o książkach i nie tylko

Śledztwo z owadami [Puste krzesło – Jeffery Deaver]

Amelia Sachs i Lincolna Rhyme duet w odsłonie trzeciej. Jeffery Deaver i kolejny thriller, kolejne śledztwo, duszna atmosfera małej społeczności i walczący z czasem główni bohaterowie. Sprawdzony sposób na zarwaną nockę.

Wszystko zaczyna się niewinnie. Lincoln czeka w klinice na eksperymentalny zabieg kręgosłupa. Coś od rekina mają mu wstrzykiwać i jest jakaś tam szansa na to, aby pomogło. No właśnie czy jest? Wprawdzie nikomu z jego schorzeniem nie pomogło, ale co tam, może się uda. Minus to zagrożenia. Mimo, że Rhyme mało ma do stracenia, to jednak Amelia ma obawy, że zabieg może doprowadzić do totalnego paraliżu, co grozi totalnym brakiem komunikacji z przyjacielem. Póki co jednak z wizytą wpada do szpitala kuzyn znajomego policjanta, który prowadzi śledztwo uprowadzenia.

Garret mieszka z rodziną zastępczą. Jego hobby jest dziwne. Lubi owady. Ma kilka słoików w pokoju. Terraria i pająki go nie przerażają, a szerszenie tym bardziej. Dużo o nich czyta i uważa że są porządniejsze od ludzi i bardziej konsekwentne. Garret uprowadził jedną dziewczynę i próbuje zrobić to z drugą. Linc i Amelia mają znaleźć porwaną dziewczynę. Sprawy trochę się komplikują za sprawą Sachs, która wyłamuje się z wizji Linca, ale zanim do tego dojdzie trzeba znaleźć Garreta.

Pierwsze co rzuca się w oczy to zmiana otoczenia. Lincoln sam przyznaje, że poza NY czuje się jak ryba bez wody, która w innym środowisku zachowuje się nienaturalnie i nerwowo. Trudno jest mu analizować środowisko którego nie zna. Schemat śledztwa pozostaje ten sam czyli Amelia z telefonem przekazuje Rhyme’owi info, a on wyciąga wnioski i wszystko analizuje.

Początkowo historia może wydawać się prosta i błaha jednak Deaver dba o zwroty akcji. Pościg za pościgiem i dziwne zachowania bohaterów sprawiają, że trudno jest być w stu procentach przekonanym co to odpowiedzialności osób za całe zdarzenia. Fakt w pewnym momencie Lincoln się popisuje totalną dedukcją i swoim talentem, co trochę śrubuje jego analityczne zdolności. Mimo to wszystko jest zachowane w tolerancji i nie wkraczające w sferę czegoś nie do uwierzenia, że ktoś mógł wpaść na to, po prostu analiza faktów nie pozostawia czasem wątpliwości i pod tym względem Rhyme znów będzie bezlitosny.

Końcówka taka, że przyznam iż trudno było mi odłożyć książkę i iść spać. Jak już odłożyłem to nie byłem senny, a przeciwnie, energia była. Jest moc, a czy Lincoln wstanie? Hmm pytanie na miejscu tylko czy bardziej stoi czy leży? I czy tak naprawdę ma to jakieś znaczenie? Z tymi pytaniami zostawiam i polecam do pożarcia. Smacznego.

Notki o poprzednich częściach:
#1 Kolekcjoner kości
#2 Tańczący trumniarz

Puste krzesło, Jeffery Deaver
Prószyński i S-ka, s. 440 | 2002 (org. 2000)
Ocena: 4+/5
O książce na goodreads
Książka przeczytana w ramach wyzwania bibliotecznego

14 Komentarzy

  1. Obiecaj, że nie ma tam dużo owadów 😦 To ja już mu nawet wybaczę jeśli nie wstanie 😉

    1 marca, 2016 o 1:49 pm

    • dużo nie ma.. tak trochę tylko.. ale jakieś owadzie motywy gdzieś tam się przewijają tu i ówdzie 😀 😀

      1 marca, 2016 o 2:07 pm

      • Byle nie pająki. Fuj!

        1 marca, 2016 o 2:09 pm

      • a nie, pająków nie ma.. raz chyba gdzieś coś się pojawia.. bardziej jak występują to latające.. szerszenie.. takie tam.. Garret to ciekawy bohater.. takie skrajne uczucia wzbudza.. głównie też ze względu na te zainteresowania i inteligencje 😀

        1 marca, 2016 o 2:11 pm

      • Ok, to jakoś przeżyje. Choć szerszenie też są przerażające, tym bardziej, że należą do tego samego zbioru co osy, na które jestem uczulona. Nie mógł użyć np. motylków? 😉

        1 marca, 2016 o 2:15 pm

      • wiesz to bardziej pasowałoby do Ketchuma.. motyle w brzuchu robiące tam armagedon flaki, krew, krzyki i motyle wylatujące w krwistym kolorze hehehe dobre pomysły masz 😛 ale z tymi owadami to nie jest tak źle 😉

        1 marca, 2016 o 2:18 pm

      • Hehe, to znaczy, Ty masz chorą wyobraźnię, a nie ja 😀 Ale w sumie… ej, niezłe 😀 😀 Czytałabym 😀

        1 marca, 2016 o 2:20 pm

      • oo widzisz to jak w wieku 70 lat napisze książkę o tym to mam pewność że jednak ktoś po nią sięgnie i nie będzie tego robił w wc z konieczności braku papieru 😉

        1 marca, 2016 o 2:23 pm

      • Ha! Ja też mam plan emerytalny 😀 To pamiętaj o mnie, jak napiszesz 😉

        1 marca, 2016 o 2:26 pm

      • Masz to jak w banku 😀 tzn póki co parabanku 😉

        1 marca, 2016 o 2:27 pm

  2. Deaver potrafi świetnie dozować suspens – od ostatnich parunastu stron nie sposób się oderwać. I nie tylko w „Pustym krześle” 🙂

    1 marca, 2016 o 6:29 pm

  3. Niezła okładka… strach się bać 🙂
    Informuję, że przeniosłam się na blogspota – monweg.blogspot.com
    Zapraszam. Wyzwanie biblioteczne w stosownej zakładce.
    Pozdrawiam i zapraszam 🙂

    1 marca, 2016 o 7:02 pm

  4. Pingback: Luty luty luty ’16 ’16 ’16 | TAKI TU TAKI BLOG

Dodaj komentarz