęście [Misjonarze z Dywanowa cz.1 – Władysław Zdanowicz]

W wojsku nigdy nie byłem. Załapałem się już na czasy, gdy takim jak ja (studentom) wbijano przeniesienie do rezerwy bez służby. Pamiętam jeszcze czasy, gdy obowiązkowa była służba i to dwuletnia. Mój kolega się jeszcze na takie cudo załapał. Nie wiem czy go tak wojsko ukształtowało, ale ogólnie rzecz biorąc, pamiętam go głównie z wiązanek rzucanych do rodziców. Sam się kiedyś zastanawiałem, czy tego języka nauczyło go wojsko, ale prawdą jest, że język tam panujący jest dosadny i nie ma owijania. Dyscyplina musi kurwa być! hehe Taki język też jest zawarty w książce Władysława Zdanowicza o przygodach szeregowego Piotra Leńczyka na misji w Iraku. Dodam, że nie jest on tu najważniejszy (musiałem jakoś zacząć), a z pewnością dodaje autentyczności wydarzeniom.

Szeregowy Leńczyk jest wychowankiem domu dziecka. Służba jest dla niego czymś co wypełniło jego życie, bo za bardzo do niczego się nie nadawał i nie umiał znaleźć sobie miejsca, a tak jakąś kasę z tego miał a jego opiekunowie mieli problem z głowy. Uwierzcie. Piotr Leńczyk to jest problem. I to nie mały.

Zanim poznajemy szeregowego Leńczyka poznajemy plutonowego… Piotra Leńczyka. Plutonowy zostaje postawiony pod ścianą i musi się żenić. Można powiedzieć, że ciąży mu ciąża. Lecz przed wylotem na misję do Diwaniji musi odbyć szkolenie. No więc zamiast niego jedzie szeregowy, a plutonowy w tym czasie się żeni. Wszystko się gmatwa, gdy plutonowy Leńczyk ulega wypadkowi i zapada w śpiączkę. I dzięki temu szeregowy będzie miał okazję zwiedzić trochę świata, a świat będzie mógł poznać szeregowego. Kto na tym ucierpi? Kto skorzysta? No musicie sięgnąć po książkę, bo od samego początku robi się ciekawie. Leńczyk ma pewną drażliwą cechę, a nawet kilka. Nie myśli nad tym co mówi, zadaje za dużo pytań, zawsze jest głodny i pakuje się w kłopoty w sytuacjach w których trudno znaleźć zagrożenie.

Książka jest bardzo zabawna. Autor pokazuje, że misja stabilizacyjna, to nie tylko wymiany ognia i jakieś wojenne rąbanki. Stykami się z problemami żołnierzy z amunicją, z problemami logistycznymi, czy zwykłymi problemami międzyludzkimi, bo wiadomo, że za dużo tych samych ludzi w jednym miejscu może być męczące dla każdego.

Trudno nie odnieść wrażenia i skojarzeń choćby z Frankiem Dolasem i jego przygodami. Tutaj jest też bardzo zabawnie i nasz bohater swoją głupotą pakuje się w kłopoty, ale wiadomo, że głupi ma zawsze szczęście i jakoś z nich udaje mu się wyjść. Tym co lubią wojskowe klimaty z dawką dużego humoru mogę tę książkę jak najbardziej polecić. Ja na pewno sięgnę po dalsze części, bo ciekaw jestem, czy Leńczyk wróci z misji w jednym kawałku.

Księgarnia Zdanowicz
Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky, czyli nowicjusz
s. 455, 2007 rok wydania
Ocena: 4/5