Śledztwo z owadami [Puste krzesło – Jeffery Deaver]
Amelia Sachs i Lincolna Rhyme duet w odsłonie trzeciej. Jeffery Deaver i kolejny thriller, kolejne śledztwo, duszna atmosfera małej społeczności i walczący z czasem główni bohaterowie. Sprawdzony sposób na zarwaną nockę.
Wszystko zaczyna się niewinnie. Lincoln czeka w klinice na eksperymentalny zabieg kręgosłupa. Coś od rekina mają mu wstrzykiwać i jest jakaś tam szansa na to, aby pomogło. No właśnie czy jest? Wprawdzie nikomu z jego schorzeniem nie pomogło, ale co tam, może się uda. Minus to zagrożenia. Mimo, że Rhyme mało ma do stracenia, to jednak Amelia ma obawy, że zabieg może doprowadzić do totalnego paraliżu, co grozi totalnym brakiem komunikacji z przyjacielem. Póki co jednak z wizytą wpada do szpitala kuzyn znajomego policjanta, który prowadzi śledztwo uprowadzenia.
Garret mieszka z rodziną zastępczą. Jego hobby jest dziwne. Lubi owady. Ma kilka słoików w pokoju. Terraria i pająki go nie przerażają, a szerszenie tym bardziej. Dużo o nich czyta i uważa że są porządniejsze od ludzi i bardziej konsekwentne. Garret uprowadził jedną dziewczynę i próbuje zrobić to z drugą. Linc i Amelia mają znaleźć porwaną dziewczynę. Sprawy trochę się komplikują za sprawą Sachs, która wyłamuje się z wizji Linca, ale zanim do tego dojdzie trzeba znaleźć Garreta.
Pierwsze co rzuca się w oczy to zmiana otoczenia. Lincoln sam przyznaje, że poza NY czuje się jak ryba bez wody, która w innym środowisku zachowuje się nienaturalnie i nerwowo. Trudno jest mu analizować środowisko którego nie zna. Schemat śledztwa pozostaje ten sam czyli Amelia z telefonem przekazuje Rhyme’owi info, a on wyciąga wnioski i wszystko analizuje.
Początkowo historia może wydawać się prosta i błaha jednak Deaver dba o zwroty akcji. Pościg za pościgiem i dziwne zachowania bohaterów sprawiają, że trudno jest być w stu procentach przekonanym co to odpowiedzialności osób za całe zdarzenia. Fakt w pewnym momencie Lincoln się popisuje totalną dedukcją i swoim talentem, co trochę śrubuje jego analityczne zdolności. Mimo to wszystko jest zachowane w tolerancji i nie wkraczające w sferę czegoś nie do uwierzenia, że ktoś mógł wpaść na to, po prostu analiza faktów nie pozostawia czasem wątpliwości i pod tym względem Rhyme znów będzie bezlitosny.
Końcówka taka, że przyznam iż trudno było mi odłożyć książkę i iść spać. Jak już odłożyłem to nie byłem senny, a przeciwnie, energia była. Jest moc, a czy Lincoln wstanie? Hmm pytanie na miejscu tylko czy bardziej stoi czy leży? I czy tak naprawdę ma to jakieś znaczenie? Z tymi pytaniami zostawiam i polecam do pożarcia. Smacznego.
Notki o poprzednich częściach:
#1 Kolekcjoner kości
#2 Tańczący trumniarz
Puste krzesło, Jeffery Deaver Prószyński i S-ka, s. 440 | 2002 (org. 2000) Ocena: 4+/5 O książce na goodreads Książka przeczytana w ramach wyzwania bibliotecznego
W ZSRR bez zmian [Tajny referat – Tom Rob Smith]
Tom Rob Smith w pierwszej części losów Lwa Demidowa, czekisty z czasów Stalina, bardzo mnie wkręcił w te już zaszłe zdarzenia. Sama historia komunistycznego ZSRR i podejścia tego systemu do jednostki społecznej jest totalnie oderwana od bieżącej rzeczywistości i chyba dlatego ta lektura wywarła na mnie takie wrażeni. Po części oparta na pewnych wydarzeniach historycznych trzymała w napięciu do ostatniej strony. Z drugą częścią już tak nie było i mój gorszy odbiór tej części jest spowodowany tymi „ochami” przy lekturze Ofiary 44 (aka Child 44, System).
Tytułowy Tajny referat jest dokumentem, którego treść została odczytana na XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego po śmierci Stalina. Chruszczow, który został nowym przywódcą ZSRR skrytykował w nim swojego poprzednika metody jego działania. Pod wątpliwość została poddany sposób w jaki funkcjonowało komunistyczne państwo oraz to jak łatwą ręką dochodziło w nim do czystek i likwidacji osób niezbyt przychylnych systemowi. Sygnał do odwilży został zapodany. Mimo tajności dokumentu rozprzestrzeniał się dość dobrze. Rozliczenia w służbach skutkują tym że Lew kieruje wydziałem zabójstw. Jednak najważniejsze stają się te rozliczenia z przeszłością co uniemożliwia poukładania sobie życia Demidowowi szczególnie na warstwie prywatnej, gdzie z żoną mają dość duże problemy ze starszą z adoptowanych córek Zoją.
Klimat się nie zmienił. Komuna jest taka jak była. Autor pokazuje jak długa droga jest aby wyprostować sprawy w tym chorym systemie. Jak trudno w dalszym ciągu jednostce odcisną piętno na tej czerwonej zarazie. Mimo kłód rzucanych pod nogi Lew stara się odkupić swoje winy. Jest wytrwały i nawet pobyt w gułagu i tortury nie sprawiają aby się poddał.
Tom Rob Smith konsekwentnie przedstawia obraz Rosji jakiego bał się cały świat. Systemu, który nie jest niczym przyjemnym. Tym, którzy nie interesują się historią ta książka może przynieść wizję pewnego rodzaju strachu jaki odczuwali teraz już starsi ludzie myśląc i spoglądając na wschód do naszego sąsiada. Komuny wprawdzie jako takiej teoretycznie już nie ma, ale takie sąsiada dobrze mieć z dala od siebie i poniekąd dobrze, że jest on oddzielony od nas buforem.
Tajny referat, Tom Rob Smith Albatros, s. 440 | 2015 (org. 2009) Ocena: 3/5 O książce na goodreads Książka przeczytana w ramach wyzwania bibliotecznego
Zorganizowana grupa [Klub Wielbłądów – David Baldacci]
Swego czasu miałem okazję nabyć i zagrać sobie w grę Przebiegłe wielbłądy (zwane też ‚Chytrymi Kamelami’), gra jest naprawdę świetną rozrywką dla paru osób. Rozgrywka jest o tyle ciekawa, że w każdym momencie może dojść do nagłego zwrotu. Z książką Baldacciego oczywiście mianownikiem wspólnym są te zwierzęta, które zostały przez bohaterów wybrane do nazwy bo twierdzą, że są one wytrzymałe i zawzięte, a przede wszystkim nigdy się nie poddają, a członkowie tak jak te z gry są przebiegli, czyli wyszła ciekawa mieszanka.
Do kluby należy czwórka przyjaciół. Osobą ogarniającą całość jest tajemniczy osobnik Olivier Stone. Pracujący jako dozorca na cmentarzu, a zagadkowości dodaje jemu fakt iż nie widnieje w żadnych ewidencjach FBI, NSW czy innych służbach. Olivier wygląda jak lump i mieszka w namiocie pod Białym Domem. Jego tajny klub zajmuje się teoriami spiskowymi. Nawet udało im się jakiś czas temu ujawnić jedną aferę, ale od tego wydarzenia trochę już minęło czasu. Teraz na jednym z tajnych zebrań ekipy na wyspie w gęstwinach lasu wspomniana czwórka jest świadkiem egzekucji. Dwóch oprawców pozoruje samobójstwo i oddala się. Niestety wydarzenia toczą się kiepskim tropem dla bohaterów i musza uciekać z wyspy, ale na szczęście jest mgła dzięki której mają szansę uciec. Szybko okazuje się, że zabitą osobą jest agent NSW. W śledztwo angażują się różne służby od FBI po Secret Service, ale także osobne robią członkowie Klubu.
Książka była wydana parę lat po wydarzeniach z 11 września 2001 i to czuć w książce, bo wspomnę, że narracja prowadzona jest też z punktu widzenia muzułmańskich emigrantów którzy się szykują do czegoś niebezpiecznego i trzeba przyznać, że Baldacci tu skojarzył mi się z Terry Hayesem i jego Pielgrzymem, bo też próbuje zrozumieć terrorystów i ich motywy działań. Amerykanie staną pod nie lada trudną próbą i będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami mieszania się do spraw Bliskiego Wschodu.
Każdy z członków Klubu Wielbłądów jest indywidualnością. Każdy ma swoje problemy i każdy ma swoje plusy. Każdy odegra mniejszą lub większą rolę w śledztwie. Najważniejszy będzie Stone, ale cała powieść jest ciekawie przedstawiona i trzyma w napięciu. Thriller szpiegowsko-polityczny z gatunku im dalej w las tym trudniej się oderwać. Idealna lektura na te chłodne wiosenne wieczory.
Wydawnictwo Albatros Klub Wielbłądów, David Baldacci s. 512 | 2006 (org. 2005) Ocena: 4/5 O książce na goodreads
Tajemnica pewnego obozu [W głębi lasu – Harlan Coben]
Coben. Gwarancja dobrego czytadła. Wizytówką tego autora są tajemnicze zniknięcia i tajemnice przeszłości. Czy tym razem, autor nas zaskoczył? Nie bardzo. W tym przypadku to dobrze. To znaczy kiedyś tam coś tam mi nie pasowało we wtórności jego twórczości. Teraz już chyba postrzegam jego schematowość za zaletę. Aczkolwiek w powieści ‚W głębi lasu’ za sprawą głównego bohatera, który jest prokuratorem dostajemy dochodzenie, a więc jest tu bliżej do kryminału, ale ten prokurator próbuje rozwiązać problem swojej rodziny, czyli typowy Cobenowski koncept.
Jak to było i jak jest? Bo zawsze są w książkach Harlana dwa aspekty. Pierwszy to bieżące wydarzania. Paul Copeland, zostaje postawiony w trudnym położeniu. Detektywi wiążą z nim trupa pewnego faceta przy którym pewne przedmioty prowadzą do Coplanda, on z kolei w delikwencie rozpoznaje Gil’a kolegę który zaginął 20 lat temu wraz z jego siostrą. Wszystko wskazywało, że zostali zamordowani wlesie wraz z inną dwójką podczas obozu, ale ich ciał nigdy nie znaleziono. Paul też był na tym obozie, nie wypełnił swoich obowiązków i zamiast pilnować zajął się koleżanką Lucy. Wieczór, obóz i ładna dziewczyna sprzyjają rozluźnieniu, gdy patrzy się głęboko w oczy pięknej kobiecie można zapomnieć o otaczającej rzeczywistości. Tak też było wtedy. Przeszłość wraca i się gmatwa, bo rodzice Gil’a twierdzą, że to nie ich syn. Kłamią? Może Paul się myli? Zaczyna się wyjaśnianie i grzebanie w sprawie sprzed lat.
Cóż jak to z zagadkami w powieściach Cobena bywa im dalej w las tym bardziej się gmatwa. W dobrym tego słowa znaczeniu. Zwrotów akcji jest wiele. Powieść tak jak najsłynniejsze dzieło Cobena ‚Nie mów nikomu’ też do ostatniej strony będzie coś wnosiło w losy bohaterów i wyjaśnienie zagadki, tak więc jak będziecie czytać to w epilogu też spodziewajcie się czegoś.
Co jeszcze można napisać. Ja przyznam, że od początku podejrzewałem jakiś wpływ pewnej osoby na całą sytuację i na koniec okazało się, że miała ona udział we wszystkim. To chyba wynik już kilku przeczytanych książek Cobena. Już człowiek się powoli u niego przyzwyczaja do pewnych pokręconych pomysłów, a wtedy ma się satysfakcję.
Nie ma nudy tu, to na pewno. Styl autora sprawia, że jego każdą książkę połyka się ekspresowo. Zagadek i wątpliwości jest dużo, co przykuwa nas do lektury, a stopniowanie napięcia wraz z świetnymi dialogami i dobrze zobrazowanymi bohaterami pozwolą się po prostu zatracić. Nic tylko czytać, czytać, czytać…
Wydawnictwo Albatros W głębi lasu, Harlan Coben s. 432 | 2008 (org. 2007) Ocena: 4+/5 O książce na goodreads
Na tropie tajemnicy [Dziedzictwo templariuszy – Steve Berry]
Teorie spiskowe, tajemnice, grzebanie tam gdzie słońce nie dochodzi (czyli w archiwach), to do tej pory kojarzyło mi się z Danem Brownem. Steve Berry regularnie wydaje książki o podobnym klimacie więc dlaczego by nie spróbować? Próba była i przez pryzmat pierwszego autora wypada średnio, ale nie tak źle.
Cotton Malone jest byłym pracownikiem między innymi Departamentu Sprawiedliwości. Po różnych zajściach wylądował w spokojniejszym miejscu. W Danii prowadzi antykwariat. Kopenhaga, bo tam prowadzi biznes, jest przyjazna do czasu. Stephanie Nelle jego była przełożona prosi go o pomoc, jednak na miejscu Cotton jest świadkiem zajść w których Nelle uchodzi z życiem a jej niedoszły oprawca rzuca się z wysokości jednocześnie krzycząc dziwne dziwności, a finalnie w drodze na dół podcina sobie gardło. Rodzi się pytanie.. o co k** chodzi? No właśnie, jako były pracownik służb, nie może obok tego przejść obojętnie. Zaczyna się gonitwa z przeszłości w imię przyszłości. Templariusze przewijają się to tu, to tam. Jak nie mamy Grala, to jest jakiś skarb. Tutaj wydaje się, że wyściełane krwią czasy tamtego zakonu minęły i poszły w zapomnienie, a legendy o bogactwie to jakieś banały.
Książkę dość szybko się czyta, co jest zaletą. Nie jest to Brown, ale skojarzenia z ‚Kodem Vinci’ są jak najbardziej na miejscu. Mimo wartkiej akcji i kilku zwrotów akcji, mając na uwadze książkę Browna jakoś tak zakończenie nie robi wrażenia. Wszystko dość długo się rozkręca, a jak przychodzi co do czego, to szybko dostajemy (czyt. domyślamy się) rozwiązanie problemu, a później taplamy się w jego konsekwencjach. Szału nie ma, choć sama historia nie odpycha. Bohater dość konkretny i zaradny, o czym też może świadczyć, że Berry stworzył cykl który już ma 9 tomów. Ja możliwe, że wrócę do Browna, bo mam jakieś małe zaległości, a wspominam go lepiej. Aczkolwiek, kolejne historie z Cottone z opisów brzmią ciekawie, więc pewnie jeszcze wrócę do tej serii.
Wydawnictwo Sonia Draga Dziedzictwo templariuszy, Steve Berry s. 560, 2009 rok wydania (org. 2006) Ocena: 3-/5 O książce na goodreads
Wojowanie w przeszłości [www.1939.com.pl – Marcin Ciszewski]
Tytuł tej powieści już mnie dawno ciekawił. Nie ma tam bynajmniej źródeł html/php strony. Co to, to nie. Autor po prostu wizją sprawił, że wszystko brzmi jak z jakiejś gry komputerowej, w szczególności internetowej. Interpretacja taka nasuwa się po poznaniu fabuły. Podpułkownik Jerzy Grobicki zostaje mianowany dowódcą Pierwszego Samodzielnego Batalionu Rozpoznawczego. Jego oddział dostaje przydział do misji w Afganistanie. Niestety coś poszło nie tak próba sprzętowa w połączeniu z burzą kończy się przebudzeniem w dziwnych warunkach. Okoliczność ta szybko każe im oprzytomnieć, gdyż zostają zaatakowani przez obce wojsko, niemieckie wojsko. Na dodatek oddział wyglądający jak jakaś grupa rekonstrukcyjna z II wojny światowej okazuje się prawdziwa. Bieżąca data to 1 września 1939. Początek piekła na polskich ziemiach.
Pomysł podobny do tego jaki miał Pilipiuk w Oku Jelenia. Tam byli kosmici, tutaj jest wojsko z krwi i kości. Wojsko technicznie bardziej zaawansowane. Mające na wyposażeniu sprzęt, który ma w sobie 60 lat rozwoju. Mimo, że liczebność bataliony jest niewielka, to siła rażenia jest nieporównywalna. Niejeden dywizjon pancerny może drżeć. Konfrontacja sił jest ciekawie przedstawiona. Autor swych bohaterów z roku 1939 postawił przed nie lada zadaniem, a współcześni żołnierze muszą się nagłówkować co się tak na prawdę stało. Jak to możliwe, że zostali przeniesieni w czasie. I co mają zrobić, aby wrócić. Sytuacja nie jest taka prosta zważając, że nie są to czasu spokojne i nie ma za bardzo możliwości, bo trzeba walczyć i tutaj ta motywacja jest z każdym dniem coraz większa. Dlatego dziwi trochę zakończenie, bo do końca nie wydaje się, że coś ta walka nowoczesnym sprzętem dała.
Jeśli kogoś nie rażą wojskowo-sprzętowe teksty (których jest dość sporo) i trochę fantastyki, to może śmiało sięgnąć po tą powieść. Plus za pomysł, minus za zakończenie. Kolejna część i epilog sugerują, że będziemy mieć walkę w 1944 w Powstaniu Warszawskim.
Wydawnictwo SOL www.1939.com.pl, Marcin Ciszewski s. 334, 2008 rok wydania Ocena: 4-/5 O książce na goodreads
Wojskowy [Snajper – Howard E. Wasdin]
Do sięgnięcia po tę książkę zachęciły mnie rekomendacje generała Petelickiego, który był pierwszym dowódcą jednostki GROM. Facet jak to facet, czasem lubi się pobawić żołnierzykami, postrzelać na strzelnicy czy na paintballu. Co innego robić to zawodowo. Sytuacja na świecie chcąc czy nie, zmierza ku konfliktom zbrojnym. Mimo swojej stosunkowo krótkiej historii Stany Zjednoczone uczestniczą w większości konfliktów… Irak, Afganistan, Somalia etc. Howard Wasdin brał udział w tych wydarzeniach i w książce Snajper opisał jak wyglądały interwencje z punktu widzenia komandosa.
Wasdin urodzony na Florydzie, a wychował się w Georgii. Wychowywany przez matkę i ojczyma dostał od życia nieźle w skórę. Od tego drugiego dosłownie. Znęcanie się nad pasierbem miało wpływ na jego charakter, dzięki jego upór ratował mu życie. Ciężkie szkolenia jakie przechodził w wojsku, aby dostać się kolejno do jednostek, aby skończyć w SEAL Team Six wyuczyły w nim odpowiednie nawyki przydatne na misjach. Wasdin na przykład ciekawie opisuje szkolenie na snajpera i zasady jak ustrzelić cel w znacznej odległości, jakie znanie ma wiatr, ustawienie itd. Autor dość dynamicznie opowiada o tych wszystkich rekrutacjach i kolejnych etapach treningów, a kończy na misjach.
Jedną z tych misji była interwencja w stolicy Somalii. Na kanwie tych wydarzeń powstał kasowy film Ridleya Scotta Helikopter w ogniu. Autor szczegółowo opisuje wydarzenia w tamtym rejonie. Jest to niezła gratka dla fanów tego filmu jak i miłośników wojska, ale i gier FPS typu American Army. Możemy poczuć atmosferę tych zdarzeń.
Howard Wasdin przez dwanaście lat służby miał różne momenty. Jego służba i rozłąka z rodziną miała wpływ na życie rodzinne (a raczej jego brak). Opisuje też trudności jakie czekają czynnego żołnierza, a to gdy mu się wydaje, że kontakt z żona jest ok, a to jak różnie bywa z dziećmi. Turbacje po służbie i kontuzjach doznanych w walce i ułożenie sobie życia po wojsku nie są takie łatwe i mogą doprowadzić do deprechy.
Życie żołnierza nie jest łatwe. Są pewnie i tacy wojskowi, którzy siedzą za biurkiem i mają spokój. Wasdin nie był jednym z nich. Jego historia jest ciekawa i wciągająca. Męska rzecz, na dwa-trzy wieczory.
Wydawnictwo Znak Snajper, Howard E. Wasdin s. 448, 2011 rok wydania Ocena: 4/5 O książce na goodreads
Widmo [Ostatni pasażer – Manel Loureiro]
1939. Przed wybuchem wojny. Brytyjski węglowiec Pass of Ballaster wpływa w gęstą mgłę, której towarzyszy mróz, co jest dziwne zważywszy, że mamy sierpień. Kiepska widoczność niemal doprowadza do kolizji z niemieckim wycieczkowcem o dźwięcznej nazwie Valkire. Na statku o dziwo brak załogi, pustka, żywej duszy nie ma oprócz… żydowskiego niemowlaka zwiniętego w koc. Niespotykana sytuacja dla załogi Pass of Ballaster będzie miało duże znaczenie, Valkire odciśnie piętno w ich głowach. 70 lat po tych wydarzeniach dziennikarka Kate Kilroy dochodzi do siebie po śmierci Roberta. Próbuje to zrobić poprzez powrót do pracy i przejęcie ostatniej sprawy męża. Sprawa dotyczy kupna statku przez Isaac Feldman, który zapłacił niebotyczną sumę za Valkire, która została zezłomowana i stała w jednym z doków. Feldman ma wizję co do wydarzeń i zniknięcia załogi wycieczkowca. Czy uda mu się dotrzeć do prawdy, czy statek poradzi sobie z nowymi pasażerami? To wydają się być główne pytania.
To pierwsza powieść tego hiszpańskiego pisarza jaką miałem przyjemność czytać. Loureiro zasłynął serią o zombie pt. Apokalipsa Z. Tutaj sięgnął po motyw statku widmo i trzeba przyznać, że sama atmosfera na Valkire kipi zagrożeniem, które stopniowo narasta. Bardzo dobrze wypadło pomieszanie teraźniejszości z przeszłością, duch 1939 roku unosił się i dało się to wyczuć. Z kolei motyw z duchem męża, czy seks z nim (jako duchem) totalnie jakoś zepsuł mi tu obraz i to nie dlatego, że już nie pamiętam czy duch był na górze czy na dole (co byłoby nielogiczne) hehe I niestety dobra groza przeplata się trochę z takimi dziwnymi pomysłami, bo są momenty przerażające i są jakieś takie troszkę odpychające. Przez co mam trochę mieszane uczucia po tej lekturze i wolę pamiętać tą grozę i po to sięgałem po tę pozycję. Zagadka całego zniknięcia załogi jest przemyślana, choć nie brakuje niewyjaśnionych motywów, ale widocznie taki był zamysł, aby nie do końca wyjaśniać i niektóre tajemnice pozostawić tajemnicami.
Kolejne książki Loureiro czekają na czytniku. Postaram się niedługo serię z zombie nadrobić, a co do statku widmo, to polecam wszystkim obejrzeć świetny Statek Widmo z m.in. Gabriel Byrne’em. Na zachętę klip Mudvayne z tego filmu.
Wydawnictwo Muza Ostatni pasażer, Manel Loureiro s. 480, 2014 rok wydania Ocena: 3/5 O książce na goodreads
Przeszłość, tajemnice i zakonnica z silikonem [Niewinny – Harlan Coben]
Taa. Znów Coben. To przez wizyty w bibliotece. W zeszłym roku przeczytałem trzy Cobeny, w tym może być podobnie, gdyż teraz chyba coś nowego jego wyjszło. Jego styl pozwala poniekąd odpocząć. Łatwo się skupić na książce i dodatkowo ciężko się oderwać. Czego chcieć więcej? Oczywiście ciekawej fabuły, najlepiej takiej co nie będzie się kojarzyła z poprzednimi książkami Cobena. No i chyba się udało.
Matt Hunter znalazł się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Morderstwo, nieszczęśliwy wypadek wszystko zależy od punktu widzenia. Zostaje skazany na 4 lata pozbawienia wolności i skierowany do więzienia o zaostrzonym rygorze. W tym czasie kończy studia, dzięki czemu po odsiadce będzie mógł podjąć prace radcy w firmie w której pracuje jego brat. Brat pomaga mu jak to brat. On spłaca dług po jego śmierci opiekując się jego rodziną, ale dobrze by miał swoją. Tak też się dzieje, poznaje Olivia z którą się oczywiście żeni. Dziecko w drodze. Tylko, że wszystko zaczyna się komplikować. Po pierwsze, kupują sobie nowoczesne (jak na tamte czasy) telefony, pozwalające przesyłać sobie filmiki, gdy Olivia przysyła mu filmik będąc na delegacji jego treść zaczyna niepokoić i sielanka w małżeństwie chyba skończy. Po drugie, dochodzi do morderstwa zakonnicy niby nic dziwnego, jednak nietypowe okazują się jej piersi, które są sztuczne. Jak to możliwe? I dlaczego trop prowadzi do Matta? Odpowiedzi szukajcie u Cobena i jego miksera fabularnego pt. Niewinny.
Czytając książkę możemy układać sobie warianty w głowie i kierować się w stronę rozwiązania zagadki, ale Coben sprawi, że wprawdzie kierunek był dobry, tylko że zwrot przeciwny. Nikt jak on potrafi zakręcić sytuacją i wszystko potoczyć w stronę niespodziewanego wątku. No, typowy Coben, ale trochę inny niż ostatnie co czytałem, przez co szybko książka się kończy. Ciekawa jest postać Matta który po wyjściu z więzienia zrobi wszystko żeby udowodnić, że jest niewinny i postara się obronić przed nieprzychylnymi władzami, które zdają się szybko skazać byłego więźnia na potępienie.
Coben jest mistrzem zatracenia się w książce, do której jak raz się siądzie to trzeba skończyć. Polecam!
Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO
Wydawnictwo Albatros Niewinny, Harlan Coben s. 415, 2011 rok wydania Ocena: 4+/5 O książce na goodreads
Smacznego [Kolacja – Herman Koch]
To jest książka z tych, które nie miało się w planach. Z tych co przez przypadek w bibliotece wpadasz na nie, czytasz opis i coś Cię ciekawi. To jest tak z tych co nie wiadomo czego się spodziewać. Z tych skojarzonych z filmem, tym filmem jest Rzeź w reżyserii Romana ‚Nie pytam o wiek‚ Polańskiego, z lubianym przeze mnie Christophem Waltzem. W filmie mieliśmy dwa małżeństwa, które spotykają się, aby porozmawiać o bójce ich synów i rozmowa rozwija się ciekawie, a że bohaterzy mają swoje racje robi się niezła jatka czy też tytułowa rzeź.
W książce jest podobnie, ale ale. Mamy narratora Paula.. hmm ile napisać, aby nie napisać za dużo. O! Paul ma rodzinę, żonę i takie tam biegające choć już wyrośnięte. Z małżonka umawiają się na kolację z.. no powiedzmy przyjaciółmi, aby coś obgadać. Ogólnie już za narracji bohatera wynika szereg problemów z tym związanych, a jego elaboraty na temat podejścia do takiego wyjścia kobiet i facetów jest dość trafny. Problemy z wyjściem i ubiorem, czy ogoleniem to mały pikuś w porównaniu z problemem jaki czeka ich do rozwiązania.
Sposób narracji jest tutaj kluczowy. Autor stopniowo odsłania skrywane tajemnice i ciekawe sytuacje z życia bohaterów. Jest coś w tym wszystkim co widzieliśmy na przykład u Gillian Flynn w Zaginionej dziewczynie, aczkolwiek nie jest do końca to to samo, bo możemy odnieść wrażenie, że niektóre rzeczy są jakoś przegadane, ale z drugiej strony gdyby tego nie było obraz Paula były jakiś nie pełny, a tak dostajemy bohatera, który z jednej strony próbuje pomóc, a z drugiej sam boryka się z kłopotami.
Ciekawe było to spotkanie z literaturą holenderską. Jutro kolejna wycieczka do biblioteki zobaczymy co tym razem trafię. Pierwsze spotkanie z serią Gorzka czekolada zostawiło bardzo dobre wrażenie i w przyszłości do niej wrócę. Kocha i jego thriller psychologiczny jak najbardziej polecam.
Wydawnictwo Media Rodzina Kolacja, Herman Koch s. 280, 2013 rok wydania (org. 2009) Ocena: 4/5 O książce na goodreads
Hrabia [Dracula – Bram Stoker]
Stoker musiał długo czekać aż jego Dracula ukaże się w naszym kraju. Stało się to prawie 100 lat po oryginalnym wydaniu, bo pierwsze wydanie odbyło się w 1990, a oryginał 1897. Dobrze, że w ogóle się pojawiło, bo powieść ta to istny klasyk kształtujący postać wampira w literaturze. W Draculi znajdziemy walkę ze złem, które przyjmuje różne formy. Książka przede wszystkim wytrzymuje próbę czasu.
Johnatan Harker jedzie spotkać się z klientem chcącym kupić posiadłość w Londynie. Transylwania jako docelowe miejsce podróży okazuje się dość gościnne, aczkolwiek po drodze wszyscy przestrzegają go przed miejscem do którego zmierza. To przestrzeganie jest niezrozumiałe dla naszego bohatera jak choćby znaki krzyża robione przez podróżnych, a poza tym ktoś mu zawiesza na szyi krzyżyk, który później okaże się bardzo pomocny, ale to już będzie po tym jak zorientuje się, że znajduje się w pułapce.
Stoker stopniowo buduje napięcie. Liczy na nasza wyobraźnię, liczy na to, że przedstawione fakty i sytuacje w jakiej znajdą się bohaterowie przerażą nas. Buduje ciekawie napięcie stopniowo przed bohaterem odsłaniając trudną sytuację w jakiej się znalazł, a trzeba powiedzieć, że robi to autor specyficznie. Forma książki jest przestawiona jako zapiski listów i dzienników, o dziwo to działa! Sposób ten może mieć źródło w tym, że Stoker pracował jako dziennikarz i takie coś było mu bliskie. Choć szczerze na początku miałem problemy z tą narracją, ale szybko się przestawiłem.
Klasykę ciężko ocenić, ale tu ona broni się sama i tak jak napisałem na początku jest to utwór ponadczasowy. Można tu dostrzec także, że wampiry były swego rodzaju też źródłem do powstania zombie, bo wampiry w sumie żywią się krwią, a umarlaki też coś tam podjadają z ludzi, tylko że Ci drudzy są trochę bardziej rozgarnięci.
Po tej lekturze stwierdzam, że warto poznać tego Dracule jak i śledzącego go doktora Van Helsinga. Horror nietypowy, ale mający jeden główny wątek, walki ze złem w każdej postaci. Dla wielbicieli grozy pozycja obowiązkowa.
Oficyna Literatów "Rój" Dracula, Bram Stoker s. 285, 1991 rok wydania (org. 1897) Ocena: 4/5 O książce na goodreads
Sucha Mortka [Przejęcie – Wojciech Chmielarz]
Sucha Mortka. Taka trochę śmieszna sytuacja wyszła w kolejnej części losów komisarza Mortki. Jego partnerką została aspirant (zwana też aspirantką) Suchocka czyli Sucha. Mimowolnie powstał duet śmiesznie brzmiący Sucha Mortka. Właściwie śmiechy na tym się kończą. Praca w policji to w dalszym ciągu dla komisarza nie zabawa, choć koniec końców będzie miał powodu do uśmiechu.
Wszystko zaczyna się od castingu. Coca-cola kręci reklamę w bardzo sprzyjających okolicznościach przyrody i ten tego niepowtarzalnych. Grupa Polaków trafia najpierw do Kolumbii. Tam czekają. Imprezują. Niestety okazuje się, że pomysłodawca wycofał się, na szczęście wszystko opłacone więc można się bawić dalej. I pojawia się kolejne niestety, tym razem gangsterzy wparowują na ośrodek, a uprzednio opłaconych grantów nie ma śladu zostały tylko długi, a jedynym sposobem ich spłaty jest udział w przemycie koki . Całe te wydarzenia pozornie wydają się nie powiązane z zabójstwem geja z finansjery w Warszawie. Delikwent powieszony na moście z rozprutym brzuchem staje się cynglem, którego pociągnięcie ma duże konsekwencje, a doprowadzi do rozwikłania kilku spraw.
Chmielarz napisał świetny kryminał. Abstrahując od tego naiwności uczestników takich wyjazdów, bo śmierdzi to na kilometr, ale patrząc na produkcje typu Warsaw Shore, czy tego typu debilizmy, to myślę, że wszystko możliwe. Tak jak pisałem abstrahując od tego, autor świetnie przestawił codzienność Mortki z prowadzeniem śledztwa. Jest to już trzecia część cyklu i znamy historię komisarza jego osobiste perypetie, bóle związane z rozwodem jak i próby zatracenia się w pracy celem zapomnienia o problemach zdrowotnych czy uczuciowych. Widać, że ewoluuje i jego podejście do nowego partnera byłej żony zaskakuje także ją, wydarzenia Krotowic (z Farmy lalek) odcisnęły swoje piętno.
Cała intryga misternie zaplanowana przez autora jest dość skomplikowana, a przy tym dokładnie ułożona powoduje, że wszystko świetnie na końcu się zamyka. Czytelnik nie czuje niedosytu, a poruszane tematy śledztwa w porównaniu z poprzednimi częściami stanowiły dla mnie jakiś podmuch świeżości. Dostajemy tu skomplikowany układ równań z wieloma niewiadomymi, nie jest on sprzeczny (brak rozwiązań) ani nieoznaczony (nieskończenie wiele rozwiązań), ale z pewnością dojście to rozwiązania dostarczy wiele emocji, a odkładanie lektury Chmielarza przez wielbicieli kryminałów nie będzie przeze mnie zrozumiałe.
Poprzednie części na blogu:
#1 Podpalacz
#2 Farma lalek
Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO
Wydawnictwo Czarne Przejęcie, Wojciech Chmielarz s. 392, 2014 rok wydania Ocena: 4.5/5 O książce na goodreads
Lwowskie Puchacze [Turkusowe szale – Remigiusz Mróz]
Polskie Siły Powietrzne w Wielkie Brytanii nie miały łatwego początku. Po przegranej kampanii wrześniowej we Francji szybko uformowały się jednostki wojska polskiego w tym te powietrzne. W UK nie było tak z tym prosto ze względu na prawo jakie tam obowiązywało. Dopiero po podpisaniu odpowiednich umów między brytolami, a polskim rządem udało się podpisać umowę. Polski flagi trafiły na lotniska RAF-u, a szachownica na samoloty.
Dywizjonów utworzonych było stosunkowo dużo. Najbardziej znanym jest Dywizjon 303 tj. Warszawski im. Tadeusza Kościuszki, który jest uważany za jedną z najlepszych jednostek myśliwskich walczących w II wojnie światowej. Reszta pozostała w cieniu. Ten cień postanowił nam rozjaśnić Remigiusz Mróz. Z tej ciemności wyłoniły się tytułowe turkusowe szale noszone przez członków Dywizjonu 307, Lwowskich Puchaczy, dywizjon latający pod osłoną nocy.
Fabuła opiera się na losie paru fikcyjnych polskich lotników. Wszystko podparte faktami historycznymi w stylu znanym z wydanej przez autora serii Parabellum. Feliks i Leon zdają się tu być tymi na których głównie patrzymy. Puchaczy poznajemy od początku uformowania dywizjonu, mają oni problemy z aklimatyzacją, nauką języka i w zasadzie trudno im zaakceptować fakt, że nie posyła się ich na akcje. Do życzenia dużo daje też sprzęt na którym latają defianty są specyficznymi samolotami w których działko jest na osobnym stanowisku i pilot nie ma do niego dostępu. Wszystko to wymaga cierpliwości. Jednak polscy patrioci zrobią wszystko, aby pomóc swojemu ukochanemu kraju powrócić na mapy świata.
Oparcie tej książki na kilku mniej lub bardziej znanych faktach to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Informację o działalności dywizjonu, ale także o obozie na wyspie Alderney, który jest owiany tajemnicą, gdyż wszelkie o nim dokumenty zniszczono. Mamy tu w sumie domysły autora co tam się działo, i myślę, że dużo z prawdą się nie minął.
Poza tym mamy też wątek romantyczny Feliksa i Aileen, który dość szybko można rozszyfrować i jakieś skojarzenia tu mam z filmem Pearl Harbor. Mimo to trudno się doczepić do czegoś, bo jest ciekawy wątek szpiegowski, a przede wszystkim są żołnierze, patriotyzm i walka w powietrzu. Czego chcieć więcej?
Mróz doskonale kontynuuję obraną ścieżkę zapoczątkowaną przez serię Parabellum. Akcja jest ciekawa i wciągająca. Wczoraj trudno mi było książkę odłożyć efektem czego jest zarwana noc i siedzenie w pracy o kawach, a to chyba jeszcze lepsza rekomendacja. Z niecierpliwością czekam o kolejne pozycje p. Remigiusza.
Wydawnictwo Bellona Turkusowe szale, Remigiusz Mróz s. 524, 2014 rok wydania (org. 2012) Ocena: 4/5 O książce na goodreads
Na północy [Srebrna Łania z Visby – Andrzej Pilipiuk]
Praca biurowa sprowadza się do tego, że siedzi taki leming i robi, pracuje, robi, pracuje i często jedyną odskocznią od rzeczywistości pozostają używki. Najlepszą z nich są książki. Wciągają i powodują, że można się oderwać od rutyny, można wyruszyć w każdy region świata. Ba! Wszechświata i zaświata. Po pierwszej książce Pilipiuka wiedziałem już że jest on jakiś taki oderwany i to oderwanie dalej widać w kolejnej części Oka Jelenia.
Trio podróżników z przyszłości powoli przyzwyczaja się do norweskiej rzeczywistości. Dostosowanie się szlachcianki i dwóch XXI wiecznych osób do XVI wiecznych realiów wymaga od nich dość dużego wysiłku. Co chwilę napotykają jakieś problemy. Helena ma problemy ze zdrowiem i Marek ze Staszkiem starają się wytworzyć antybiotyk o którym dostajemy bardzo dużo informacji. Bezradność chłopaków jest duża i brakuje im wszystkiego mimo to nie składają broni, bo stawka jest duża. Koniec końców będą szukać pomocy u łasicy, która ma dziwny światopogląd jak to forma pozaziemska. Koniec końców Marek wyruszy na statku z kupcami w kierunku Bergen, a pozostałą dwójka podąży w ciężką zimową podróż.
Bardzo podobało mi się umieszczenie w jednej bohaterce dwóch postaci. Hela walczy z żydówką czyli swoją drugą osobowością. Ciekawe wnioski padają też z jej ust na temat stanu Polski z XXI wieku, gdzie ludzie mieli za długo niepodległości dlatego teraz są niemrawi w jej bronieniu i nie umieją jej uszanować. Patrząc na przekręty wyborcze których się teraz dokonuje i to jak społeczeństwo daje się manipulować, zdaje się, że autor trafił w sedno mimo, że książka ukazała się już jakiś czas temu.
Pilipiuk zdecydowanie daje oderwać się od rzeczywistości. Mamy tu przygodę, bitwy morskie, pokręcone wizję ufoków i bohaterów którzy
muszą szybko odnaleźć się nie tylko w rzeczywistości z innej bajki ale przede wszystkim dorosnąć (Staszek, Hela), a jednocześnie walczą ze swoimi demonami. Polecam.
Poprzednia część:
#1 – Droga do Nidaros
Wydawnictwo Fabryka Słów Srebrna Łania z Visby, Andrzej Pilipiuk s. 368, 2008 rok wydania Ocena: 4/5 O książce na goodreads
Demony w kobiecej postaci [Sukkub – Edward Lee]
Kobiety z natury chyba są demonami. Zastanawialiście dlaczegóż nieśmiały facet nie może czasem zagadać do pięknej niewiasty? Może to nie jest nieśmiałość, a urok kobiety działa tak na osobnika, że mu się coś w głowie robi? A wyobraźcie sobie sytuacje w której rzeczywiście kobiety mogą podporządkować sobie innego osobnika i to nie tylko mężczyznę, mogą wtedy zrobić z nim wszystko. Nawet go zjeść.
Książka zaczyna się prologiem. Już na wstępie od autora dostajemy test. Przebrniesz przez początek przepadniesz w reszcie. Już pierwsze zdanie nie pokoi. Gotowali tutaj głowy. Odkrycie śladów Ur-loków. Plemienia zagadki, który nie ugiął się pod naporem różnych mocarstw. Zawsze potrafili zapanować nad niebezpieczeństwem. Trzon plemienia stanowiły kobiety. Mężczyźni byli sługami. Robili wszystko co tylko chciały. Zachcianki były przeróżne, głównie seksualne. W końcu Sukkub to wg. definicji przybierający postać nieziemsko pięknej kobiety demon. Demon znaczy zły. Ur-loki posiadały swoją hierarchię. Kto był najniżej (faceci) ten lądował na talerzu.
Ur-lokowie cenili sobie wyjątkowo smak ludzkiego mózgu, powoli gotowanego w czaszce. Głowa dusiła się we własnym sosie przez wiele godzin, a potem otwierano ją za pomocą kamiennego młotka. Specjalnie w tym celu szkolili niektórych niewolników, zwanych cok-braegans, co dosłownie oznacza „gotujący mózgi”. No i potem serwowano te mózgi na gorąco, nakładano na chleb owsiany.
Yummy! Hehe no ale tak jak pisałem prolog to taki test czy ta książka jest dla Was. Następnie jak już jesteście dalej, to poznacie Ann Slavik. Prawniczkę. Teraz to już Panią Prawnik. Świętowanie sukcesu w pracy będzie chciała przeżyć wyprawie do Paryża razem z piękną córką i partnerem. Wszystko zaplanowała, ale cały czas czuje niepokój jakiś. Męczą ją koszmary, do tego księżyc w jakąś dziwną fazę wchodzi i świeci na różowo-czerwono. Niepokój. Niepokój. I jednak będzie musiała odwiedzić rodzinne miasto Lockwood. Nawet się nie spodziewa jakie będą tego prawdziwe powody, a do miasta krętą drogą zmierzają już dwaj uciekinierzy z psychiatryka. Socjopata Duke i Erik. Po drodze urządzają niezłą rzeź.
No to, tyle, chyba jeśli chodzi o fabułę. Edward Lee stworzył brutalny horror w którym jest na dodatek dużo seksu. Co przy sukkubach musi mieć miejsce. Wyobraźnia autora zdaje się nie mieć granic. I może to trochę odpychać ta wyobraźnia, ale z drugiej strony fabuła na tyle wciąga, że człowiek przepada w tej szaleńczej okultystycznej tajemnicy miasteczka Lockwood. Obraz stanu psychicznego Ann Slavik został tak przedstawiony, że w pewnym momencie nie wiadomo, czy to rzeczywistość czy to jeszcze sen. Zabieg celowy i autor do końca trzyma w niepewności przyszłość sukkubów i całego Lockwood.
Warto sięgnąć po książkę jeśli przygotowani jesteście na iście niezłą jazdę pod tytułem wyobraźnia Edwarda Lee. Ciekawy zabieg jest przy opisach aktów seksualnych często prowadzących do śmierci, co tylko potęguje demoniczny obraz działań sukkuba. Oczywiście nie dla każdego to, tak jak pisałem, ale psychologii trochę tu jest, ciekawe motywy okultystyczne i do tego świetnie skonstruowana społeczność Ur-loków. Odważnym polecam 🙂
Wydawnictwo Replika Sukkub, Edward Lee s. 328, 2011 rok wydania (org. 1992) Ocena: 5/5 O książce na goodreads
Duchowa walka [Pudełko w kształcie serca – Joe Hill]
Przyszedł czas na Hilla. Pudełko w kształcie serca. Jego powieściowy debiut jest bardzo bliski twórczości jego ojca czyli Stephena Kinga. Jest mrok, są duchy i jest przede wszystkim groza. Jest przede wszystkim ciekawy pomysł, czyli to co jest gwarantem przykucia czytelnika do książki i zwolnienia go tylko w przypadku gdy mu się zachce siku.
Historia dotyczy Judasa Coyne’a. Gwiazdy rocka. Gwiazdy, która powoli gaśnie. Zespół w którym grał rozpadł się po różnych pokręconych przypadkach. Śmiertelnych trzeba dodać. Judas kolekcjonuje różne pierdoły jedne bardziej, drugie mniej przydatne. W internecie pojawia się aukcja na której można kupić ducha (czyli znów rzecz mniej przydatna). Właścicielka ducha dość ciekawie opisuje ducha. Zimno w domu, różne dziwne rzeczy dziejące się, czyjeś kroki, czyjaś obecność. Coyne szybko korzysta z opcji KUP TERAZ, a co tam w najgorszym przypadku straci $1000, a w najlepszym będzie miał zabawę. Jednak z tą zabawą nie do końca wyjdzie dobrze. Przesyłka dociera. Garnitur nieboszczyka w pudle w kształcie serca. Jest duch zaczyna się zabawa. Duch ma swoje plany.
To co Joe Hill odziedziczył po sławnym ojcu to z pewnością styl. Tak jak on, z łatwością buduje napięcie, którego ciężko nie wyczuć w bohaterach zmagających się z siłą nieczystą. W kilku powieściach Kinga miałem tak, że czytając książkę wiedziałem, że za chwilę coś się wydarzy, że coś pierdyknie i tutaj też tak jest. Hill robi to na swój sposób, ale nie trudno uniknąć skojarzeń.
Horror autorowi wyszedł niezły. Nie jest to coś co będzie się mi śniło po nocach, ale z ciekawym obrazem okultyzmu i dużą rolą zwierząt w tych sprawach. Dochodzenie do prawdy o co w tym wszystkim chodzi jest ciekawie opisane, a rozwój postaci ducha jest jeszcze ciekawsze i koniec końców mi się bardzo podobało, choć niektórych rzeczy w pewnym momencie można się było spodziewać, ale bardziej od tego w sumie tutaj ważniejsza jest groza, a pod tym względem jest dobrze.
Z perspektywy czasu Pudełko w kształcie serca byłoby chyba jeszcze lepsze dla mnie gdyby nie to, że mam za sobą lekturę Rogów (do poczytania tutaj), ale i tak jest świetnie, więc po co wybrzydzać na siłę, a NOS4A2 już czeka 🙂
Wydawnictwo Prószyński i S-ka Pudełko w kształcie serca, Joe Hill s. 328, 2007 rok wydania Ocena: 4/5 O książce na goodreads
Ambicja [Żona gubernatora – Mark Gimenez]
Małżeństwo to super sprawa. Zawsze się ma obok kogoś kto praktycznie bezgranicznie Cie wspiera. Można na sobie polegać, a do tego jest do kogo wracać. Jak się sprawy mają jeśli jedna z osób w małżeństwie jest politykiem? Do tego ambitnym, cholernie ambitnym. Wszystko zależy od tej drugiej osoby, jeśli ona też jest ambitna, może pojawić się problem. O takich problemach jest książka Marka Gimeneza Żona gubernatora.
Bode Bonner już kilka lat jest gubernatorem. Do tego nie byle jakiego stanu. Teksas wiele znaczy w historii USA. Elektorat tam mieszkający jest wymagający, ale też ma swoje potrzeby. Po tych kolejnych latach urzędowania Bode przyznaje, że chce jeszcze większej władzy i coraz młodszych kobiet. To ostanie jest trochę niebezpieczne w kontekście dalszej kariery, ale żona przestała sypiać z naszym bohaterem po jego decyzjach jako gubernatora. Kolejnym etapem kariery może być prezydentura tylko jak na siebie zwrócić uwagę?
Lindsey Bonner poznajemy na początku książki. W sytuacji w której w slumsach na pograniczu z Meksykiem podczas pomagania miejscowym dostaje ostrzeżenie przed gangsterami, którzy po nią idą. Pani gubernator zdążyła schować telefon w…pochwie. I właściwie ten moment (tj. moment ostrzeżenia nie chowania telefonu) staje się wyjściem do całej historii. Autor zaczyna od początku tj. czasu gdy pierwszy raz Lindsey trafia na granicę z Meksykiem i tam pomaga ratować pewnego młodzieńca, gdyż jest byłą pielęgniarką. Ten moment staje się dla niej decydujący i budzi się w niej chęć bycia kimś więcej niż tylko panią gubernator. Ambicja powoli zaczyna komplikować małżeństwo państwa Bonnerów. A to tylko początek.
Książka w zasadzie nie jest thrillerem politycznym. Fakt, że tu tej polityki trochę jest lecz dla mnie to taka powieść obyczajowa z elementami tego i owego. Autor jest Teksańczykiem więc jest rozeznany w realiach przedstawionych w książce i dla mnie jest to najlepszy element książki. Wiernie przedstawione realia panujące na pograniczu między Teksasem a Meksykiem pozwalają odczuć to co tam się dzieje. Bezradność jednych, którzy chcieli by się znaleźć na miejscu drugich i tych drugich którzy bronią się przed tymi pierwszymi, a do tego politycy którzy potrzebują głosów latynosów do przetrwania w polityce. Układy, układy. Polityka. Ambicja i konieczność dokonania wyborów. Ambicja która doprowadza do tragedii.
Przyznam, że dobrze mi się czytało kolejną książkę o tej części USA (po Cejrowskim w Arizonie). Jest to specyficzny zakątek świata i chyba nie każdy mógłby się tam odnaleźć. Wszystkie wątki są prowadzone bardzo sprawnie i łączą się w spójną całość. Jednak wszystko jest troszkę banalne jeśli chodzi o zakończenie i trudno tego nie przewidzieć. Mimo to polecam wszystkim lubiącym klimaty meksykańsko-teksańskie, romanse-obyczaje, a do tego kilka trupów.
Wydawnictwo Sonia Draga Żona gubernatora, Mark Gimenez s. 608, 2014 rok wydania (org. 2012) Ocena: 3/5 O książce na goodreads: klik
Bagno [Przerwane kadencje – Vince Flynn]
Z polityką jest tak, że albo ktoś się interesuje, albo mu to zwiewa. Czasem lepiej gówna nie dotykać. Od jakiegoś dłuższego czasu śledzę scenę polityczną i nawet wyrobiłem sobie pewne poglądy w tej kwestii. Jeśli chodzi o świat polityki to wyobrażenie o mechanizmach działających w tym świecie trzeba mieć. Ważne tam są zależności i kto z kim i komu gdzie obieca. Nie powinny dziwić na przykład takie stwierdzenia, że kobieta przesiąka poglądami faceta z którym sypia, i vice versa.
Vince Flynn jest był amerykańskim pisarzem thrillerów politycznych. Niestety w zeszłym roku zmarł. Po sobie zostawił świetne książki. Książki które o dziwo w antykwariatach nie są zbyt drogie, a zdarza się że można kupić w księgarniach za grosze. Flynn debiutował w 1997 roku książką Term Limits u nas wydanej jako Przerwane kadencje. Jest to debiut bardzo udany.
USA. Prezydent Jim Stevens pracuje nad budżetem. Jego doradcy starają się przekonać kongresmenów, aby głosowali za budżetem. Młody kongresmen Michael O’Rourke ma swoje zdanie na ten temat i w rozmowie z prezydentem bez pewnych reform nie ma zamiaru poprzeć ustawy. O dziwo udaje się przekonać pewne osoby i gdy wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby zatwierdzić ustawę wszystko zaczyna się walić. Jednej nocy ginie jeden z kongresmenów oraz dwóch senatorów. Zostają zabici w sposób bardzo profesjonalny. Działania zabójców sugerują, że mogli to być byli wyszkoleni żołnierze USA. Po tych wydarzenia O’Rourke obawia się, że wie komu mogło zależeć na śmierci jednej z zabitych osób, a trzeba powiedzieć, że zabici politycy, byli tymi najgorszymi, czyli skorumpowane mendy trzymające się stołka. Zabójcy długo nie czekają na kolejny atak i wszystko zaczyna się bardzo szybko rozwijać.
Książka jest typową pozycja thrillera politycznego. Autor idealnie pokazuje jakie są zależności między służbami CIA, FBI, Secret Service, do tego dochodzą parchy doradzające prezydentowi, którzy myślą, że wiedzą wszystko najlepiej. Trzeba przyznać, że Flynn stworzył ciekawe postacie jak Stu Garreta, którego trudno polubić, do tego kongresmen O’Rourke trochę wyidealizowany były marines mimo, że działający praworządnie potrafiący przycisnąć odpowiednie osoby. Poza tym książka trzyma w napięciu cały czas. Mimo, że od połowy książki w miarę wiadomo, kto za wszystkim stoi i jakie są zależności, to autor tak buduje napięcie, że trudno się oderwać. Tylko jest w tym jedna sprawa. Takie książki trzeba lubić. Ktoś kto czytał Ludluma nie powinien się zawieść.
Po tej lekturze raczej nie będziecie pałać sympatią do polityki. Mimo zakończenia stworzonego przez autora trudno w polityce szukać uczciwych osób. Świat nastawiony na konsumpcje zawsze będzie cechować się dążeniem do zgromadzenia jak największej ilości aktywów, co w przypadku polityki często prowadzi do nieuczciwych układów i korupcji. Flynn pokazał to idealnie i pozostawił po sobie kawał niezłej spuścizny. Polecam, warto.
Inne książki Flynna na moim blogu:
Amerykański zabójca
Wydawnictwo Rebis Przerwane kadencje Vince Flynn s. 448, 2000 rok wydania (org. 1997) Ocena: 5/5 O książce na goodreads
Dziołcha [Dziewczyna z sąsiedztwa – Jack Ketchum]
Nie wiem czemu, ale jakoś tak siadając do lektury Ketchuma i Dziewczyny z sąsiedztwa miałem pewne wyobrażenie, że tytułowa dziewczyna będzie tą złą. Spodziewałem się z jej strony czynów jakichś złych, czynów odrażających. Takie czyny były, ale nie w jej wykonaniu. I to było dobre zaskoczenie w stosunku do mojego nastawienia. Wczoraj pisałem o napięciu podczas czytania Kinga. Tutaj początkowo wszystko się rozwijało i wydawało mi się, że lektura będzie lekka i przyjemna. Było inaczej. Stres też był. I trudne sytuacje.
Historię z dzieciństwa opowiada Dave. Początkowo wydaje się, że nie jest to jakoś specjalnie dziwna historia i będzie przyjemnie. Poznaje nas ze swoimi kolegami, opowiada jak to się robiło, to czy tamto, jak się raki łapało i spędzało bezstresowo dzień. No bezstresowo to trochę przesadziłem, gdyż jego rodzice mieli ze sobą na pieńku i wszystko u nich zmierzało ku rozwodowi. I ten brak zainteresowania u rodziców widocznie miał wpływ na, to iż Dave szukał kogoś dla kogo był ważny i kto traktowałby go bardziej poważnie. Znalazł to za płotem u Chandlerów. Ruth z trójką synów. Po pewnym czasie do tego grona dołączyła Meg i Susan ich dalekie kuzynostwo. Trafiają tam po wypadku w którym zginęli ich rodzice. Ruth bierze ich pod swoje skrzydła. To co się tam dzieje, raczej wykracza poza normalny umysł. Przeraża i to bardzo. Znieczulica dzieci. Szukanie aprobaty, akceptacji i w pewnym sensie jakiegoś zajęcia z nudów, czy po prostu z ciekawości prowadzi do nieszczęścia.
Przyznaję, że długo podchodziłem do tej książki. They say that good things take time. Siadłem wczoraj wieczorem i książkę odłożyłem dopiero po przeczytaniu ostatniej strony. Totalne zaskoczenie jak można z ludzi zrobić potworów. Wszystko widzimy oczami Dave’a dzięki czemu możemy bardziej poczuć jak on i z pewnością taki był zamysł autora, aby dzięki temu znaleźć w nas trochę współczucia, aby w pewnym sensie postawić nas przed trudnym wyborem jaki miał Dave, pomóc albo dać zdominować się złu, a zło czaiło się za płotem. Ruth to w pewnym sensie stało się synonimem zła. Trudno mi uwierzyć, że książka ta jest na napisana podstawie prawdziwej historii. Przerażające. Jeśli tak, to ile jeszcze jest takich nieopowiedzianych rzeczy?
Polecam wszystkim pragnącym poczuć dreszcze i szukającym w pewnym sensie wyzwania, nie zdziwię się jeśli ktoś w pewnym momencie odłoży książkę. Ja nie potrafiłem.
Wydawnictwo Papierowy Księżyc Dziewczyna z sąsiedztwa Jack Ketchum s. 301, 2009 rok wydania (org. 1989) Ocena: 5/5 O książce na goodreads
Ach te dzieci [Co z ciebie za matka? – Paula Daly]
Debiut pisarski brytyjskiej pisarki Pauli Daly jest ciekawą pozycją. Ogólnie thrillery są dobre wtedy, gdy po przeczytaniu polecimy z sercem innym czytelnikom. Na okładce możemy natknąć się na rekomendacje typu dla tych co czytali Zaginioną dziewczynę Gllian Flynn i im się podobało. No mi się książki Flynn podobają, a ta o której tam wspominają jak najbardziej. No to do dzieła.
Lisa jest matką. Warunkiem koniecznym i wystarczającym do bycia matką są dzieci. Lisa ma ich troje. Ma też męża, Joe jest taksówkarzem. Cała rodzina mieszka na dość takim bardziej eleganckim osiedlu. Mimo, że Joe jest taksówkarzem a Lisa pracuje w schronisku ze zwierzętami jakoś dają radę, ale Lisa jest dość zabiegana i ma dużo na głowie. Jej praca wymaga czasem, aby pojechała po jakieś zwierzaki gdzieś niekoniecznie podczas godzin pracy więc bywa zalatana i czasem zapomina o różnych rzeczach. Trójka dzieci potęguje natłok obowiązków. Do pewnej niedogodnej (delikatnie mówiąc) sytuacji dochodzi któregoś dnia, kiedy koleżanka córki Lisy ginie. Sytuacja jest o tyle niedogodna, że dzień poprzedzający zaginięcie Lucinda miała nocować u Lisy, ale jej córka nie poszła do szkoły i z Lucindą się nie widziały. No i gdzie ta Lucinda?
Książka wciąga nie powiem. Jest bardzo dobrze napisana. Paula Daly świetnie kreuje naszą bohaterkę Lisę poprzez opis zdarzeń z przeszłości jak i też poprzez bieżące wydarzenia, co generuje dużo zwrotów akcji i ciekawych motywów. Stopniowo podczas lektury starałem się nakreślać różne scenariusze i planowałem rozwiązanie zagadki w taki a nie inny sposób i w zasadzie niestety mi się udało, a to dlatego chyba, że te zwroty akcji są troszkę w miarę przewidywalne. Mimo to podobały mi się postacie. Matka Lucindy Kate, czy jej siostra Alexa, która jest niezła siksą hehe i świadomą swojej pozycji w społeczeństwie kobietą, która nie zadaje się z byle kim. Tak jak teraz piszę to ogólnie książka chyba bardziej spodoba się kobietom, przynajmniej tak mi się zdaje.
Motyw zaginionych dzieci ostatnio przewijał się w czytanych przeze mnie książkach. Tutaj działa on mi na wyobraźnie, a też czytanie o dziewczynkach które w wieku 13-14 lat zaczynają współżycia seksualne, trochę napawa mnie obawami przed czekającymi mnie latami i wychowaniem córki hehe Życie.
Jeśli oczekujecie od kryminały/thrillera dość ciekawego śledztwa, bohaterów nie do końca mówiących prawdę i skrywających coś o czym niekoniecznie chcą mówić, do tego świetnie przedstawiony dramat rodzinny (świetny dramat rodzinny hmm ciekawe określenie) to książka Pauli Daly powinna się Wam spodobać.
Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO
Wydawnictwo Prószyński i S-ka Co z ciebie za matka? Paula Daly s. 416, 2013 rok wydania Ocena: 3.5/5
Kawalarze [Pogrzebany – Peter James]
Nie żebym przypadkiem trafił na Petera Jamesa. Już od jakiegoś czasu, a to w sklepie a to w bibliotece natrafiałem na jego książki. Przeważnie były to trochę objętościowo spore książki, ale pierwsza część detektywa Roya Grace’a jest mniej obszerna, lecz jak najbardziej zajmująca. Każdy ktoś za nią weźmie będzie miał okazję zarwania nocy i poćwiczenia nadgarstka przy przewracaniu strony.
Pomysł. Jest pomysł. Takie Kac Vegas w wersji hard. Grupa pięciu, w zasadzie to sześciu kolegów robi wieczór kawalerski Michael’owi. Ponieważ niezły z niego był jajcarz, to postanowili mu się odpłacić. Po pierwszej rundzie po pubach, postanowili zakopać go w trumnie (zapewniając dostęp do tlenu poprzez rurkę) na jakąś godzinę dwie, przy czym komunikowali się z nim przez walkie-talkie. Problem w tym, że odjeżdżając do kolejnego baru podpite kolesiostwo ma wypadek. Wszyscy giną na miejscu, jeden z nich jest w śpiączce. Więc kto odkopie przyszłego Pana Młodego? Hmm no jest nadzieja, bo Mark świadek i przyjaciel, który powinien coś wiedzieć. Przecież jest świadkiem. Ale.. no nie chcę zdradzać za dużo, ale jest ciekawie. Parę rzeczy oczywistych okazuje się pobożnym życzeniem, a niektóre zaskakują.
Roy Grace i Glenn Branson prowadzą śledztwo. Roy w ogóle jest ciekawą postacią. Zaginęła mu żona. Ślad po niej zaginął, a on nawet w desperacji szuka pomocy u jakiegoś medium. Co więcej wierzy w to, a nawet wykorzystuje do pomocy w śledztwach. Przyznam, że ten wątek medium jakoś średnio mi pasował, ale pasował do bohatera i jego historii. Autor świetnie szczegółowo nakreśla nam prawie każdą osobę, w każdym szczególe opisuje dokładnie też jak wygląda śledztwo i jak muszą sobie radzić miejscowi struże prawa. Widać w książce, że Peter James przykłada się do odwzorowania i opisu tych czynności policyjnych, które są bardzo autentyczne. Autor sam przyznaje że uczestnicy w śledztwach w Sussex i ma możliwość podpatrywania policji (uczestniczy w sekcjach itp).
Musze przyznać, że trochę irytowało mnie czytanie o tym co robi ‚Grace’ bo to nazwisko to typowe imię żeńskie i jakoś tam podświadomie używałem w myślach często żeńskiego skojarzenia. Nie zepsuło mi to z pewnością odbioru książki. Mimo, że jest dużo zwrotów akcji, jest też czasem śmiesznie gdy Grace ze swoim partnerem dyskutują na tematy zdrowego żywienia.
– Kiedyś czytałem – opowiadał Bransonowi – że Francuzi piją więcej czerwonego wina niż Anglicy, a mimo to żyją dłużej. Japończycy jedzą więcej ryb niż Anglicy, piją mniej wina, a też żyją dłużej. Niemcy jedzą więcej czerwonego mięsa, piją więcej piwa i też żyją dłużej. Wiesz, jaki morał jest z tej opowieści?
– Nie.
– Nie chodzi o to, co jesz i pijesz, to mówienie po angielsku cię zabija.
Co by tu jeszcze.. Hmm.. no poza tym o dziwo książka jest tak napisana, że od pewnego momentu wiadomo kto jest winny i o co w tym chodzi, ale czytelnik na tyle jest wciągnięty w tą historię, że aż ciekaw jak to się skończy i czy tytułowy bohater zostanie przy życiu no i czy Grace w końcu rozwiąże zagadkę czy nie. Nie zdziwię się jeśli po otworzeniu tej książki odłożycie ją dopiero wtedy kiedy skończycie.
Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO
Wydawnictwo Buchman Pogrzebany, Peter James s. 336, 2011 rok wydania Ocena: 5/5
Zabawa w chowanego [Kolekcjoner oczu – Sebastian Fitzek]
Kto z nas w dzieciństwie nie bawił się w chowanego? Pewnie trudno znaleźć taką osobę. Miło Wam się kojarzy, co? A jakby schować dziecko, dać ojcu ultimatum czasowe, jeśli go nie spełni, to dziecka żywego już nie zobaczy. Oj i tu miłe rzeczy się kończą.
Tak w dużym skrócie wygląda fabuła książki niemieckiego pisarza Sebastian Fitzeka pt. Kolekcjoner oczu. Głównym bohaterem jest Alexander Zorbach, dziennikarz śledczy, były negocjator policyjny, który karierę we władzach skończył po tym jak negocjacje zakończył strzałem w głowę kobiecie która porwała dziecko chore na syndrom Odyna (do snu potrzebuje wspomagania respiratorem). Zorbach zajmuje się oczywiście sprawą Kolekcjonera oczu, który zawsze stosuje ten sam schemat, najpierw zabija matkę, później porywa dziecko, a po upływie 45 godzin (z hakiem) jeśli już się znajdzie małolata to utopionego i bez lewego oka. Dziennikarz zostaje do tego stopnia wplątany, że staje się głównym podejrzanym, a jedyną osobą która mu może pomóc jest świadek Alina, która o dziwo jest niewidomą, ale za to jest medium i jak kogoś dotknie to widzi jego przeszłość. Pokręcone, co? Do tego książka zaczyna się epilogiem, numeracja rozdziałów i stron leci w dół. Ot, Fitzek stara się zaciekawić, ale pokazać, że cała sprawa dla bohaterów będzie początkiem czegoś naprawdę złego.
Muszę przyznać, że książkę przeczytałem ekspresowo. Autor specjalnie nie traci czasu na opisy, ale leci z wydarzeniami bardzo szybko. Nie ma tu specjalnie jakiegoś strasznego thrillera, choć trzeba przyznać, że opisy zbrodni potrafią być brutalne, ale bardziej ciekawy jest pomysł i kierowanie bohaterami i ich umysłami. Choć przyznam, że im bliżej byłem końca, tym bardziej starałem się wymyślić kto jest winny i brać takiego spośród bohaterów (bo nagle nie pojawi się na końcu ktoś z czapy i zrobi ‚tadam!’), no i udało mi się przewidzieć zakończenie. Aczkolwiek pytań co do wydarzeń zadawałem sobie dużo i byłem ciekaw jak to się wszystko potoczy.
Z książką spędziłem przyjemnie ze dwa/trzy wieczory i z pewnością nie jest to ostatnia pozycja od Fitzeka, którą przeczytałem.
Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO
Wydawnictwo G+J Kolekcjoner oczu, Sebastian Fitzek s. 438, 2011 rok wydania Ocena: 3/5
Pokolenie [Bastard – Andrzej Dziurawiec]
Na książkę Andrzeja Dziurawca zwróciłem uwagę jakiś czas temu i niedawno pobliska biblioteka zaopatrzyła się w jeden egzemplarz i postanowiłem spróbować. Autor głównie zarabia jako scenarzysta. Zaczął od Karate po polsku, a ma na koncie też seriale jak Na dobre i na złe czy też serial pt. Dziki. Bastard to książka której bliżej do sensacyjnych i kryminalnych klimatów. Po lekturze muszę stwierdzić, że film na podstawie książki byłby całkiem niezły.
Dziurawiec zastosował ciekawą formę. Na początku przedstawia nam pokrótce bohaterów, a następnie częściowo ich eliminuje. Rzecz dotyczy naszej kochanej stolicy i ona jest głównie centrum rozgrywki. W tymże mieście zwanym w szerszych kręgach Warszawą dochodzi do paru morderstw. Zbrodnie są brutalne, ciężko je powiązać ze sobą, a autor umiejętnie buduje atmosferę przestawiając nam bohaterów. Jest na przykład Wojtek Glinka, którego żona zdradza z kim popadnie, a który kończy obrzezany i powieszony w swoim mieszkaniu. Wojtek prowadził pewne poszukiwania dotyczące rodu polsko-litewskiego wywodzącego się od Czyngis-chana i ta sprawa jest kluczową dla całej książki.
Z kolei głównym bohaterem jest emerytowany inspektor Szubert, który wkręca się w pomoc policji i całe śledztwo. Robi to na zlecenie niejakiego Salomona Weissa, który ma w tym ukryty interes. Szubert współpracuje z inspektorem Szumanem, który jest mężem jego byłej i jak to w takich przypadkach dochodzi do tarć między starszymi panami. Do innych tarć dochodzi między Szubertem a młodą aspirant Kozak. Tak więc są emocję i to dużo, a Dziurawiec lubi zapuszczać się w różne takie rejony.
Atmosfera książki jest świetna. Nigdy bym nie pomyślał, że w Warszawie może się tyle dziać, do tego jacyś książęta, dziedzice, w tle Szkocja i Jerozolima. Poza tym Praga (Warszawaska) ciekawie przestawiona, a mocne sceny jak pod koniec Szubert dostaje po ryju, to aż wylewa się to wszystko na nas i bije smród tych slumsów z książki. Tutaj chyba wychodzi doświadczenie scenarzysty.
Poza tym wszystkim, to krótkie rozdziały dodają dynamizmu całej książce i są świetnym rozwiązaniem. Czyta to się jednym tchem. Czytelnik się nie nudzi i ma ma poczucie, że zaraz coś się wydarzy. Zakończenie i osoba mordercy okazała się dla mnie zaskoczeniem, co dobrze świadczy poza tym nie wszystko jest do końca opowiedziane więc można mieć tam jakiś niedosyt.
Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO
Wydawnictwo WAB Bastard, Andrzej Dziurawiec s. 430, 2013 rok wydania Ocena: 5/5
Cięcie! [Ostre przedmioty – Gillian Flynn]
Zachęcony świetną Zagubioną dziewczyną (o tutaj recenzja moja), gdy w bibliotece zobaczyłem debiut Gillian Flynn długo się nie zastanawiałem. Długo jednak do nie siadałem, aż przyszło powiadomienie na maila, że już pora oddać, więc chyba to była pora by przeczytać.
Główną bohaterką jest Camille. Z zawodu dziennikarka. Prywatnie nieźle pokręcona. Lubi ciąć i wycinanki, słowne wycinanki na swym ciele z czym walczy. Ma za sobą pobyt w szpitalu psychiatrycznym i walczy z samookaleczaniem jak i za alkoholem. Pracuje w Daily Post w Chicago jednak pochodzi z Wind Cap w którym w niecały rok dochodzi do uprowadzenia i morderstw dziewczynek. Jako miejscowej ma jej być łatwiej w pisaniu reportażu z tego zdarzenia. Ma być. Lecz nie jest. Wszystko za sprawą dość nieźle popierdzielonej rodziny jaką ma. Z resztą jak widzicie ona sama nie jest zbytnio też do końca normalna.
Gillian Flynn stworzyła ciekawy kryminał. Bawi się z nami tworząc bohaterów których ciężko polubić. Czasem czytając książkę jest jakiś bohater który nam czymś podpada i upatrujemy sobie go jako tego winnego, bo go nie lubimy. Tutaj w zasadzie do prawie wszystkich możemy zapałać takim uczuciem. Już mamy kogoś na oku, a tu jednak się okazje, że może jednak.. a może nie.
Jedynie czego do ideału brakowało, to zakończenie było takie. Hmm nie wiem jak to nazwać. Jakbyśmy czytali i nagle autorka chciała nam powiedzieć.. ‚No właśnie tak w ogóle to mordercą jest…’ hehe No ale może znów wydziwiam, bo w zasadzie Flynn czyta się świetnie, choć porusza tematy średnio przystępne jak seks nieletnich, uzależnienia i cały ten inny syf. Za to ja lubię małomiasteczowe społeczności. Zamknięte grupy i tego typu historie, a tutaj mamy świetnie to przedstawione.
Tym co o twórczości Gillian dowiedzieli się z Zagubionej dziewczyny polecam bardzo jej debiut. Z pewnością nie będziecie zawiedzeni.
G+J Gruner&Jahr Ostre przedmioty Gillian Flynn s. 360, 2013 rok wydania Ocena: 4/5