o książkach i nie tylko

Posts tagged “albatros

[Nieznajomy – Harlan Coben]

Niecały rok po ostatniej lekturze Cobena którą było W głębi lasu. Czas przyszedł na nową zagadkę od tego poczytnego autora. Gdyby Coben przyjął inne wcielenie jak Rowling, to bez problemu można odgadnąć, że to on jest autorem książki. Mimo tych podobieństw to czas zrobił swoje i nie przeszkadzały mi na tyle, aby się nie cieszyć z tego page-turnera.

Główny bohater to prawnik Adam Price, poznaje tytułowego nieznajomego osobnika podczas spotkania rodziców dzieci grających w lidze lacrosse (sportowa wersja biegania z siatkami na motyle :P). Ów osobnik zasiewa wątpliwości co do żony Corinne. Żony Adama oczywiście. W czasie gdy przechodzili kryzys, małżonka jego byłą w ciąży. Nieznajomy twierdzi, że ten stan był fikcją. Nawet poronienie było mistyfikacją. Na dowód, Adam ma się przyjrzeć pewnej transakcji kartą. Wątpliwość zasiana zbiera żniwo. W miarę dobre poukładane życie zamienia się w serię niedomówień i niejasności. Co jest prawdą, a co nie? Corinne niespodziewanie znika i Adam z dwójką synów będzie musiał sam dojść do tego co tak naprawdę się stało.

Coben w najnowszej powieści pochyla się nad problem internetu i tego jak bardzo myślimy że możemy coś tam zrobić anonimowo, a niestety tam wszystko zostawia ślad. Wszystkie drażliwe informacje zawsze są w cenie. Tak jest i tym razem. Intryga w zasadzie jest taka, że ciekawi i wciąga. Problem stanowią bohaterzy i brak tu jakiegoś wyraźnego osobnika przez co przywiązanie do książki im bliżej końca tym wzbudza mniejsze emocje. Nawet, gdy na końcu się wszystko rozwiązało, to jakoś tak przyjąłem to bez emocji, bo z jednej strony większość było do przewidzenia, a z drugiej Adam czy też inni bohaterowie nie wzbudzili u mnie emocji. Ot, łatwo przyszło, łatwo poszło.

Reasumując. Książka to typowy Coben, którego podziwiam za to, że jego książki to taki spływ literaturą. Nie wiem jak to robi, ale konstrukcja jego książek powoduje na tyle wciągnięcie czytelnika w fabułę, że leci się przez to ekspresowo. Może w tym jest metoda, bo skoro tak szybko poszło, to w zasadzie jest to zaleta jeśli mamy powtórkę z rozrywki?

Nieznajomy, Harlan Coben
Albatros, s. 416 | 2016 (org. 2015)
Ocena: 3/5
O książce na goodreads

Uciekając od przeszłości [Dziewczyny, które zabiły Chloe – Alex Marwood]

Autora na okładce poleca King. Czasem bywa, że nawet najlepsze rekomendacje na okładkach nie pomagają, a do tego jeszcze większą presję wywierają i czytelnik z buta ma duże oczekiwania. Dlatego ja zawsze do takich przypadków podchodzę z dystansem. Do tego tytuł powieści jakoś obudził we mnie obawy, że będzie jakaś zagadka kryminalna, a rozwiązanie jej mamy w tytule, a tak się zdarzyło np. w przypadku Samolotu bez niej autorstwa Michela Bussi. Tym razem moje obawy były nieuzasadnione, Alex Marwood stworzyła bardzo interesującą historię, może nie oryginalną, ale dobrze napisaną i przede wszystkim wciągającą.

Narracja odbywa się dwutorowo. Po pierwsze poznajemy to co zdarzyło się w 1986 i to co się dzieje teraz. Autorka stopniowo odsłania nam losy tego co zdarzyło się w latach 80. Teraz myśląc o tym co się zdarzyło wtedy.. to hmm jednak tytuł jest niefortunny. Oryginalny to Wicked girls, który nie sugeruje wydarzeń, a ten nasz rodzimy jednak już totalnie odsłania do czego dążą, choć w treści pośrednio coś dowiadujemy się już, ale dzieje się to powoli i chyba jednak najlepiej byłoby dobrze czytelnikowi pozostawić jakąś nadzieje.

No dobra, ale się zakręciłem z tym strasznie. W 1986 Jade i Bel zabiły Chloe, cała sytuacja stopniowo jest nam odsłaniana i w finale trudno będzie nam przejść obojętnie obok tego co się stało, bo Chloe miała zaledwie 4 lata, a sytuacja byłą co najmniej niejednoznaczna. Po tych latach Kristy, która jest dziennikarką zajmuje się serią artykułów o seryjnych napaściach i morderstwach na kobietach do jakich dochodzi w Whitmouth. Jej praca doprowadzi do spotkania po latach, gdyż podczas zbierania materiałów do artykułów trafia na konserwatorkę powierzchni płaskich (sprzątaczkę) Amber, która okazuje się jej wspólniczką sprzed lat. Znały się w zasadzie tylko jeden dzień, a zapamiętały się na całe życie. Zawsze się obawiały tego, że prawda o nich wyjdzie na jaw i że bliscy dowiedzą się o ich przeszłości. Utrzymanie tej znajomości wydaje się niemożliwe, ale jednak będą na siebie skazane. Wszystko, przez toczące się śledztwo, które nabierze nieoczekiwanego zwrotu.

Jednego chyba trzeba przy lekturze, cierpliwości, bo okazuje się, że to nie ten seryjny morderca się liczy, a odkupienie winy i rozliczenie z przeszłością. Amber jest kobietą, która jest bardzo uczynna i stara się wszystkim pomóc, ale w książce dojdzie do jej przemiany. W końcu kto ma miękkie serce, musi mięć twardą dupę. Z resztą cała książka to pewnego rodzaju studium psychologiczne Kristy i Amber. Historia jest ponura i nie napawa optymizmem. Z jednej strony losy bohaterek mogą doprowadzić do odkupienia, a z drugiej jak się zastanowić, co doprowadziło do tragedii w tym 1986 roku, to też człowiekowi się robi po prostu smutno i zostaje jakiś żal, żal że wystarczyło trochę odpowiedzialności i nie oglądanie na swoje chcice, aby uniknąć nieszczęścia.

Dobra, nie będę spoilerował. Książka mimo pewnego rodzaju zmieszanie co do tytułu o którym pisałem jest bardzo ciekawą pozycją i myślę, że niejednego z Was wciągnie ta historia.

Dziewczyny, które zabiły Chloe Alex Marwood
Albatros , s. 448 | 2015 (org. 2008)
Ocena: 4+/5
O książce na goodreads

Tureckie wilcy [Imperium wilków – Jean-Christophe Grangé]

Anna Heymes jest żoną urzędasa z MSW. Takiego w wysokich butach. Tylko twarz ma taką trochę nieznajomą. Anna ogólnie ma amnezję przez co ma duży problem. Męczą ją halucynacje. Jednego razu męża poznaje, by zaraz stracić orientację. Z kolei nieznajome osoby wydają jej się znane. W końcu któregoś dnia, gdy mąż ma zawieźć ją do lekarza celem kolejnych badań Anna odkrywa blizny po operacji plastycznej twarzy. Nasza bohaterka ucieka i jej głównym celem jest teraz poznanie swojej tożsamości.

Drugim motywem książki jest śledztwo prowadzone przez dwójkę policjantów; Paula Nerteaux i emerytowanego Jeana-Paula Schiffera. Ten pierwszy przedstawia sprawę starszemu koledze, gdyż iż zostały brutalnie zamordowane trzy dziewczyny. Wszystkie bardzo podobne do siebie. Wszystkie mają bardzo zmasakrowane twarze. Wszystkie są nielegalnymi imigrantami. Turecka dzielnica w Paryżu jest dla Paula nieznanym terenem. Ogólnie enklawy imigranckie dla większości francuzów nie są sympatycznym miejscem stąd też angaż Schiffera, który zna te okolice i przepracował w tej dzielnicy kawał czasu. Doświadczony policjant wie do kogo uderzyć, ale ba! on wie kogo uderzyć. Jego skuteczność w wydobywaniu informacji jest bardzo duża głównie ze względu na to, że się po prostu z podejrzanymi nie pierdoli. Tak to trzeba nazwać. Jak przeczytacie to sami zobaczycie, że jego metody warte są takiego określenia. Dzięki tym metodom trafią na trop Szarych Wilków, brutalnych najemników.

Dobra, nie będę zagłębiał się dalej w fabułę i przynudzał, bo jeszcze za dużo napiszę. Fakt, jest taki, że mamy tu w jednej części motyw rodem z Bourne’a, a drugiej interesujące śledztwo. Wątki prędzej czy później z pewnością się połączą, ale autor zgrabnie przedstawia fakty i kluczy. Grange stworzył dość ciekawych bohaterów, bo Anna i Schiffer to twardzi zawodnicy, którzy nie ceckają się wytrwale dążąc do postawionych im celów. Na ich tle Paul Nerteaux wypada bardzo blado. Policjant, któremu brak charakteru i który łatwo podporządkowuje się innym, ale za to dobrze wykonuje polecenia.

Jest to moja pierwsza książka Grangé’a i z pewnością nie ostatnia. Lektura dla tych którym nie straszne brutalne sceny, ale za to zakończenie dość ciekawe i warto poznać twórczość tego francuza. Książka też jest dobra ze względu na współczesne wydarzenia i problemy z imigrantami. Mamy tu ciekawie przedstawioną społeczność turecką i możemy sobie też wyobrazić jak takie enklawy mogą wyglądać po forsowanym przez naszych politycznych bogów przyjmowaniu nowych społeczników, lecz to już temat na inną dyskusję, najlepiej przy piwku.

Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO

Imperium wilków, Jean-Christophe Grangé
Albatros, s. 464 | 2005 (org. 2003)
Ocena: 4/5
O książce na goodreads

Obrona winnych [Prawnik z Lincolna – Michael Connelly]

No to nadrabiam braki. Można powiedzieć, że jest to książka z cyklu TakiTuTaki nadrabia braki. Michael Connelly jest jednym z poczytniejszych autorów za oceanem. Teraz już wiem dlaczego. Jego książka Prawnik z Lincolna została wydana też u nas pt. Adwokat. Ostatnim zagranicznym tytułem z nurtu prawniczych thrillerów był Grisham i jego Czas zabijania i tak przypadkiem się złożyło, że w ekranizacjach jednej i drugiej książki w roli głównej wystąpił Matthew McConaughey. Trzeba przyznać, że obie książki są na podobnym poziomie.

Głównym bohaterem jest Mickey Haller. Adwokat, który podejmuje się bronić podejrzanych typków. Narkomanów, dilerów i tego typu elementów. Jego głównym celem oczywiście jest uniewinnienie, ale czasem jak to jest niemożliwe jakiś wyrok w zawiasach, albo w miarę krótka odsiadka też może być. Mickey wyznaje zasadę taką samą jak jego ojciec (też prawnik), że najtrudniej broni się osób niewinnych. Poza tym Ci których podejmuje się obrony nie śmierdzą groszem i czasem płacą fantami, a czasem odrabiają usługami.

Haller trafia do klienta Louisa Rouleta, który jest oskarżony o brutalne pobicie prostytutki. Roulet na początku sprawia wrażenie totalnej sieroty, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Świadkowie, poszlaki i dowody wskazują mimo wszystko, że Roulet to zrobił, ale on sam nic nie pamięta. Haller oczywiście szybko rzuca się w prawniczy wir i szuka sposobności aby odeprzeć oskarżenie prokuratury. Mobilizacja jest duża, bo Louis to bardzo bogaty klient dzięki któremu prawnik może się bardzo wzbogacić.

Odniosłem wrażenie Connelly doskonale czuje się w prawniczych klimatach. Za pomocą Hallera doskonale obnaża pewne absurdy prawa do bronienia swojego klienta. Dzięki temu czytałem z ciekawością wszystkich przytoczonych tam spraw. Sama w sobie sprawa Louisa Rouleta jest wciągająca, bo nie wiadomo do pewnego momentu czy jest on winny czy też nie, a gdy już pewne rzeczy ujrzą światło dzienne, to ta wiedza jest bardzo niebezpieczna. Książka pisana jest w pierwszej osobie więc wraz z bohaterem dochodzimy do prawdy.

Polecam nie tylko miłośnikom Grishamów, ale Ci lubiący dobre kryminalne historię też się nie zawiodą.

Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO

Prawnik z Lincolna, Michael Connelly
Wydawnictwo Albatros, s. 448 | 2011 (org. 2005)
Ocena: 4+/5
O książce na goodreads

Literatura jest groźna [Znalezione nie kradzione – Stephen King]

Druga odsłona kryminału Kinga pozwoliła mu w pewien sposób odwzorować coś co zna z bliska. Przedstawienie wielbicieli literackich w pewnej skrajnej sytuacji. Mamy Morrisa, który uwielbia książki John Rothstein i ich bohatera Jimmy’ego Golda. Jednak pisarz po napisaniu trzech części odciął się od świata i od dobrych kilkunastu lat nie dzieli się swoja twórczością ze światem. W zasadzie nie wiadomo czy coś jeszcze pisze. Morris zbytnio nie może wybaczyć autorowi takiego stanu rzeczy i z kolesiami, ziomami pod przykrywką (dla ziomali) rabunku dokonują napadu celem zgarnięcia oszczędności pisarza. W sejfie oprócz kasy Morris znajduje coś na co liczył. Notesy z niepublikowanymi tekstami Rothstein’a, którego zabija. Skarb ukrywa, ale niestety trochę narozrabiał i trafia do więzienia, dożywocie trudno nazwać łagodnym wyrokiem, ale w kontekście ukrytego skarbu jest to niezła ironia losu.

Drugiego bohatera Pete’a poznajemy parę dekad później. Jak się nie trudno domyśleć odnajduje on to co Morris ukrył. Jakże duże znaczenie będzie miało to dla całej rodziny i częściowo nawet uratuje małżeństwo jego rodziców. Jego ojcem jest Tom, który ucierpiał w wydarzeniach z pierwszej części, gdy ‚Pan Mercedes’ wjechał w grupę osób pod City Center. Sytuacja zaczyna się klarować, ale nie może sielanka trwać wiecznie. W pewnym sensie z dobrego serca czyn Pete’a doprowadzi do śmiertelnego zagrożenia dla całej jego rodziny.

Hmm przyznam, że niby ogólny odbiór jest, że to kryminały są, ale w zasadzie to w sumie raczej takie specyficzne. Mamy znów tu Hodges’a, ale to jego śledztwo jest takie troszkę hmm no po prostu jest. Dość charytatywne, ale bardzo dynamiczne. W ogóle całość jest bardzo dynamiczna. Ostatnie jakieś 30% książki zleciało jak z bicza strzelił, nie wiem jak King to zrobił, ale to z pewnością zaleta książki, bo jak komuś się do końca nie spodoba, to przynajmniej szybko zleci.

Sama sytuacja opisana w książce, może być możliwa. Przypominam sobie informacje na temat Martina, który pisze kolejne części Gry o tron i wygrażał, że kogoś tam uśmierci, albo sytuacje w których jego fani narzekali na długi czas oczekiwania na kolejne wydania. Takie poczytny autor to nie ma łatwo, a teraz nie trudno o skrajną jednostkę, której coś do głowy strzeli. Choć swoją drogą, gdyby Morris nie ukradł tych notesów, Pete by ich nie znalazł, super dedukcja prawda? Mówcie do mnie Holmes, od dziś hehe ale chodzi mi o to, że Pete dzięki temu znalazł swoją pasję i jakiś kierunek w życiu w którym mógł się odgrywać. Koniec końców jednak cena mogła być za to wysoka.

Dobra seria Kinga warta polecenia każdemu. Pod jednym względem stworzył coś wyjątkowego. Kryminał to w zasadzie zagadka, tutaj w od razu mamy pogląd na tych dobrych i tych złych, a najważniejsze jest to napięcie jakie stopniowo autor pobudza w czytelnikowi. Pod tym względem King jest mistrzem.

Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO

Wydawnictwo Albatros
Znalezione nie kradzione, Stephen King
s. 480, 2015 rok wydania
Ocena: 4+/5
O książce na goodreads

Zorganizowana grupa [Klub Wielbłądów – David Baldacci]

Swego czasu miałem okazję nabyć i zagrać sobie w grę Przebiegłe wielbłądy (zwane też ‚Chytrymi Kamelami’), gra jest naprawdę świetną rozrywką dla paru osób. Rozgrywka jest o tyle ciekawa, że w każdym momencie może dojść do nagłego zwrotu. Z książką Baldacciego oczywiście mianownikiem wspólnym są te zwierzęta, które zostały przez bohaterów wybrane do nazwy bo twierdzą, że są one wytrzymałe i zawzięte, a przede wszystkim nigdy się nie poddają, a członkowie tak jak te z gry są przebiegli, czyli wyszła ciekawa mieszanka.

Do kluby należy czwórka przyjaciół. Osobą ogarniającą całość jest tajemniczy osobnik Olivier Stone. Pracujący jako dozorca na cmentarzu, a zagadkowości dodaje jemu fakt iż nie widnieje w żadnych ewidencjach FBI, NSW czy innych służbach. Olivier wygląda jak lump i mieszka w namiocie pod Białym Domem. Jego tajny klub zajmuje się teoriami spiskowymi. Nawet udało im się jakiś czas temu ujawnić jedną aferę, ale od tego wydarzenia trochę już minęło czasu. Teraz na jednym z tajnych zebrań ekipy na wyspie w gęstwinach lasu wspomniana czwórka jest świadkiem egzekucji. Dwóch oprawców pozoruje samobójstwo i oddala się. Niestety wydarzenia toczą się kiepskim tropem dla bohaterów i musza uciekać z wyspy, ale na szczęście jest mgła dzięki której mają szansę uciec. Szybko okazuje się, że zabitą osobą jest agent NSW. W śledztwo angażują się różne służby od FBI po Secret Service, ale także osobne robią członkowie Klubu.

Książka była wydana parę lat po wydarzeniach z 11 września 2001 i to czuć w książce, bo wspomnę, że narracja prowadzona jest też z punktu widzenia muzułmańskich emigrantów którzy się szykują do czegoś niebezpiecznego i trzeba przyznać, że Baldacci tu skojarzył mi się z Terry Hayesem i jego Pielgrzymem, bo też próbuje zrozumieć terrorystów i ich motywy działań. Amerykanie staną pod nie lada trudną próbą i będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami mieszania się do spraw Bliskiego Wschodu.

Każdy z członków Klubu Wielbłądów jest indywidualnością. Każdy ma swoje problemy i każdy ma swoje plusy. Każdy odegra mniejszą lub większą rolę w śledztwie. Najważniejszy będzie Stone, ale cała powieść jest ciekawie przedstawiona i trzyma w napięciu. Thriller szpiegowsko-polityczny z gatunku im dalej w las tym trudniej się oderwać. Idealna lektura na te chłodne wiosenne wieczory.

Wydawnictwo Albatros
Klub Wielbłądów, David Baldacci
s. 512 | 2006 (org. 2005)
Ocena: 4/5
O książce na goodreads

Tajemnica pewnego obozu [W głębi lasu – Harlan Coben]

Coben. Gwarancja dobrego czytadła. Wizytówką tego autora są tajemnicze zniknięcia i tajemnice przeszłości. Czy tym razem, autor nas zaskoczył? Nie bardzo. W tym przypadku to dobrze. To znaczy kiedyś tam coś tam mi nie pasowało we wtórności jego twórczości. Teraz już chyba postrzegam jego schematowość za zaletę. Aczkolwiek w powieści ‚W głębi lasu’ za sprawą głównego bohatera, który jest prokuratorem dostajemy dochodzenie, a więc jest tu bliżej do kryminału, ale ten prokurator próbuje rozwiązać problem swojej rodziny, czyli typowy Cobenowski koncept.

Jak to było i jak jest? Bo zawsze są w książkach Harlana dwa aspekty. Pierwszy to bieżące wydarzania. Paul Copeland, zostaje postawiony w trudnym położeniu. Detektywi wiążą z nim trupa pewnego faceta przy którym pewne przedmioty prowadzą do Coplanda, on z kolei w delikwencie rozpoznaje Gil’a kolegę który zaginął 20 lat temu wraz z jego siostrą. Wszystko wskazywało, że zostali zamordowani wlesie wraz z inną dwójką podczas obozu, ale ich ciał nigdy nie znaleziono. Paul też był na tym obozie, nie wypełnił swoich obowiązków i zamiast pilnować zajął się koleżanką Lucy. Wieczór, obóz i ładna dziewczyna sprzyjają rozluźnieniu, gdy patrzy się głęboko w oczy pięknej kobiecie można zapomnieć o otaczającej rzeczywistości. Tak też było wtedy. Przeszłość wraca i się gmatwa, bo rodzice Gil’a twierdzą, że to nie ich syn. Kłamią? Może Paul się myli? Zaczyna się wyjaśnianie i grzebanie w sprawie sprzed lat.

Cóż jak to z zagadkami w powieściach Cobena bywa im dalej w las tym bardziej się gmatwa. W dobrym tego słowa znaczeniu. Zwrotów akcji jest wiele. Powieść tak jak najsłynniejsze dzieło Cobena ‚Nie mów nikomu’ też do ostatniej strony będzie coś wnosiło w losy bohaterów i wyjaśnienie zagadki, tak więc jak będziecie czytać to w epilogu też spodziewajcie się czegoś.

Co jeszcze można napisać. Ja przyznam, że od początku podejrzewałem jakiś wpływ pewnej osoby na całą sytuację i na koniec okazało się, że miała ona udział we wszystkim. To chyba wynik już kilku przeczytanych książek Cobena. Już człowiek się powoli u niego przyzwyczaja do pewnych pokręconych pomysłów, a wtedy ma się satysfakcję.

Nie ma nudy tu, to na pewno. Styl autora sprawia, że jego każdą książkę połyka się ekspresowo. Zagadek i wątpliwości jest dużo, co przykuwa nas do lektury, a stopniowanie napięcia wraz z świetnymi dialogami i dobrze zobrazowanymi bohaterami pozwolą się po prostu zatracić. Nic tylko czytać, czytać, czytać…

Wydawnictwo Albatros
W głębi lasu, Harlan Coben
s. 432 | 2008 (org. 2007)
Ocena: 4+/5
O książce na goodreads

Hiszpańskie dochodzenie [Lato martwych zabawek – Antonio Hill]

Barcelona obecnie głównie kojarzy się jako kolebka katalońskiej potęgi piłkarskiej z Messim i innymi Neymarami na czele. Literatura pewnie ma dużo do zaoferowania, a jedną z takich pozycji jest książka hiszpańskiego autora Antionio Hilla w oryginalnym brzemieniu to jest jakoś El verano de los juguetes muertos, prawda że ładnie? Po naszemu Lato martwych zabawek. Kryminał z argentyńskim inspektorem w roli głównej.

Powieść dość długo się rozkręca. Autor stopniowo wprowadza czytelnika w życie głównego bohatera tj. Salgado. Dowiadujemy się, że został zawieszony po tym jak podczas przesłuchania rzucił się na podejrzanego, a teraz po przymusowym odpoczynku ma poprowadzić nieoficjalne śledztwo w sprawie samobójstwa młodego chłopaka. Miało ów on zwyczaj palenia papierosów siedząc na parapecie. Po jednej z imprez został znaleziony na chodniku. Domyślacie się jak skończył? W zasadzie to co miało być rutynowym potwierdzeniem stopniowo przeradza się w skomplikowane dochodzenie w którym na każdym kroku bohaterowie starają się sprawić by nie było nudno. Koleżeństwo zabitego Marca pracuje intensywnie, a sam Salgado zmierzy się z jakimiś voodoo cyrkami wymierzonymi w jego i jego rodzinę.

Spytacie, Panie a dlaczego warto przeczytać? Hmm i to będzie dobre pytanie. Po pierwsze, dobrze się to czyta i historia wciąga i nie nuży, a rozwikłanie zagadki jest ciekawe i przyznam, że do końca nie wiedziałem kto stoi za samobójstwem. Po drugie, bohaterowie mają ciekawe życie, sam inspektor stara sobie ułożyć życie po tym jak żona rzuciła go dla innej kobiety (o zgrozo!), a po trzecie ciekawe jest zakończenie nie tyle śledztwa ile pewnych spraw, które pewnie będą kontynuowane w dalszych częściach serii, a po czwarte i ostatnie otoczenie w jakim dzieje się akcja jest dość inne niż te, które w chłodnych deszczowych brytyjskich czy też innych skandynawskich kryminałach.

Jak widać są plusy. Kolejna część niedawno została wydana i możliwe, że w letnim czasie po nią sięgnę, będzie to idealny czas.

Wydawnictwo Albatros
Lato martwych zabawek, Antonio Hill
s. 432, 2012 rok wydania (org. 2011)
Ocena: 3+/5
O książce na goodreads

Reachera początki [Poziom śmierci – Lee Child]

Margrave w stanie Georgia. Małe miasteczko, z niewielką ilością mieszkańców. W barze pojawia się on. Jack Reacher. Śniadanie nawet by było dobre, gdyby nie policja, która go aresztowała i oskarżyła o morderstwo. Problem w tym, że w czasie morderstwa on był daleko stąd. Jak to możliwe, że ktoś twierdzi, że go tu widział? Co autor tych słów ma na celu? Mimo mocnego alibi najbliższe chwile spędza w więzieniu. W ogóle Reacher jest byłym wojskowym. Żandarmem, już poza służbą. Człowiek w drodze włóczący się po Stanach. Finansowo w miarę zabezpieczony i jego pobyt w ciupie pokazuje, że nie da sobie dmuchać w kasze, a także w różne mniejsze i większe otwory.

Jack Reacher, to bohater znany i lubiany. Niedawno u nas ukazała się już 19 (!) część przygód tego osobnika, tak więc chyba ta popularność sprawiła, że pojawiło u mnie się słowo SPRAWDZAM. I wyszło całkiem dobrze. Mamy tu kryminał z dodatkiem thrillera. Są trupy, momentami dużo krwi, flaki i przede wszystkim dość ciekawa zagadka, która jest podstawą i powoduje, że trudno się oderwać. Prosty język jakim jest napisana ta książka jeszcze bardziej powoduje połknięcie wszystkiego. Z drugiej strony opisane zachowania policyjne, czy procedury postępowań dają nam namiastkę pewnego profesjonalizmu i dodatkowo podsyca klimat.

Widać, że jest tu duży potencjał na ciekawe czytadła sensacyjne. Ostatnio Baldacci mi się podobał (bardziej), teraz Child wpadł na podobną półkę i myślę, że jeszcze w tym roku z raz, może dwa sięgnę po Reachera, który też został zauważony przez samego Kinga, który definiuje go jako największego twardziela słowami jednego z bohaterów powieści Pod kopułą.

Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO

Wydawnictwo Albatros
Poziom śmierci, Lee Child
s. 456, 2013 rok wydania (org. 1997)
Ocena: 3.5/5
O książce na goodreads 

Początek [W sieci pająka – James Patterson]

Jakiś czas temu. W jakimś tam zakątku internetowych czeluści natknąłem się na listę pisarskich potentatów. James Patterson zajmował bodajże drugie miejsce za EL James. Ponieważ na czytanie książek liderki jakoś nie mam ochoty, ale za to kryminały od Pattersona to musi być coś dobrego (tak wtedy pomyślałem). Każdy powód jest dobry by sięgnąć po dobrą książkę. Tak więc w końcu sięgnąłem po pierwszą część serii z Alexem Crossem (zbieżność nazwisk z Marvinem Crossem od Izy Korsaj chyba przypadkowa :P).

Alex jest psychologiem pracującym w policji. Często pomaga w analizach przestępców, w przesłuchaniach i ogólnie w tworzeniu profili. W Waszyngtonie dochodzi do morderstw w których zabójca ofiarom obcina piersi i goli intymne części. W tym samym czasie ktoś porywa dwójkę 9-latków z prywatnej szkoły, owa dwójka to córka aktorki i syn przyszłego kandydata na senatora, czyli ogólnie rozumiana ELYTA. Cross z partnerem mimowolnie zostają przypisani do tej drugiej sprawy nieświadomi tego, że obydwa zdarzenia się połączą.

Co mi się podobało? Książka napisana bardzo dobrze. Bardzo dynamicznie. Autor ciekawie przedstawia bohaterów tj. Crossa, Soneji czy Jezz. Kryminały mają to do się, że osoba mordercy często jest zagadką tutaj od początku wiemy, że to Soneji, a może nie? Gra prowadzona przez tego degenerata jest bardzo ciekawie zobrazowana i do końca trzyma w napięciu. W pewnym momencie mimo dowodów znaczących w myślach Crossa pojawią się wątpliwości które też mi się udzieliły za co chwała autorowi.

Na co kręciłem nosem? Hmm Cross i jego związek z Jezzie. Alex jest wdowcem z dwójką dzieci. Jego frywolność w zostawianiu dzieciaków i wyjazdy z laską gdzie popadnie jakoś mnie nie przekonały. Po prostu ta cecha jakoś mi się nie spodobała. Facet, który całymi dniami siedzi w robocie, gdy przychodzi sobota zamiast przynajmniej posiedzieć z dzieciakami leci z laską na jakąś wyspę. Konserwatyzm może ze mnie wychodzi, ale irytacja była. Zmarginalizowany tutaj był ten problem dzieci, a bardziej uwypuklone było to, że czarny wiąże się z białą kobietą, ale takie czasy to były gdy było to jeszcze problemem a dziś już nie jest. Dodatkowo dziwne był fakt iż sprawa ciągnęła się przez przeszło dwa lata i miałem wrażenie, że przez ten czas Alex nie robi nic innego jak siedzi i myśli o tej sprawie, albo się obraca tylko wokół niej.

Mimo mankamentu delikatnej irytacji książka bardzo mi się podobała i nie dziwię się, że Patterson się nią wybił. Morderca który chce swoim czynem zostać zapamiętany i zauważony, do tego jest bardzo realny. Całkowita niepewność zdarzeń i ciągłe napięcie sprawia, że niejednej osobie się spodoba, a już z pewnością osobom lubiącym nudy i rutyny.

Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO

Wydawnictwo Albatros
W sieci pająka, James Patterson
s. 430, 2007 rok wydania (org. 1992)
Ocena: 4/5
O książce na goodreads 

Wybaczyć? [Na gorącym uczynku – Harlan Coben]

Ostatnio obejrzałem Nie mów nikomu francuską ekranizację książki Cobena o tym samym tytule. Najpierw zastanowiłem się dlaczego jest to jedyna ekranizacja jego książek, przecież są świetne i doskonale się nadają na filmy, a później nabrałem ochoty na jakąś jego powieść.

Zaczyna się od relacji Dana Mercera. Jako pracownik społeczny pomaga młodzieży. Dostaje telefon od młodej dziewczyny która prosiła go o pomoc. Po dojechaniu do jej domu i poszukiwaniu młodej niewiasty wyskakuje ekipa reporterska z Wendy Tynes na czele. A jednak! Pułapka. A coś przeczuwał, a coś mu się wydawało dziwnego. Wendy prowadzi program ‚Na gorącym uczynku’ w którym demaskuje pedofilii. Wszystko okazuje się prowokacją. Sędzia szybko oddala dowody. Dan wychodzi na wolność, a w międzyczasie ginie pewna nastolatka Haley McWaid. Co te sprawy łączy? Coben sprawi, że pojawi się wspólny mianownik.

Na gorącym uczynku to Coben kryminalny dobrych lotów. Autor dość ciekawie przedstawia fakty stopniowo burząc pewność reporterki. Wendy traci pewność co do początkowych osądów Dana i zaczyna grzebać, pytać, wykorzystywać kontakty. Dzieje się dużo, akcja ma dość szybkie tempo. Co najważniejsze autor jak nikt inny potrafi tak zbudować napięcie, że trudno odłożyć książkę na koniec rozdziału.

Tytuł tej poniekąd krótkiej recenzji czyli Wybaczyć? jest pytaniem które zadają sobie bohaterowie książki i na odpowiedzi na to pytanie Coben oparł całą historię. Przedstawia kilku bohaterów i ich złożone sytuacje, aby przekonać się jak dużo mogą znieść i czy po swoich cierpieniach są zdolni wybaczyć. Czy są?

Tych co czytali Cobena nie muszę zachęcać, bo znają styl i możliwości. Kiedyś sądziłem, że pisze te książki na jedno kopyto i ostatnio jakoś trochę odchodzę od tej myśli. Czytając z pewności jego książki można się spodziewać wszystkiego, a tu po przeczytaniu możemy zadać sobie pytanie czy byłbyś gotów wybaczyć komuś kto zrujnował Ci życie?

Wydawnictwo Albatros
Na gorącym uczynku, Harlan Coben
s. 480, 2013 rok wydania (org. 2010)
Ocena: 4/5
o książce na goodreads: klik

60’s [Niebieskie pożegnanie – John D. MacDonald]

W zeszłym roku wydawnictwo Albatros rozpoczęło publikację książek Johna D. MacDonalda. Okładki takie seksistowskie jakby pewnie nie jedna feministka powiedziała. To znak, że kobiety odgrywają tu ważną rolę. Janusz Korwin-Mikke kiedyś, że to kobiety są inteligentniejsze od mężczyzn, bo kto widział kobietę uganiającą się za facetem dlatego, że ma ładne nogi? W książce MacDonalda obraz kobiet jest dość daleki od tego. Kobiety wymieniają się partnerami jak rękawiczkami, a faceci robią z nimi co chcą.

Travis McGee. Robin Hood? Hmm no prawie. Czym się zajmuje? Jego przyjaciółka Chook już na początku wyjaśnia:

Mó­wi­łeś, że je­śli X ma coś cen­ne­go, po­ja­wia się Y i za­bie­ra mu to coś, i nie ma ab­so­lut­nie żad­nej moż­li­wo­ści, żeby X był w sta­nie kie­dy­kol­wiek to od­zy­skać, wte­dy wkra­czasz do ak­cji ty, do­ga­du­jesz się z X, że od­zy­skasz to dla nie­go i za­trzy­mu­jesz po­ło­wę dla sie­bie. A po­tem po pro­stu… ży­jesz z tego, do­pó­ki ci się nie skoń­czy.

Można powiedzieć, że to bardziej swego rodzaju windykator niż Robin Hood. Człowiek z pewnymi zasadami. Kobiety do niego lgną jak podatki do skarbówki. Bezpośredni i stanowczy facet, który się nie patyczkuje i mówi to co myśli. Ciekawy charakter aczkolwiek nie zawsze mamy chyba jego pełny obraz, lecz o tym za chwilę. Wracając do fabuły i do Chook, która poleca Travisa koleżance Cathy, która jak się okazuje, ma nietypową prośbę znalezienia czegoś, tylko do końca nie wiadomo o co chodzi. Jej ojciec po wojnie coś gdzieś zachował wartościowego i po wyjściu z więzienia miało im się żyć lepiej. Jednak nie dochodzi do tego na skutek jego śmieci. Koniec końców, gdy Allen konkubent Cathy znika, a niedaleko domu coś jest rozkopane, to dziewczyna czuje, że coś jej się należy, aczkolwiek trudno nie odnieść wrażenia, że jakby chciała a nie mogła. Travis ma pomóc. Travis się zaintrygował. Kolejne tropy prowadzą do kolejnych kobiet. Kolejne kobiety, do kolejnych kobiet. Im więcej kobiety tym więcej problemów. I tak to się toczy.

Cóż książka jest ciekawym obrazem społeczeństwa amerykańskiego z lat 60-tych. Frywolność kobiet jest aż rażąca, a taki Allen wykorzystuje to dobitnie z akcentem na bitnie. Travis niby się broni przed kobietami niby nie, ale przeważnie i tak ląduje w łóżku z którąś, albo z wszystkimi. Sama sprawa śledztwa dość szybko się wyjaśnia, następuje akcja końcowa i dość szybkie zakończenie, gdy na końcu ginie jedna z bohaterek Trav niby boleje, ale szybko pocieszenie znajduje u innej, ale znów niby nie chce.. hehe ciekawy to typ.

Trudno stwierdzić, czy książka mnie zachęciła do sięgnięcia po dalsze przygody pana McGee. Sądząc po okładkach kolejnych części kobiety znów będą tu ogrywały ważne role, aczkolwiek może lepiej nie oceniać książki po froncie. Choć z drugiej strony klimat książki jest dość specyficzny, zachowanie ludzi tamtych czasów dość intrygujące, sami musicie się przekonać czy to coś dla Was.

Książka przeczytana w ramach WYZWANIA KRYMINALNEGO

Wydawnictwo Albatros
Niebieskie pożegnanie John D. MacDonald
s. 304, 2013 rok wydania (org. 1968)
Ocena: 3/5
O książce na goodreads

Wytrop, zabij [Czarna lista – Frederick Forsyth]

Forsyth. Frederick Forsyth. Angielski powieściopisarz. Lat 75. Zasłynął powieściami takimi jak Psy wojny, Dzień szakala, czy Akta odessy. Część z Was może kojarzyć te tytuły z ekranizacji, a część oczywiście z biblioteki. Ja zaległości w jego twórczości zaczynam od końca, czyli od ostatniej jego książki tj. Czarna lista.

Mamy rok 2014. W USA i UK dochodzi do serii morderstw. Praktycznie są to egzekucje. Radykalni islamiści wybierają sobie jakąś znaną postać (senator, burmistrz itp) i zabijają. Przeważnie się nie patyczkują otoczeniem i robią to bardzo skutecznie i w zasadzie zawsze giną, a to zabici przez policjantów, a to przez jakaś ochronę. Okazuje się, że wszystkich morderców łączy jeszcze jedna rzecz. Byli słuchaczami zamaskowanego Kaznodziei, który w internecie nawołuje do dżihadu. Internetowy guru szybko trafia na tajemniczą czarną listę wywiadu amerykańskiego. Na tej liście znajdują się osoby przeznaczone do likwidacji. Likwidacją zajmuje się oczywiście specjalna grupa, a w zasadzie człowiek, pseudonim Tropiciel.

Trzeba przyznać, że cała historia jest bardzo dobrze osadzona w bieżących czasach i dostosowana do tych realiów. Wiadomo, że islamizacja Europy postępuje, a Forsyth stara się to wykorzystać i pokazać działanie tajnych służb walczących z zagrożeniem. I tak to wygląda w zasadzie, bo islamiści są tylko powodem do działania służb. Autor pokazuje jak może przebiegać współpraca wywiadów, jak to przebiega. Choć nie ukrywam, że jest to tu dość uproszczone.

Bardzo podobał mi się opisany sposób działania piratów somalijskich oraz negocjacji z nimi, pomyślicie a co piraci mają do radykalnego ekstremisty? Jak się okazuje koniec końców jakoś wątki się połączą. W każdym razie Forsyth prace domową odrobił i wszystko trzyma się kupy. Trzyma się trzyma jednak nie porywa. Książka szybko brnie do przodu, ale sam agent Tropiciel jest troszkę niemrawy. Lecz może to znak czasów i teraz robota takiego agenta w dużej mierze polega na kontroli działań na odległość. Zakończenie też nie porywa wszystko jakoś idzie gładko i prosto, a jakoś tak nie zdaje mi się, że w życiu takich służb tak prosto to wygląda, a koniec końców wyszło trochę tendencyjnie. Nie zmienia to faktu, że książkę warto/można (niepotrzebne skreślić) przeczytać.

Wydawnictwo Albatros
Czarna lista, Frederick Forsyth
s. 432, 2014 rok wydania
Ocena: 3/5

Somaly [Droga utraconej niewinności – Somaly Mam]

Są zakątki świata w których żyje się ciężko. Żyje się bardzo ciężko. Ten ciężar czasem jest tak duży, że trudno nazwać to życiem. Po lekturze ksiażki Somaly Mam Droga utraconej niewinności trudno odnieść wrażenie, że większość kambodżańskich kobiet w zasadzie nie żyje.

O Somaly Mam, może już ktoś z Was słyszał. Jest ona byłą prostytutką, która została sprzedana przez swojego ‚dziadka’ do burdelu. Dziwne? Nie, w Kamboży, Wietnamie czy Tajlandii to norma. Tym bardziej, że Somaly miała wtedy zaledwie 12 lat. Szok? No nie bardzo. Zdarza się tam, że do burdelów trafiają dziewczynki mające 5, 6 lat. Masakra.

Somaly opisuje w książce swoje życie. To jak była traktowana w swojej wiosce. To jak starała się zaadoptować i dostosować. Dużo dowiadujemy się o sytuacji w kraju, któremu doskwiera wojna domowa, korupcja i handel żywym towarem, który dotknął ją bezpośrednio. To w jakich warunkach żyją dziewczyny sprzedające swoje ciało jest wstrząsające. Samo podejście ludzi w tym kraju woła o pomstę do nieba. Rodzice sprzedający swoje dzieci za 50 dolarów. Szokujące słowa matki, która mówi, że się wycierpiała przez dziewięć miesięcy i podczas porodu więc ma prawo sprzedać dziecko, czy słowa ojca gwałcącego swoje dziecko, który mówi, że to nie jego dziecko, a to dziecko jej matki i on nie ma nic wspólnego z nim, bo to ona je urodziła. Kultura jest tam całkiem inna, tam ludzie nie mówią o sprawach osobistych, bo wtedy możesz okazać swoją słabość, która zostanie wykorzystana przeciw tobie, dlatego kobiety nie mówią o tym, że ktoś je bije, wykorzystuje. Dobra żona to cicha żona.

Somaly pokazała silny charakter i los okazał się dla nie łaskawy. Opisuje sytuację w jakiej założyła fundację pomagającą dziewczynkom wyrwać się z burdelów. Problemy z jakimi się spotyka takie jak opór władz i korupcja mimo zniechęcenia nie sprawiają, że porzuca swojego planu. Pomaga dużej ilości dziewcząt. Przypadki niektórych z nich oczywiście są opisane, a są bardzo szokujące.

Trudno oceniać książkę taką jak ta. Są w niej sprawy o których nie często się mówi, bo też trudno o tym mówić. Jeśli się już powie to trudno przejść obok obojętnie. Śmierć, przemoc i ubóstwo. Wszystko to znajdziecie w tej książce. Jest też nadzieja, na to, że będzie lepiej. Cywilizacja i sposób myślenia ludzi z czasem się tam zmieni. Oby.

Artykuł w Wysokich Obcasach o Somaly Mam

Wydawnictwo Albatros
Droga utraconej niewinności Somaly Mam
s. 256, 2012 rok wydania
Ocena: 5/5

Cobenowe czytadło

Z twórczością Cobena zapoznałem się w zeszłym roku. Początek był dobry (Tylko Jedno Spojrzenie), a później zdecydowanie lepiej (Jedyna szansa, Nie mów nikomu). Tak więc, gdy w promocji zobaczyłem jego nową pozycję od razu się zdecydowałem.

Zostań przy mnie opowiada historię Megan Pierce, która w przeszłości była striptizerką, jednak poznajemy ją, gdy ma ułożone życie, kochającego męża i dwójkę dzieci. Jednak cały czas jakby ma w głowie noc podczas której zdecydowała się porzucić rozrywkowe życie i uciec. Oprócz Megan poznajemy też fotografa Raya i detektywa Broome’a. Tak więc początek ciągnie się trzema torami głównymi, aż w końcu jakoś to wszystko się łączy. Powodem całego zamieszania jest zniknięcie kolejnego mężczyzny w Atalntic City, gdzie przed laty miały miejsce również inne zaginięcia m.in. w noc kiedy Megan uciekła od przedniego życia. Co się tam zdarzyło? Kto z kim? Po co i za ile? Wszystkiego dowiemy się czytając książkę oczywiście.

Trzeba przyznać, że Coben stworzył swój pewien styl, którego się trzyma. Książkę czyta się świetnie. Autor doskonale buduje relacje między bohaterami, tak, że wiemy co siedzi w ich głowach. Książka trzyma w napięciu jakby do pewnego momentu, a jakoś tak nie zaskakuje. Czasem autor zostawia pewne rzeczy niedopowiedziane (scena Lorraine i Ken’a) i do końca też mi się to nie spodobało. Mam wrażenie, ze wcześniejsze książki bardziej zapadną mi w pamięć, a o tej niedługo zapomnę. Mimo to jest to dobrze napisana pozycja i z pewnością niejednej osobie się spodoba.

Wydawnictwo Albatros
Zostań przy mnie
s. 464, 2013 rok wydania
Ocena: 3/5