o książkach i nie tylko

Sierpień ’15

Miałem skrobnąć coś na temat ostatniego tomu Pana na Wisiołach, ale zostawię to na przyszłość. Teraz czas podsumować sierpień.

Ostatni miesiąc podobny pod względem liczb do poprzedniego. Dziewięć (czyt. 9) lektur przy czym z 7 lektur z biblioteki aż 5 udało się przeczytać (Kłamca i Głupcy umierają jeszcze czekają). Koniec wakacji oznacza częstsze wizyty w bibliotece, wiadomo, że z dzieckiem się teraz będzie chodzić. W ogóle wrzesień to taki poniedziałek roku i znaczna część społeczeństwa go nie lubi, dodatkowo wszędzie się tłoczno zaczyna robić, tylko w bibliotekach w miarę pusto. Moje dywagacje prowadzą do listy ofiar zeszłego miesiąca.

1. [czytaj] Nic Pizzolatto – Galveston
2. [czytaj] Lauren Beukes – Lśniące dziewczyny
3. [czytaj] Zofia Kossak-Szczucka – Troja północy
4. [czytaj] Chuck Wendig – Drozdy. Posłaniec śmierci
5. [czytaj] Stephen King – Przebudzenie
6. [czytaj] Marc Elsberg – Blackout
7. [czytaj] Remigiusz Mróz – Ekspozycja
8. [czytaj] Victor del Arbol – Smutek samuraja
9. [czytaj] Michael Connelly – Prawnik z Lincolna

Statystycznie: 4162 strony przeczytanych (średnio 462 na książkę), 2 książki rodzime, 3 na książki czytane na Kindle.

W sumie to był bardzo dobry miesiąc. Jednak jak jest dobry początek to później w miarę się dobro ciągnie. Galveston mnie zaskoczył, tak samo jak później del Arbol z jego klimatami hiszpańskimi. Do tego oczywiście Mróz trzyma poziom cały czas. Teraz planuje zweryfikować Mroza czytając jego sci-fi. Zobaczymy czy w tym temacie też będzie się dobrze czytało. Ogólnie te klimaty sci-fi i fantasy mam nadziej nadrobić. Do tego pojawią się u mnie Dzieci gniewu Grossmana i może Thomas Pynchona W sieci, którą to książkę podarowała mi księgarnia publio.pl. Wrzesień mam nadzieje jeszcze trochę poczytać, a później od października z czasem może być krucho więc trzeba się jeszcze zmobilizować.

Na koniec tradycyjnie muzyczka. Nie wiem w jaki już sposób ale jakoś trafiłem na projekt muzyczny Lethe (bandcamp), który ma coś transującego i hipnotyzującego. Momentami elektronicznie, momentami gitarowo, trochę kojarzy mi się z płytą Souvenirs The Gathering. Poniżej 9-minutowy hipnotyzujący No reason, moim zdaniem najlepszy z ostatniej płyty.

10 Komentarzy

  1. A ja oczywiście muszę zapytać o to, czego nie ma, czyli dwie ksiazki, których nie recenzowałeś? Dobre, złe?
    Teraz, jak z córką będziesz chodził do biblioteki, to planujesz jakieś komentarze do książek, które będziecie razem czytać, co sama będzie wybierać?

    4 września, 2015 o 2:24 pm

  2. Zastanawiam się nad tym Pynchonem. Jak przeczytasz, daj znać, czy warto..

    4 września, 2015 o 4:30 pm

    • dopiero pod koniec miesiaca bede czytał… więc zobaczymy wtedy 😀

      4 września, 2015 o 4:32 pm

      • OK, nie ma pośpiechu 🙂 Tyle książek dookoła !

        4 września, 2015 o 7:03 pm

  3. Całkiem niezłe podsumowanie:) Ja jestem ciekaw Blackoutu, za którym musze się rozejrzeć. Fajna muza. Mi też się kojarzy z wspomnianym przez Ciebie albumem The Gathering, ale głównie ze względu na wokal podobny do Anneke:)

    5 września, 2015 o 4:56 pm

    • Anneke bardzo lubie.. jej solowe płyty były całkiem całkiem… a Blackout powinien CI się spodobać.. grubaśne ale przyjemne 😀

      5 września, 2015 o 4:58 pm

      • Jak przyjemne to dobrze, że grubaśne będzie można się zatopić w klimacie:) Co do Anneke to nie da się ukryć trzyma poziom muzyczny, chociaż solowo odeszła od klimatów The Gathering. No ale nie ma to tamto muzycy się rozwijają i czasami idą w innych kierunkach:)

        5 września, 2015 o 5:09 pm

  4. „Dzieci Gniewu”!!! 😀 Ale się cieszę, że będziesz czytał – MEGA 😀 A Pynchon to taka amerykańska klasyka – „W sieci” to „Bleeding Edge”? Bo czeka na mnie na półce od ponad roku i zabrac się nie mogę, a trzeba nadrobić 😀 I mega godny miesiąc miałeś!

    16 września, 2015 o 11:10 am

    • Dzieki za dobre słowo.. a W sieci to rzeczywiscie Edge.. Dzieci gniewu już na czytniku, w póki co zapoznaje się z Jean-Christophe Grange i już wiem, że to jest też świetny wybór 😀

      16 września, 2015 o 12:01 pm

      • O tak! Grange jest przegodny! Na mnie czekają „Purpurowe rzeki” 😀

        17 września, 2015 o 2:27 pm

Dodaj komentarz